piątek, 13 września 2013

Rozdział 9

Jus- a gdzie dokładnie to przyjadę po cb
J- jak chcesz to mogę iść pod twój hotel bo jestem blisko co?
Jus- ok będę już w samochodzie koło hotelu zobaczysz mój samochód
J- ok
I poszłam pod hotel
Gdy podchodziłam już pod budynek to Justin podszedł do mnie od tyłu w kapturze i poprowadził mnie do auta, oczywiście otworzył mi drzwi jak prawdziwy dżentelmen. Potem on wsiadł i zapytał się mnie:
Jus- Jedziemy gdzieś na Lunch czy chcesz pojechać do domu?
J- Wolałabym pojechać do domu, odrobić lekcje i mieć już to z głowy.
Jus- Ok to wtedy na wieczór zapraszam cie do jakiejś restauracji, ok?
J- Może się zgodzę jeszcze to przemyśle ( i się szczerze do niego uśmiechnęłam )
Jus- Dobra, dobra... ( powiedział to jak bym nie miała wyboru)
J- Zastanowię się a ty jedź teraz do mnie.
Jus- Dobrze, a są twoi rodzice?
J- Raczej nie... zresztą nwm...
Jus- Spoko :)
Po chwili byliśmy już pod moim domem, już nie pozwoliłam Jusowi otworzyć mi drzwi i sama wyszłam z samochodu, następnie zaprosiłam go do środka. Usłyszałam gdzieś ze środka domu jak mama się pyta kto?
Odpowiedziałam, że to ja i wtedy mama zeszła na dół i przedstawiłam mamie Juju, a wyglądało to tak:
Jus- Dzień dobry :)
Mama- Dzień dobry
J- Mamo to jest Justin Bieber teraz już mi wierzysz, że znam jego?
Mama- Tak wierze.
Jus- Miło mi panią poznać ( powiedział z uśmiechem na twarzy), a mama odwzajemniła i powiedziała:
Mama- Ciebie też
J- Dobrze my idziemy do mnie mamo
Mama- Dobrze, zaraz będzie obiad więc się nie najedzcie czegoś innego
J- Dobrze, a co na obiad?
Mama- zapiekanka
Rozmowa się zakończyła, a ja z Jusem poszliśmy do mojego pokoju, ale przed wejściem uprzedziłam go o bałaganie. Powiedziałam, żeby się rozgościł i usiadł. Tak też zrobił, a wtedy zaczeły się pytania :
Jus- Dużo masz zadane dziś?
J- Jak zwykle dużo.. a co?
Jus- to mam ci w czymś pomóc czy coś?hmmm....
J- Nwm.. a czy ty wogólę umiesz coś?
Jus- pf,pf.. No raczej, mam maturę nawet.
J- A myślałam, że nie więc wybacz.
Jus- spoko nie uraziłaś mnie ( i uśmiech)
J- Dlaczego wg do mnie dzwonisz i próbujesz utrzymać ze mną kontakt?
Jus- Tak jak ci już mówiłem to fajna jesteś, ładna i wg
J- Hihi.. Ta na pewno, a czasem nie chcesz mnie wykorzystać i zostawić ( chodzi o to żebym się zakochała(żadnych sprośnych mi tu skojarzeń))
Jus- Nie!!!! wg co to ma być aż tak źle o mnie myślisz?
J- Mówiłam, że jestem antyfanką twoją, więc nie spodziewaj się tu np. związku żadnego!
Justin odwrócił głowę i mrukną pod nosem, że: "Dążę do tego", a wtedy się na niego głupio spojrzałam
Jus- Co?
J- Myślisz, że nie słyszałam?
Jus- a co słyszałaś? hm.... no powiedz
J- A usłyszałam....
Nie zdążyłam dokończyć bo mama nas zawołała na Lunch.
Poszliśmy od razu więc długo mama nas nie musiała wołać, a wtedy:
Mama- Justin, wg mogę tak do cb mówić?
Jus- tak a niby czemu nie?
Mama- a nwm, Lubisz zapiekankę?
Jus- Tak pewnie :)
Mama- To się bardzo ciesze i myślę, że i tym razem będzie tobie smakowała :>
Jus- Na pewno będzie smakowała,a.... Jesica?
J- No?
Jus- .... a już nic.
J- No pytaj jak zacząłeś już.
Jus- no więc chcę się cb zapytać czy odpowiesz mi na moje pytanie którego nie dokończyłaś.
J- Może ci powiem.
Jus- jeżeli nie powiesz to to będzie oznaczać, że nic nie słyszałaś.
Po tym jak Juju powiedział mama życzyła nam smacznego i zaczęliśmy jeść a potem nawet mama kazała mi odpowiedzieć na pytanie, a że już dwie osoby mi rozkazały postanowiłam, że powiem:
J-A powiedziałeś wtedy pod nosem " Dążę do tego" i co jednak słyszałam nie?
Jus- Dobra słyszałaś
Mama się nie odzywała bo nie wiedziała o co chodzi ale się szczerzyła i to mnie wkurzało, więc odpowiedziałam na pytanie Jusa i powiedziałam do mamy, a wyglądało to tak:
J- No właśnie...i wiedz, że to ci się nie uda! A ty mamo co się tak szczerzysz?
Mama- nie szczerze tylko uśmiecham, wyrażaj* się!
Jus- ( zrobił dziwną minę, a ja zaczęłam się śmiać, a wtedy): Co ci się stało?
J- Nic śmieje się z ciebie,a ty nic nie odpowiesz na moją odpowiedź?
Jus- A odpowiem ale...
I wtedy zobaczyłam, że zjadł więc kazałam mu iść do mnie do pokoju bo nie chciałam aby powiedział coś głupiego przy mamie. On podziękował za posiłek i poszedł do mojego azylu.
Jus- Mogę dokończyć bo mi przerwałaś?
J- Przerwałam ci abyś czegoś głupiego przy mamie nie powiedział. Ale dokończ!
Jus- Możemy się założyć, że będziemy razem ale wtedy musisz coś obiecać
J- Co? ale to wiedz, że przegrasz!
Jus- Tak?!.. no więc zakład może być taki, że jeżeli będziemy razem to ja wygrywam, a jak nie uda się to ty wygrywasz ale wtedy musisz od razu przysiądz, że jeżeli poczujesz coś do mnie to musisz mi to jak najszybciej powiedzieć ok?
-----------Ciąg dalszy będzie nwm kiedy :P--- bo nie ma komentarzy, a jak już są to mało :P------

5 kometarzy i nowy rozdział
Komentarze pod tym rozdziałem! :)

1 komentarz: