piątek, 20 września 2013

Rozdział 31

Ja ze smutną miną usiadłam na róg sofy i się zastanawiałam czy on musi mnie tak dobijać?!
Wtedy Justin krzyknął:
Jus-podasz mi ubrania jakieś?
J- Ja?
Jus- No a kto?

J- A już się wykąpałeś?
Jus- Tak czekam na ubrania.
J- A sam nie możesz sobie przyjść?
Jus- No przecież mam ręcznik na sobie nie bój się tylko proszę abyś coś przyniosła Proszę!
J- Ok czekaj i masz być w ręczniku!
Jus- Dobrze!
Po chwili wybrałam Justinowi ubrania i zapukałam, a on:
Jus- No wchodź!
Weszłam:
J- Proszę, fajnie się siedzi na umywalce?
Jus- Super!
J- Idę a ty się ubieraj
Jus- To sobie idź!
J- Ale ty nie miły jesteś!
Jus- A ty niedostępna!
Zrobiłam obrażoną minę i zatrzasnełam za sobą drzwi.
Justin odrazu przybiegł do mnie w ręczniku i:
Jus- Jesica?
J- Co?
Jus- Nie obrażaj się ani nie smuć poprostu musisz mnie zrozumieć, że ciężko mi się przystosować do twoich zasad, a że mam inne poczucie humoru to też inną drogą.
J- Poczucie masz fajne ale tekst odpowiadjące masz takie które mnie ranią.
Jus- Przepraszam cię ( pocałował mnie mocno w usta i powedział, że idzie się ubrać).
J- Idź!
Jus- Potem ty!
J- Dobrze kochanie!
Jus- Kocham cię mocno!
J- Ja ciebie mocniej ale już idź!
Gdy Justin się ubrał to przyszedł do mnie i powiedział:
Jus- teraz twoja kolej piękna!
J- Dobrze Przystojniaku!
Jus- A mam pytanie.
J- Dawaj!
Jus- Jak "znów użyje tego słowa, uwaga ale się nie obrażaj" jesteś niedostępna to chociaż mogła byś coś dla mnie zrobić w tym kierunku?
J- Hmmm.. A co?
Jus- Mogę zobaczyć cię chociaż w bieliźnie samej?
J- Wow jakie pytanie...
Jus- Więc?
J- Dawaj!
Jus- Co?
J- Mogę ci pozwolić zdjąć mi bluzkę i spodnie!
Jus- Ok ale tylko?
J- Tak tylko! Do belizny chciałeś.
Jus- Czyli jak bym się inaczej zapytał to byś mi pozwoliła?
J- O Nie! Bielizna i tylko to!
I zaczął zciągać ze mnie bluzkę a potem spodnie i jeszcze skarpetki. Po czym złapał mój stanik przy zapięciu i ja:
J- Justin!
Jus- Tak?
J- Nie zagalopuj się bo nigdy ci na to nie pozwolę!
Jus- Dobrze :(   (Zrobił tą swoją zawiedzioną minkę)
J- To ja idę !
Jus- Dobrze
J- I nie wchodź!
Jus- Dobrze, dobrze!
Poszłąm się kąpać ale zobaczyłam, że i ja nie wziełam sobie ubrań i wtedy zastanawiałm się co zrobić i postanowiłam wyjść w ręczniku i sama sobie wziąść.
Gdy otworzyłam drzwi to:
Jus- A ty co?
J- Też zapomniałam ubrań haha :P
Jus- To mogłąś też mnie zawołać!
J- Dobrze, dobrze..
Jus- To wybieraj!
J- A co mam założyć?
Jus- Ubranie.
J- Fajnie a dokłądniej?
Jus- majtki...
J- Fajnie ale jak?, a nie mówisz mi o takich rzeczach co wiem.
Jus- Daj ci pomogę
J- Dam sobie radę.
Jus- No ale chciałaś mojej pomocy.
J- No dobrze to wybierz coś dla mnie!
Jus- To ty podasz mi wodę do picia ok?
J- Ok gazowaną czy niegazowaną?
Jus- Obojętnie.
Poszłam do lodówki i wziełam wodę i przyniosłąm Jusowi a on powiedział:
Jus- Dzięki a masz tu ubrania
( a wybrał mi to):
Jus- Może ci się nie podobać ale nie mów mi tego w prost!
J- Ale jest super, na prawde super!
Jus- To się cieszę idź się ubrać!
J- Ok
Poszłam się przebrać i od razu  uczesałam się tak:
I też umalowałam się lekko jak na tym zdjęciu (Nie patrzcie na osobę)
A Justin wyglądał tak:
On jak zwykle przystojny!
Gdy wyszłam z łazienki:
Jus- Wow jakie śliczności!
J- Ty wyglądasz lepiej! ZAWSZE!
Jus- Oj bardziej ty mi się podobasz!
J- Dziękuje.
Zaczeliśmy się całować i Jus:
Jus- Dobra, dobra niezagalopujmy się bo mamy iść do restauracji!
J- To Chodźmy już!
Jus- Dobra to dzwonie po ochroniarzy aby po nas przyszli tak?
J- Tak!
I po chwili byli już po nas i pojechaliśmy do najlepszej restauracji w Londynie. Gdy już zjedliśmy i wiedliśmy do samochodu aby wracać do hotelu to do Justina zaczął dzwonić telefon:
Jus- Poczekaj Jesica odbiorę.
J- Spoko.
I wtedy okazało się:
Jus- To twoi rodzice chcą z tobą pogadać!
J- Dobra to daj bo ja nie wziełąm swojego telefonu.
Jus- Masz!
----
J- Hallo
Mama- Cześć a gdzie masz telefon?
J- Zostawiłąm w hotelu.
Mama- a gdzie teraz jesteś?
J- W aucie a co?
Mama- Bo się martwimy bo nic nie dzwonisz ani nic więc myśleliśmy z tatą, że może się coś stało.
J- Przy takiej ilości ochroniarzy nic mi się nie mogło stać.
Mama-No dobra  jakby co to dzwoń a my ci już nie przeszkadzamy pa!
J- Pa
----
J- Masz telefon!
Jus- Ok a coś się stało?
J- Nie, nie po prostu myśleli, że będę do nich co chwilę dzwonić i mówić gdzie jestem i co robię.
Jus- Aż tak strasznie?
J- Jak widać!
Jus- Ale dobrze, że ich uspokoiłaś!
J- No
Jus- A skąd mieli mój numer?
J- A musiałam im podać.
Jus- Spoko tylko się pytam.
J- Dobrze a co teraz będziemy robić?
Jus- Jedziemy do Hotel a potem się zobaczy.
J- Ok
Gdy już byliśmy w hotelu a dokładniej w naszym pokoju to do Justina jego mama zadzwoniła. Gdy już zakończyli rozmowę to :
Jus- Chcesz wiedzieć o czym gadałęm z mamą moją?
J- No jak chcesz to powiedz.
Jus- Moja mama się mnie pytała kim jesteś.
J- i...
Jus- Powiedziałem, że w najbliższym czasie  się dowie.
J- A nie mogłeś teraz powiedzieć?
Jus- Nie bo chciałem aby dowiedziała sie na żywo a nie przez telefon.
J- Ty też widzę że masz swoje zasady.
Jus- A jakby inaczej!
----Ciąg  dalszy może jeszcze dziś-----

Pozdrawiam moją kuzynkę i mame która mi przeszkadzała w pisaniu :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz