piątek, 20 września 2013

Rozdział 33

J- Cieszę się ale przypomnę ci o naszej umowie, gdzie jest fotka?
Jus- To już dziś mam ci przysłać?
J- No a na co czekasz??

Jus- Chcesz jeszcze pogadać czy mam wysłąć zdjęcie co?
J- Pogadajmy a później wyślesz mi zdjęcie ok?
Jus- Ok to co  tam?
J- A jak już mówiłam tęsknie a ty ?
Jus- I to niewiesz jeszcze jak...
J- Bym chciała abyś już był tu ze mną.
Jus- Ja też bym chciał ale niestety codziennie coś się dzieje więc nie mogę przyjechać, a raczej przylecieć :(
J- A fajnie by było gdybyś był.
Jus- Wiem od poniedziałku do szkoły?
J- Niestety.
Jus- Jesica a ty jak wrócę bedziesz mieszkać ze mną czy wracasz do domu?
J- Nie no wrócę ale mogę ci obiecać, że jedną noc z tobą zostanę.
Jus- Chociaż coś :)
J- A masz już plan na spotkanie z twoimi rodzicami?
Jus- Tak zadzwonię do nich w tygodniu i  wstępnie zaproszę i chciałabym abyś się spotkałą z Carly i żebyście pojechały na zakupy.
J- Dobrze to możesz nas umówić albo zadzwoń do niej aby ona do mnie zadzwoniła co?
Jus- Ok to powiem aby ona do ciebie zadzwoniła.
J- Ok ale jak nie będzie mogła to sama sobie poradzę.
Jus- No nie wiem ale napewno będzie mogła.
J- Dobrze.. Justin już spać mi się chcę więc wyślij mi zdjęcię i idę spać.
Jus- Dobrze to DOBRANOC :)
J- DOBRANOC:*
Po chwili dostałam takie zdjęcie:
I poszłam spać obudziłam się o 11:00, wstałam zeszłąm na dół w piżamie i zobaczyłąm jak Vanessa robi śniadanie.
V- Już wstałaś?
J- No już.
V- A już miałam cię budzić.
J- Aha
V- Usiądź bo już jest śniadanie.
J- Spoko.
V- Przypomniało mi się, że nie powiedziałąm ci kiedy wracam do Canady.
J- A kiedy?
V- Wylatuję w sobotę
J- Tak szybko?
V- No Niestety ale obiecuje, że jeszcze nie raz do ciebię przyjadę.
J- No raczej zawsze jesteś miło widziana.
V- Miło mi!
J- :) A kiedy rodzice wracają?
V- Prawdopodobnie dziś!
J- Aha.
Po paru godzinach byłyśmy ogarnięte i dom Justina też więc wtedy postanowiliśmy odwiedzić rodziców i pojechałyśmy. Gdy weszłyśmy do domu to rodzice się z nami przywitali i oznajmili, że przeprowadzamy się za dwa tygodnie do Polski. Ja zaszokowana zapytałąm się dlaczego a oni:
M- Musimy wrócić wiemy, że ty tam nikogo nie znasz ale my znamy i się przyzwyczajisz.
J- Ale jak ja niechcę?
M- To nie wiem, mamy już załatwiony dom, pracę, szkołę i wiele innych rzeczy.
J- Ale ja mam tu chłopaka.
M- Trudno przykro nam ale musimy się wyprowadzić!
J- Ale dlaczego ( krzyczałam i też płąkałam, było mi bardzo smutno)
M- Poprostu musimy narazie nie musisz wiedzieć ale gdy już ukończysz szkołę w Polsce to wybierzesz sobie czy będziesz chiałą wrócić do Los Aneles czy nie dom będzie stał.
J- Ja nie chcę się przeprowadzać.
Myślałam, że oszaleje było to takie straszne.
M- Zacznij się już pakować do szkoły już nie musisz chodzić przez ten tydzień.
J-  Chociaż coś więc lecę do Justina jeszcze dziś.
M- Nie! musisz zacząć się pakować bo połowę rzeczy odsyłąmy już po-jutrze
J- Nie ja lecę do Justina!
M- Nie, nie nie!! Ja będziesz w Polsce to zapomnisz o nim i będzie dobrze!
J- Ale ja nie chcę o nim zapominać! Poprostu on wam nie odpowiada prawda?
M- Nie on jest fajny ale musisz lecieć z nami do Polski!
J- Po co ja języka nie znam nawet!
M- Nauczysz się jak będziesz już w Polsce, a szkoła?
 Będziesz miał prywatne nauczanie po angielsku!
J- Nie!
M- Idź się pakuj!
Poszłąm do swojego pokoju po czym Vanessa się we mnie wtuliła i powiedziała:
V- Będzie dobrze!!
J- Nie! nic już nie będzie dobrze!
V- Zobaczysz, że będzie!
J- Możesz zostawić mnie samą bo chcę zadzwonić do Justina?
V- Tak pewnie!
Zadzwoniłąm do niego:
Jus- Hallo?
J- Cześć ( mówiłąm z płaczem)
Jus- Co się stało?
J- Rodzice oznajmili mi, że za dwa tygonie przeprowadzamy się do Polski!
Jus- Co?
J- Tak i mam się już pakować!
Jus- A nie możesz ze mną zostać?
J- Nie! Jak ukończe szkołę w Polsce to będę mogłą wrócić!
Jus- Ale dlaczego?
J- Nwm
Jus- Nie płacz już! Spróbuję przylecieć do Los Angeles jeszcze dziś!
J- Naprawde?\
Jus- Tak odwołąm reszte koncertów itd..
J- Dobrze dziękuje!
Jus- Nie masz za co! Czekaj na mnie u ciebie w domu!
J- Dobrze!
---Koniec Rozmowy---
Justin naprawde odwołął wszystkie koncerty i już po 4 godzinach był w moim domu.
Jus- Dzień dobry!
M- Cześć Justin a ty nie w Londynie
Jus- Nie
Wtedy zbiegłam z góry i rzuciłąm się Justinowi w ramiona.
J- Cześć
Jus- Cześć skarbie :)
J- Kocham cię
Jus- Ja ciebie też!
J- Teraz możecie Justinowi powiedzieć co planujecie! ( Powiedziałam do rodziców)
M- Chcemy przeprowadzić się do Polski a dokłądnie wylatujemy w za dwa tygodnie w czwartek.
Jus- A nie możecie państwo zostać?
M- Nie musimy się wyprowadzić!
Jus- A Jesica nie może zostać?
M- Nie leci z nami!
Jus- Nie lubią mnie państwo?
M,T- Lubimy ale i tak się wyprowadzamy!
J- Ja nigdzie nie wyprowadzam się!
M- Oj wyprowadzasz się i możemy ci powiedzieć, że pierwsz wsiądziesz do samolotu.
(Płakałam i tuliłam się do Justina)
Jus- Nie płacz!
J- Ale ja nie chcę!
Jus- Ale widzisz, że musisz!
J- Chodź do mnie do pokoju!
Jus- To chodź!
poszliśmy i gadaliśmy ja płąkałam a on mnie pocieszał.
Jus- Musisz być dobrej myśli to może wtedy coś wymyślimy razem, bo ja też nie chcę cię zostawić!
J- No właśnie ja też nie! musimy coś wymyślić jak najszybciej!
Jus- Przyśpieszymy spotkanie z moimi rodzicami!
J- Na kiedy?
Jus- po jutrze dorze?
J- Dobra
Jus- Jutro jedziemy na zakupy ty i ja i może Carly i Vanessa
V- Nie ja nie jadę bo ja już dziś o 2 w nocy jednak wylatuje!
Jus- OMG dlaczego?
V- Muszę! Zobaczymy się kiedyś indziej!
J-Trudno!
V- IIdę na dół i przepraszam, że się wtrąciłam.
Jus- Spoko.
Jus- Ja jeszcze teraz zadzwonie do rodzicó czekaj!
----

***Oczami Justina***
Jus- Hallo?
Mama- Hallo CZeść synku!
Jus- CZeść chcę abyś po jutrze przyjechała na 16 do mnie do domu bo chcę abyś poznała moją dziewczynę!
Mama- No dobrze będę wtedy przed 16 ok?
Jus- Dobrze!
MAma- To Papa :)
Jus- PA
------
Jus- Hallo?
Tata- Cześć co tam?
Jus- Chcę przedstawić ci moją dziewczynę po jutrze o 16 w moim domu co?
Tata- No dobrze to będę, a mam być ze swoją żoną i twoim rodzeństwem czy bez?
Jus- Możesz być z tylko pamiętaj po jutrze 16 mój dom ok?
tata- Dobra to pa :)
Jus- Papa :*

***Oczami Jesicy***
J- I jak?
Jus- Po jutrze 16 masz być gotowa przyjadę po ciebie o wczesniej bo się długo jedzie ok?
J- Ok a której?
Jus- Przed 15 ok?
J- Ok
Jus- To jutro na zakupy od 11:00 rano dobrze?
J- Dobrze! Też po ciebie przyjadę.
---Pare godzin później---
Już nie wracałam do Justina po ubrania itd. tylko to co miałam w domu to tego użyłam i poszłam spać.
Budzik następnego dnia obudziła mnie o 9:00 i zaczełąm się szykować a założyłąm:
Było bardzo ciepło więc ten strój pasował jak najbardziej zeszłam na dół rodzice siedzieli a ja bez słowa zrobiłąm sobie jedzeie nalałąm soku, a oni się tylko wpatrywali jak cierpię mineła 10:00 A Justin zapukał do drzwi otworzyłąm jak zawsze uwiesiłąm się mu na szyji i:
Jus- Hej piękna, dzień dobry!
J-Cześć!
M,T- Dzień dobry!
Jus- Gotowa?
J- Tak możemy jechać!
Justin tym razem przyjechał pięknym Ferrari i otworzył mi drzwi i powiedział, ze jedziemy do Sklepu i na miejscu spotkamy Carly.
J- Dobrze to jedziemy!
Gdy już byliśmy na miejscu Justin poznał mnie z dziewczyną i pszliśmy na zakupy, chodziliśmy po sklepach jakieś 4 godziny potem poszliśmy zjeść na szybko i jeszcze poszliśmy do kosmetyczki. Po tej wizycie moje paznokcie wyglądały tak:
Były hybrydowe więc miałam pewność, że lakier nie odpryśnie i po tych zabiegach wróciłam do domu ponieważ była już godzina 19:00
Justin dał mi buziaka na pożegnanie i pojechał lecz jeszcze oddał mi moje ubrania które zostawiłąm u niego.
Siedziałam na internecie do 2 w nocy ponieważ pisałąm z Vanessą. Po czym poszłąm spać Justin zadzwonił do mnie o 6 i powiedział, że mogę się już powoli budzić. Ja co prawda jeszcze zasnełam bo jak ktoś chodzi spać o 2 w nocy to tak jest właśnie. Potem zadzwonił do mnie o 12:00 i powiedział, że mam 2 godziny. Wstałam jak by miała się zaraz zacząć wojna i zobaczyłam, że wogóle nie jestem ogarnięta, więc poszłam się wykąpać, ogarnąć nogi i wg. Po czym  Zrobiłam makijaż taki:
Taki makijaż i poszłam się ubrać w prezent od Justina. Była już 14:00 wiedziałam, że Justin zaraz będzie i oczywiście zaskoczył mnie jak wszedł do łazienki:
Jus- A ty jeszcze nie gotowa?
J- Jeszcze tylko włosy
A uczesałam się tak:
Gdy już byłam gotowa:
Jus- Wow jaka modelka!
J- Tak tak dobra jedziemy bo się spóźnimy!
Jus- Dobrze
Gdy schodziliśmy ze schodów to:
Jus- My jedziemy do mnie przywiązę najpóźniej Jesice jutro
T- Dobrze, Zobacz jaką mamy łądną córkę
M- Tak to prawda
J- Fajnie dzięki pa:)
Wychodzę przed dom i widzę:
J- Będziemy wozić się tym cudem?
Jus- No oczywiście!
Otworzył mi drzwi i pojechaliśmy do niego do domu gdy byliśmy już na miejscu to była godzina 16:05
Weszliśmy i przywitałąm się ze wszystkimi i wtedy dostrzegłam blask w oku mamy Justina.
Powiedziałam:
J- Niech pani czasem się nie wzruszy.
P- Ale ja chyba muszę uronić tą łzę
J- Dlaczego?
P- Bo wreszcie ktoś porządny!
J- Aha miło mi!
Po chwili usiedliśmy przy stole ja na przeciwko Justina i zaczeliśmy jeść i wtedy....

-----Ciąg dalszy nastąpi----

Pozdrawiam moich czytelników i liczę na komentarze :)

4 komentarze: