piątek, 13 grudnia 2013

Rozdział 92 cz.3

Przepraszam, że musieliście dużej czekać ale miałam pare rzeczy do zrobienia więc przepraszam i życzę miłęgo czytania :)
(oznaczenia: J- Jesica, M[Maria]-kochanka Justina)
J-Halo?
M- Justin?
J- Nie jego żona, a w czym ci mogę pomóc?
M- Przepraszam lecz ja jestem jego dziewczyną to jak ty możesz być żoną jego?
J- No popatrz ja poznałam Justina 2 lata temu a ty?
M- Ja pare miesięcy temu
J- A po co dzwonisz?
M- Chcę gadać z Justinem!
J- Właśnie próbuje zasnąć!
M- Ale zajmie mu to chwilę!
J- Dziewczyno nie rozumiesz, że masz nie dzwonić?
M-A ty nie rozumiesz, że chcę Justina?!
J- Ja jestem w ciąży i mnie nie denerwuj!
M- Ładnie to tak zdradzać?
J- Ja nikogo nie zdradziłam!
 M- Tak a ten bachor to kogo?
J- No popatrz popatrz ładnie to się nazywa kogoś dziecko bachorem? (Już nie wytrzymywałam, chciałam zabić tą dziewczyne)
M- A jak niby mam nazywać takiego brzydala?
J- O ty zasr*na s**o zamknij ryj bo twoje opinie właśnie obrażają moje i Justina dziecko więc sie ogarnij bo ci tego nie podaruje!
M- Ty sobie możesz jedynie co to nas**ć w gacie!
Justin wyrwał mi telefon i on zaczął gadać:
Jus- Możesz się ogarnąć bo obrażasz moją żonę i moje dziecko!
M- O hej Justin!
Jus- Zrozumiałaś czy co?
M- Justin przepraszam!
Jus- Dziewczyno ogarnij się i nie dzwoń chyba ci już mówiłem, że nie masz na co liczyć!
Justin się rozłączył i:
Jus- Mam nadzieję, że ona już nie zadzwoni!
J- Ja też mam taką nadzieję!
Jus- Dobrze chodźmy spać!
J- Ok!
Niestety i tym razem nie udało się zasnąć bo ona cały czas dzwoniła, więc postanowił Jus, że wyłączy komórkę. Tak też zrobił i zasnęliśmy była 3:00 w nocy kiedy zasypialiśmy. Obudziliśmy się o 11:00 i poszliśmy się odświeżyć po czym zjedliśmy śniadanie i poszliśmy sobie do salonu lecz jeszcze przed tym zrobiliśmy sobie desery. Jedliśmy i gadaliśmy:
Jus- Wiesz co kochanie!?
J- No co?
Jus- Czuję, że ta dziewczyna nie da nam spokoju więc chyba będę zmuszony do zmiany numeru.
J- To już twoja decyzja!
Jus- Tak też zrobię jeszcze dziś!
J- O i pojedziemy do twojej mamy co?
Jus- A chcesz?
J- No pewnie <3
Jus- Ok !
Wtedy usłyszałam jak do mnie dzwoni telefon był to Scooter:
J- Halo?
M- Cześć!
J- Coś się stało?
M- No chciałem zadzwonić do Justina ale on ma chyba wyłączony telefon.
J- Tak a dać ci go?
M- Jak możesz!
J- ok
Wtedy Justin powiedział, ze musi zmienić numer i jeszcze chwile gadali.
Po ich rozmowie postanowiliśmy, że pojedziemy na zakupy gdy zrobiliśmy zakupy to odwiedziliśmy mamę Jusa i potem wróciliśmy do domu. Justin podał każdemu ze starych kontaktów numer oprócz tym osobą co uważał, że nie jest potrzebny. Jeszcze tego samego dnia odwiedził nas tata Justina i rodzeństwo jego. Jazmyn była szczęśliwa, że będzie ciocią, a Jaxon, że będzie miał się z kim bawić. Ogólnie dzieciaki były bardzo szczęśliwe. Ten dzień był bardzo fajny bo odwiedziliśmy najbliższe nam osoby. I resztę dnia mogliśmy spędzić we dwoje no i oczywiście z naszym maleństwem. Do porodu zostały 3 miesiące. 
---Półtora miesiąca przed porodem---
Tego dnia byłam umówiona z Carly na piżama party, wiedziałam, ze dużo rzeczy nie mogę lecz nie zwalniało mnie to od jakiejkolwiek zabawy. Justin nie miał nic przeciwko akurat tak się złożyło, że Justin dopiero tydzień przed rzekomym porodem ma mieć dwa koncerty i wtedy ma wolne przez 2 miesiące(może nie całkiem wolne bo będzie miał jakieś tam koncerty małe)Więc Justin siedział w domu a ja dobrze bawiłam się w towarzystwie Carly.
***Oczami Justina***
Szykowałem niespodziankę dla mojej żony i dziecka. Mam cały dzień i noc aby ją przygotować. Zaprosiłem Alfredo i Scootera do pomocy. Byłem pewny, że się spodoba niespodzianka.
***Oczami Jesicy***
Razem z Carly sobie gadałyśmy i oglądałyśmy filmy, jeszcze grałyśmy w różne gry. Ogólnie było fajnie. Cały ten czas zleciał szybko. Następnego dnia rano po śniadaniu wróciłam do domu. Justin mnie przywitał, pocałował i powiedział:
Jus- Kochanie mam dla ciebie niespodziankę!
J- Jaką?
Jus- Chodź tylko zamknij oczy!
J- Okej:)
Byłam bardzo ciekawa co to może być.
Jus- Nie podglądasz?
J- Nie!
Jus- To dobrze!
Wchodziliśmy po schodach do góry po następnych kilku krokach Justin otworzył drzwi zakrył mi o czy swoimi rękoma i powiedział:
Jus- Gotowa?
J- Tak!
Wtedy kazał mi otworzyć oczy i zobaczyłam:

Bardzo mi się podobała ta niespodzianka:) tylko:
J- Justin?
Jus- No?
J- Piękny ten pokoik tylko skąd wiesz, że będziemy mieć córeczkę?
Jus- No tego nie wiem ale w razie czego chodź pokażę ci coś jeszcze.
Już nie zakrywałam oczu. Wtedy Justin pokazał mi to:

Też mi się bardzo podobało byłam zadowolona, że Jus pomyślał o naszym maleństwie a raczej o *dwóch*. Ogólnie zamierzałam mieć jedno dziecko przy pierwszym porodzie ale jak coś to jesteśmy przygotowani. Później wskoczyłam Justinowi w ramiona i go mocno przytuliłam i powiedziałam:
J- Nasze maleństwo będzie na pewno zadowolone, że mam cudowny pokoik i oczywiście, że ma tak cudownego tate :)
---Ciąg dalszy nastąpi---
Może nie dziś ale jutro na pewno :)
Pozdrawiam :)

2 komentarze:

  1. Genialny jest !!
    Naorawdę wkurza mnie już ta Maria cała, jest dopiero w Twoim opowiadaniu przez około połowę rozdziału, ale i tak już zaczęłam ją nie znosić :\ -,-
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!! ;***
    Już jutro kolejny, aaaa ;** ;D Ty nas normalnie rozpieszczasz, ale baaardzo mi się to podoba, nawet nie wiesz jak bardzo ;***
    Kocham Ciebie i Twoje opowiadanie!!! Życzę weny do pisania i dobranoc ;** Słodkich i kolorowych snów, hah ;D ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny rozdział jak zobaczyłam ten pokoik to się popłakałam :'') ze szczęścia pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń