piątek, 13 września 2013

Rozdział 10

Jus- Mogę dokończyć bo mi przerwałaś?
J- Przerwałam ci abyś czegoś głupiego przy mamie nie powiedział. Ale dokończ!
Jus- Możemy się założyć, że będziemy razem ale wtedy musisz coś obiecać
J- Co? ale to wiedz, że przegrasz!
Jus- Tak?!.. no więc zakład może być taki, że jeżeli będziemy razem to ja wygrywam, a jak nie uda się to ty wygrywasz ale wtedy musisz od razu przysiądz, że jeżeli poczujesz coś do mnie to musisz mi to jak najszybciej poiedzieć ok?
J- No dobra to jak zakłąd ma być to musi być ręka :P

Jus- Nie, nie zrobimy to troche w innym przebiego, a w jakim napewno chcesz wiedzieć, nie?
J- No raczej jak nie ręka to... ?
Jus- Buziak
J- Co? ymmm..
Jus- Buziak w usta
J- i jeszcze w usta no to chyba jakaś przesada co?
Jus- Nie jak zakładamy się, a tematem jest związek to musi być słodko więc buziak
J- buziak tylko buziak bez żadnych innych twoich wymysłów tak?
Jus- No....
Chwila ciszy...
Jus- Kiedy ten buziak? co czekam i czekam..
I dałam mu buziak. To było takie dziwne...
Jus- i jak?
J- No a co jak?
Jus- No fajnie czy nie?
J- to myślisz, że od razu coś do ciebie poczułam czy co?
Jus- Nie, ale jak ci się podobało poprostu, bo mi bardzo.. masz całuśne usta :)
J- dzięki, można powiedzieć, że ty też
Zakończyliśmy rozmowe o niby związku i zaczełąm robić lekcje. Nawet co nie co Justin mi pomógł i mogę powiedzieć, że nie spodziewałam się, że jest tak inteligentny w kategorii "nauka"
Po dwóch godzinach odrabiania lekcji. Postanowiłam, że już mi się nawet uczyć nie chce i postanowiliśmy wejść z Justem na Twittera, a wtedy on się zalogował przez swojego I-Phone i napisał na TT, że zaczyna poznwać nową przyjaźń. A ja dodałam odpowiedź, że to początek i zaraz może być koniec. Zgrywałam niedostępną, a on o tym już wiedział. Po chwili gdy siedziałam na krześle (tym takim co się kręci) przy biurku to wzioł podszedł i odkręcił mnie w swoją stronę i lekko pociągął za ręce abym wstała, a wtedy on usiadł i złapał mnie w pasie i chciał żebym mu na kolanach usiadła,a ja wtedy do niego:
J- Co ty robisz?
Jus- No chcę żebyś usiadła to takie dziwne?
J- Na kolanach twoich? Jeszcze nie wygrałeś zakładu.
Jus- To nic, a poprostu nie możesz usiąść?
J- Nie!
Jus- To takie straszne? czy co
J- Nie, nie ale czy ty nie możesz zrozumieć, że niechce być z tobą ?
Jus- Dobra już nie ważne, to masz siadaj sama
J- Nie siedź ty a ja wejde na tableta i usiąde na łużku
Jus- Jak chcesz.
I siedzieliśmy w ciszy przez jakieś pięć minut aż on podjechał* krzesłem do mnie i zapytał się:
Jus- Obraziłaś się?
J- Nie ale..
Jus- ale co?
J- poprostu nie chcę abyś się tak nachalnie zachowywał
Jus- Nachalnie? nie wiedziałem, że tak to odbierzesz.
J- A jak miałąmto odebrać
Jus- Nwm jakoś normalnie
J- Spoko
Gadaliśmy sobie tak jakoś przez dwie godzinki, że aż nawet nie zauważyliśmy, że wybiła już 19, a wtedy zapytał się mnie czy chcę jechać na kolację do restauracji, a ja odpowiedziałam, że możemy. A wtedy powiedział, żebym się ładnie ubrała. Więc ja założyłam to ( oczywiście nie w pokoju tylko poszłąm do łazienki):


(Nie patrzcie na kosmetyki) bo umalowałam się tak:



Jak wróćiłąm do pokoju to Justin zrobił wielkie oczy więc się uśmiechnełam i pojechaliśmy do jakiejś restauracji nie wiedziałam jakiej bo nie chciał powiedzieć ale dowiedziałam się chociaż, że jestem odpowiednio ubrana.
 ---Aha a uczesana byłam tak-----



(Nie patrzcie na osobe bo to nie postać z opowiadania)

Podjechaliśmy pod jakiś budynek, gwiazdor otworzył mi drzwi i wysiedliśmy..

-----Ciąg dalszy jutro ale jak będą 3 komentarze pod rozdziałem-----

Podoba się??

2 komentarze: