sobota, 21 września 2013

Rozdział 35

Jus- Zobaczymy się bo dopiero w czwartek jedziesz za tydzień.
J- Nie bo moim rodzicom odbije i mi nie pozwolą!
Jus- Muszą bo jesteś pełnoletnia w Polsce
J- Ale tu nie!
Jus- Przyjadę do ciebie jutro.
J- Napewno
Jus- Nie wiem czy na 100% ale spróbuje
J- Widzisz!
Jus- Ubierz się! Wiedz,że też mi nie jest lekko.
J- Wiem dobra idź też się szykuj!

Ubrałam się tak:
Nie malowałam się bo wiedziałam, że mogę płakać.
Weszłąm do sypialni i zobaczyłam Justina:
J- Ty tu?
Jus- No jak widać :(
J- Myślałam, że poszedłeś na dół.
Jus- Nie siedzę i myślę!
J- Też włąśnie przyszłam pomyśleć
Jus- To chodź przyłącz się.
J- To jest straszne.
Jus- Wiem i myślę, że musisz pojechać tak jak rodzice ci karzą. Przykro mi ale tak będzie najlepiej wiem, że będziemy za sobą tęsknić ale sama wiesz!
J- Tak myślisz?
Jus- No tak myślę i wtedy jak już skończysz szkołę to jak będziesz chciała to przyjedziesz do mnie, a w między czasie będziemy gadać przez telefon pisać i się nawazjem odwiedzać.
J- Ale musisz mi coś obiecać.
Jus- Co takiego?
J-Proszę o zdjęcia codziennie i żebyś się wrazie czego przyznał, że masz kogoś innego dobra?
Jus- Dobra umowa stoi :)
J- Chociaż coś już ustaliliśmy :)
Jus- Dobra muszę cię już odwieźść bo sama wiesz!
J- Dobrze!
Wsiedliśmy do auta i ja miałam ochote płąkać ale byłam twarda nie uroniłam ani jednej łzy.
J- Justin zdjęcia od dziś możesz zacząć wysyłać.
Jus- Dobrze,a mam powiedzieć moim rodzicą jakby się pytali gdzie jesteś?
J- Jak chcesz ale moim zdaniem powiedz!
Jus- Dobrze
( właczcie sobie i wprowadźcie się w tą atmosferę co panuje w opowadaniu)
Gdy dojechaliśmy to Justin otworzył mi drzwi i wiedziałam, że gdy mam się żegnać to będę płakać.
Staneliśmy twarzami do siebie i:
Jus- Ja cię zostawiam i jutro prawdopodobnie przyjadę do ciebie.
J- Dobrze (Płakałam a Justin złąpał moją twarz i):
Jus- Nie płacz, kocham cię pamiętaj!
J- Ja ciebie też. Pocałuj mnie na pożegnanie!
Pocałował mnie i powiedział pa ja zrobiłam to samo i wziełąm rzeczy i poszłam do domu jeszcze przed wejściem odwróciłam się i pomachałam ręką lecz nadal płakałam.
Weszłam do domu rodzice pakowali rzeczy z salonu a ja bez słowa poszłam do siebie i też zaczełąm się pakować bo wiedziałam, że i tak pojadę i tak.
Mój pokój wyglądał jak jeden wielki karton.
Tak się zamartwiałam, że nawet mi się jeść nie chciało. Kąpletnie nic!
Wieczorem Justin zadzwonił:
Jus- Hej jak się trzymasz?
J- A sam wiesz!
Jus- Ja też nie zbyt.
J- Cały czas cisza pakuje się i tyle.
Jus- Czyli nie odzywasz się nadal do rodziców?
J- Nie! Nadal nie.
Jus-Ciężka atmosfera?
J- No
Jus- Bardzo mi smutno
J- Mi też! Dlaczego to mnie musiało spotkać co?!
Jus- Nwm księżniczko ale współczuje ci!
J- Chociaż ktoś.
Jus- A gadałaś z Vanessą?
J- Nie!
Jus- To słabo.
J- No ale nie chcę do niej dzwonić i płąkać jej  w słuchawkę.
Jus- Aha. Ja nwm co bym zrobił na twoim miejscu ale musisz pamiętać, że kocham cię może te słowa ci pomogą :)
J- I to jak bardzo!
Jus- To się cieszę!
J- Ja będę kończyć bo idę już dziś spać! Więc papa kocham cię pamiętaj!
Jus- Ja ciebie też PAPA DOBRANOC :*
J- DOBRANOC
Poszłam się wykąpać i spać.

------------------------------------Następny tydzień wtorek---------------------------------------------

Wstałam rano ubrałam się i spojrzałam na telefon i zobaczyłam, że jest wyciszony ale byłam pewna, że ja go nie wyciszałam. I się przez chwilę zastanawiałam czy może moi rodzice mi przypadkiem go nie wyciszyli.
Ale zobaczyłam kto dzwonił a był to Justin Bieber oddzwoniłam do niego i :
J- Hallo?
Jus- Cześć dlaczego nie odbierałaś?
J- Ktoś mi wyciszył komórkę!
Jus- Kto?
J- Najprawdopodobniej moi rodzice.
Jus-Aha...
J- A coś chciałeś?
Jus- Chciałem cię usłyszeć!
J- To już mnie słyszysz.
Jus- No nareszcie!
J- Cieszę się, że ty chociaż jesteś spełniony.
Jus- No nie do końca!
J- Dlaczego?
Jus- Bo chcę być z tobą cały czas!
J- Ja też ale niestety...
Jus- A przyjedziesz się pożegnać jutro?
J- Mam taką nadzieje.
Jus- A o której wylatujesz w czwartek?
J- O 18
Jus- Aha to możesz się jeszcze przyjechać pożegnać w czwartek rano.
J- No zobacze! Ja kończe zadzwonie później pa :)
Jus- PAPA:)
Weszłam na TT i napisałam taki post:
" Życie jest niesprawiedliwe! Nagła przeprowadzka czy moich rodziców pogieło CO?"!
Po chwili zobaczyłam jak Justin odpisał:
" Dom masz tutaj koło mnie PAMIĘTAJ!"
Nic nie odpisywałam.
---Pare godzin później dostałam w MMS/ie zdjęcie Justina:------
Odpisałam mu, że:
Kocham cię!!! DOBRANOC :*
On:
Ja ciebie też papa :*
I poszłam się znów myć i spać tak jak każdego dnia ( wszystko kręciło się w kółko)
Było mi bardzo źle czułąm się jak by po mnie ktoś przejeżdżał tirem.
Pomagałam sobie tylko w taki sposób, że pamiętałam o Justinie i mogłąm słuchać jego Muzyki ona potrzymywała mnie na nogach.
Bardzo nie chciałam wprowadzać się bo miałam swoją pierwszą miłość w LA,a w Polsce nikogo kogo bym znała. Nawet własnej rodziny nie znałam. Gdy dowiedziałam się o tej głupiej przeprowadzce to wtedy tak naprawde poznałam oblicza moich rodziców. Nigdy tak się niezachowywali.
----Ciąg dalszy zaraz-----
Pozdrawiam was wszystkich!!!







3 komentarze: