sobota, 14 września 2013

Rozdział 25

J- Dobrze to chodź spać!
Jus- Zgaszę światło!
J- OK
I położyłam się, a wtedy Justin koło mnie i mnie objoł. Uśmiechnełam się i odwróciłam się przodem do niego. A on przyciągnoł mnie do siebie bardziej i wtedy poczułam jego zapach, a pachniał jakoś tak bardzo męsko.
Zasneliśmy ale gdy jego budzik zadzwonił o 24:00 to się obudziłam. Justin co prawda kazał mi iść spać ale pomyślałam, że fajnie by było odwieźść go na lotnisko i wstałam a on:
Jus- Co ty robisz?
J- Ja chcę ostatnie chwile spędzić z tobą więc cię odwiozę na lotnisko.
Jus- Aha no dobra ale będziesz nie wyspana do szkoły!
J- To co najwyżej  nie pójdę. :D
Jus- Dobrze to idę zrobić nam śniadanie.
J- Dobrze a ja idę się ubrać.
Poszłam jak już wspomniałam się ubrać ( w to):
A potem zeszłam na dół i Justin:
Jus- Dresik orginalny?
J- No a co?
Jus- Mam takie same spodnie.
J- Tak?
Jus- Widzisz jak fajnie.
J- No super.
Jus- Siadaj i jedz kotku.
J- Dobrze
Jus- Będę za tobą bardzo tęsknił
J- Ja też
Pare minut później gdy już byliśmy na lotnisku z ekipą Jusa to:
( Włączcie sobie ten cover i czytajcie w tym czasie)
Pare minut później gdy już byliśmy na lotnisku z ekipą Jusa to:
J- Będzie mi cię brakowało ( popłakałam się w tym czasie)
Jus- Mi ciebie też bardzo, bardzo..
J- Rozumiem, że to jest twoja praca ale ja bym chciała być z tobą cały czas Rozumiesz?
Jus- Bardzo dobrze cię rozumiem ale wiesz, że w taki sposób zarabiam :( ( Zaszkliły się Justinowi oczy)
J- To papa ( płakałam i mówiłam i wtedy ):
Scooter- Nie płącz Jesica będzie dobrze będziecie do siebie dzwonić i mogę ci przysiądz, że jak Jus będzie miał wolne to od razu cię odwiedzi.
J- Dzięki za wsparcie ale i tak nwm czy wytarzymam.
Jus- Dasz radę kochanie a teraz chodź się ostatni raz przytulić i jedź do domu.
J- Kocham cię ( mówiłam w czasie gdy się przytulaliśmy a potem Jus dał mi causa w czoło i powiedział pa)

Odwróciłam się i poszłam gdy już byłam przy wyjściu to się odwróciłam i zobaczyłam jak Justinowi łza spłyneła po policzku ale pokiwałam mu i poszłam. Szłam i ryczałam jak mała dziewczynka która nie dostała zabawki. Po czym wróciłąm do domu i położyłam się w salonie na sofie i płakałam do poduszki. I wtedy dostałam SMS/a od mojego chłopaka, że wylatuje on dopiero o 3:00 bo się loty spóźniają.
Odpisałam, że ja już tęsknie i płacze,a on wtedy wysłął mi takie zdjęcie:
Jak dostałam to zdjęcie to zaczełąm jeszcze bardziej ryczeć i Vanessa czuła chyba, że płacze bo aż zeszła z góry do mnie i :
V- Co się stało?
J- Justin już pojechał
V- Nie płacz zobaczycie się przecież.
J- ale ja nie mogę.. bo wiem, że jemu się opóźnił lot i bym mogła z nim jeszcze lecieć ale szkoła
V- To może...
J- Co? ( Nadal płakałam)
V- Ja wytłumacze to jakoś twoim rodzicom a ty leć co?
J- Myślisz?
V- No a jak będziesz chciała to przylecę do cb  jakoś w tygodniu co?
J- Dobrze to idę się spakować, a ty zadzwoń do Justina jak możesz.
V- Najpierw szybko cię spakujemy. Chodź!
Poszliśmy nie upłyneły nawet całę 5 minut a ja już byłam gotowa więc wsiedliśmy do samochodu i pojechałyśmy a ja w między czasie zadzwoniłam do Justina:
Jus- Hallo?
J- Justin cześć chcę ci powiedzieć, że jadę do cb
Jus- Jak to? a szkoła?
J-Potem ci powiem a teraz czekajcie na mnie ja już jadę a odwozi mnie Vanessa
Jus- Ok czekamy idę kupić ci bilet.
J- Ok zaraz będę

***Oczami Justina***
Jus- Chłopaki Jesica leci z nami!
Chłopaki- Na prawde?
Jus- No już jedzie do nas
Ch- To super Nareszcie Justin będzie zadowolony i szczęśliwy.
Jus- Będę a teraz idę kupić mojej księżnicce bilet.
Ch- ok to czekamy na was.
Jus- Dobra

***Oczami Jesicy***
J- Nareszcie jesteśmy na lotnisku.
V- Tak chodź już!!
J- Biegnę! ( Cieszyłam się jak jakaś idiotka)
Jak weszłam do budynku to zobaczyłam jak Justin odchodzi od kasy z biletami i zobaczył mnie i zaczełąm do niego biec.
-----
Jus- Cześć moja królowo
Paparazzi oczywiście było w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu. Więc było kilka fotek.
Całowałam Justina i powiedziałam:
J- Chodźmy do Vanessy po moje rzeczy i potem do twojej ekipy.
Jus- To chodź i masz bilety twoje.
------
Jus- Cześć Vanessa
V- Hej i masz już swoją piękność przy sobie.
Jus- No, a ty nie lecisz z nami?
V- Nie ja ewentualnie przylece w tygodniu jakoś. Dam wam znać.
Jus- Dobrze ale my już musimy iść więc narazie trzymaj się i opiekuj się moim domem.
V- Ok papa Jesica
J- Pa ( przytuliłyśmy się i poszłam z Jusem w stronę ekipy).
---------------
J- Cześć wam!
Ch- Cześć lecisz z nami?
J- jak widać.
Ch-  A szkoła?
J- Nie ucieknie!
Jus- A co powiedziałaś rodzicom?
J- Jeszcze nic HAHA
Jus- Aha czyli będzie, że ja ci kazałem?
J- Nie Vanessa ma to jakoś załatwić z nimi.
Jus- Aha to miejmy nadzieje, że zrozumieją to
Ch- No właśnie.
J- Oj to ostatni rok
Jus- No więc masz dużo nauki.
J- Oj tam nie gadajcie teraz o szkole tylko cieszcie się, że lecę
Ch, Jus- Cieszymy się bardzo!
J- To super.
----Po chwili---
Jus- O już możemy podchodzić do kas, chodź Jesica!
J- Idę idę
I poszliśmy... Gdy już wchodziliśmy na pokład samolotu to uśmiechnełam się do Justina tak:


A on tak:
J- Ależ ty pięknie się uśmiechasz
Jus- Bo dla ciebie
J- Aha...
Wsiedliśmy do samolotu i gdy usiedliśmy z Justinem to pocałował mnie namiętnie w usta.
Lecieliśmy tak około godziny, a gdy już dotarliśmy do Hotelu w Londynie to była 5 (coś).
Położyliśmy się spać i wstaliśmy około 10 co prawda długo nie spaliśmy ale zawsze coś :D
Potem wstałam, byłam już ubrana bo nawet się nie przebierałam jak przylecieliśmy.
Tylko poprawiłam włosy i usiadłam na łóżku Justin to samo zrobił i wtedy...

------Ciąg dalszy nastąpi jutro :)-------

Przepraszam za błędy i ten rozdział dedykuje Kasi grosz
Kocham was Beliebers <3
Piszcie komentarze!

4 komentarze:

  1. kochamm cie :* dodawaj następne <3

    OdpowiedzUsuń
  2. i dziękuje :) moje koleżanki już czytają tw bloga ale nie mają kąt i nie dodają kom :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie muszą mieć kont aby komentować! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. :* Przepraszam za to że dopiero dzisiaj czytam bloga ale nie było mnie kilka dni więc nie miałam dostępu do laptopa :D Fajny blog <3

    OdpowiedzUsuń