piątek, 13 września 2013

Rozdział 13

Mama- a nic tak się pytam .
J- sama nwm jak ona się nazywa ale Justin wybrał najlepszą w mieście wiec...
Mama- aha, no dobra ja już nie przeszkadzam idz sobie spac dobranoc
J- Dobranoc mamo.
I tak zakończyła się rozmowa a ja wtedy weszłam na internet na tablecie i zobaczyłam wpis Jusa na TT a napisał: "Restauracja, cisza i rozmowa to to czego potrzebowałem". I zaczęłam przypominać sobie jak miło się nam rozmawiało. Po jakimś czasie postanowiłam napisać komentarz pod tym postem, a napisałam: A to czego ja potrzebowałam: "Zrozumienia, spokoju i czułości". Po napisaniu postanowiłam iść spać. Jeszcze dobrze nie zasnęłam i usłyszałam jak ktoś dobija się do mnie do telefonu, a dzwonił Justin
---Rozmowa----
Jus-Hej, mam nadzieje, że cie nie obudziłem?
J- Niestety ale tak.
Jus- Przykro mi ale coś kazało mi do ciebie zadzwonić (była 23)
J- A co takiego chcesz?
Jus- A czytałem sobie komentarze do moich postów i natknąłem się na twój komentarz
J- i...
Jus- Zrozumiałem, że to chodziło o nasze spotkanie? tak??
J- Nie o moje i mojej babci wiesz???haha (wybuchłam śmiechem)
Jus- hahaha Czyli o nasze ok, muszę ci coś powiedzieć....
J- Co ale od razu mówię, że lepiej jak byś się we mnie czasem nie zakochał.
Jus- Aha... a dlaczego?
J- Bo nie widzę ciebie jako mojego chłopaka przykro mi.
Jus- Dlaczego, no dlaczego robię co się tylko da a ty jesteś niedostępna..
J- Tak jak już mówiłam przykro mi...cicho chyba ktoś idzie!
Po chwili mama weszła do pokoju i się spytała co robię, a ja na to: Rozmawiam bo to bardzo ważny telefon.
Dobrze ale już kończ i idź spać!Dobranoc!
Mama wyszła i znów zaczęliśmy gadać.Ja byłam nadal zaspana.
Jus- Kto to?
J- Moja mama.
Jus-aha a co chciała?, ja tego nie rozumiem dlaczego nie mógłbym być twoim chłopakiem.
J- To nie rozmowa na telefon.
Jus- To przyjechać do ciebie?
J- Pogięło cie o tej godzinie?!
Jus- No a co?
J- Nie, nie przyjeżdżaj!, ja muszę kończyć jutro zadzwoń jak chcesz.
Jus- Pa i na pewno zadzwonię.
J- pa
I się rozłączyłam i poszłam spać. Obudziłam się o 6:00 i zaczęłam szykować się do szkoły bo był
 (jak się nie mylę) czwartek zeszłam na dół i o dziwo był tata z mamą jeszcze w domu. Powiedziałam:
J- Cześć!
M,T- Cześć słonko
T- Masz śniadanie, usiądź!
J- Dobra a co?
M- Płatki dziś a co?
J- Nic, a wy nie w pracy?
T- Jedziemy dziś na 9:00
J- aha
T- A czy ja czegoś nwm?
J- A co masz wiedzieć?
T- Mama wie a ja nie, a raczej poznała?
J- A chodzi o Justina?
T- Tak, kto to?
J- Justin Bieber
T- Ale przyjaciel czy...?
J- Nwm
T- Jak możesz nie wiedzieć?
J- Bo po prostu nwm bo może ktoś więcej ale niestety nie jestem pewna.
M- Dobra nie męcz jej
T- po prostu chcę wiedzieć
J- Ja to mamo rozumiem, że chce tata wiedzieć
T- No widzisz.
J- Tato ale mogę ci powiedzieć, że ja się mu podobam i on mi trochę ale nie widzę go jako chłopak.
T- aha, no to musisz już sama zdecydować masz przecież już 18 lat to już musisz bardzo mocno przemyśleć o swoich uczuciach.
J- Sorki ale dzięki za śniadanie bo już muszę iść do szkoły bo już jest 7:30
T,M- To papa miłego dnia, a może zawieść cie?( powiedział tata)
J- Nie przejde się i po przemyślam sprawy. :D
T- Dobrze kochanie, a chcesz pieniądze jakieś?
J- Może bo kupie sobie wtedy coś do jedzenia
T- Dobrze to masz tu 100 zł (nwm ile to w dolarach)
I poszłam do szkoły, byłam pare minut przed dzwonkiem to pogadałam z przyjaciółkami:
J- Cześć moje Best Friends
A- Hejka
M- Cześć kochana
J- Co tam u was?
M-Dobrze a u ciebie co wczoraj robiłaś?
J- A to skąplikowane
A- A co takiego jest skąplikowanego?
J- A bo byłam w restauracji z....( Przerwała mi Marta)
M- Z kim??
J- Nie uwierzycie.
A- To z kim?
J- Z Justinem Bieberem
A- A możemy ci powiedzieć, że wierzymy.
M- i zazdrościmy :P
J- Naprawde?
M,A- Tak
J- I gadaliśmy sobie...
Zadzwonił wtedy Justin
J- Przepraszam musze odebrać!
----rozmowa z Jusem----
Jus- Cześć!
J- Cześć! co tam?
Jus- a w porządku a u cb
J- A dobrze jestem w szkole i zaraz zaczną się lekcje.
Jus- aha a ja właśnie jestem na lotnisku i zaraz lece do Europy
J- aha a kiedy wracasz, pytam się bo moi rodzice chcą cię zaprosić. co?
Jus- Wracam w Maju chyba 1 ( jest 18 kwiecień czwartek)
J- Tak długo cie nie będzie?
Jus- Takie to życie gwiazdy ale możesz mnie odwiedzić jak chcesz
J- Nie nie jak przyjedziesz to cie zobaczę jak będę chciała
Jus- a co nie chcesz?
J- Szczerze?
Jus- Jak najbardziej.
J- To....może ( powiedziałam cicho)
Jus- Na prawdę?
J- Oj chcesz żebym powtórzyła a ja nie lubię powtarzać.
Jus-Dobrze to usłyszałem, że może czyli tak
J- No, muszę kończyć bo zaraz zadzwoni dzwonek pa
Jus- To później zadzwonie papa Buziaki :)
Przyjaciółki od razu zapytał się z kim gadałam:
M,A- z kim tak nawijałaś?
J- A z Justinem
M- Uuuu.. a pozdrowisz go od nas?
J- Jak będzie okazja to nawet załatwię wam żebyście wy osobiście go pozdrowiły.
A,M- Naprawdę?
J- No a czy ja was kiedyś okłamałam?
A- Nie!
J- No widzisz!
M- No no fajnie będzie :)
J- Jak zawsze z wami
A- Haha
I zadzwonił dzwonek.
-------Ciąg dalszy jutro moje kicie i może kociaki-------

Miłego czytania! Przepraszam za błędy i proszę o komentarze! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz