czwartek, 19 grudnia 2013

Rozdział 6

Następnego dnia obudziłam się dopiero o 10:00, nie zdążyłam się ubrać ani zjeść, a już pełno telefonów do mnie było. Nie zdążyłam odebrać od Justina, a wtedy po chwili zadzwoniła ciocia, ja zdążyłam odebrać:
 J- Hallo?
C- Cześć kochanie!
J- Co tam ciociu?
C- A chciałam cię powiadomić, że będę dziś musiała zostać dłużej w pracy więc nie czekaj na mnie!
J- Aha.. no dobrze to miłej pracy!
C- Nie dziękuję, dobrze już nie przeszkadzam papa :)
J- PAPA
 Nasza rozmowa się zakończyła ale od razu dzwonił Justin, odebrałam:
Jus- Cześć!
J- Hej!
Jus- Co nie odbierałaś?
J- Gadałam z ciocią przez telefon więc nawet się nie dodzwoniłeś!
Jus- To prawda!
J- A co chcesz?
Jus- Jak miło!
J- Przepraszam!
 Jus- Ok Chcę się zapytać czy możesz być za 15 min w studio tańca?
J- Za 15min?
Jus- Tak!
J- Nie wiem bo nawet nie zdążyłam się ubrać jeszcze!
Jus- A jesteś w domu?
J- Tak!
Jus- To szykuj się a ja zaraz będę po ciebie!
Wtedy wzięłam ubrania jakieś z szafy i poszłam wziąć szybki prysznic. Gdy byłam już pod prysznicem to usłyszałam jak ktoś puka do drzwi. Szybko obwinęłam się ręcznikiem i poszłam zobaczyć. Był to Justin.
Jus- A ty co?
J- Brałam prysznic w którym mi przeszkodziłeś!
Jus- Sory ale byłem w okolicy dlatego tak szybko, ale spokojnie poczekam.
Justin wszedł i usiadł a ja poszłam dokończyć to co zaczęłam.
Po paru minutach byłam już gotowa i głodna. Spakowałam do torby rzeczy w których tańczę i ćwiczę. 
J- Poczekasz zjem coś?
Jus- Nie pojedziemy coś po drodze kupimy!
J- Aha..
Jus- No tak będzie lepiej!
J- Jak chcesz, ale czekaj idę po telefon!
Jus- Ok
Gdy już siedzieliśmy w samochodzie Justina to pojechaliśmy do sklepu. A kupiliśmy bułeczki drożdżowe i wodę. Zjedliśmy i udaliśmy się do tego studio. 
Jak już byliśmy na miejscu to się szybko przebrałam i przywitałam się z grupą tancerzy Justina. Wszyscy mili bardzo byli. I pokazałam im cały układ. Trochę byli zdziwieni, że takie trudne kroki wybrałam, ale powiedziałam im, że musi być perfekcyjnie. Gdy już wszyscy znali kroki to postanowiłam, że odpocznę. Wzięłam pieniądze z portfela i powiedziałam, że zaraz wrócę. Justin za mną pobiegł i :
Jus- A ty gdzie?
J- Zaraz wrócę!
Jus- Ale nie pytam się kiedy wrócisz tylko gdzie idziesz?
J- A co (zapytałam uśmiechając się)
Jus- A może pójdę z tobą?!
J- Jak chcesz to chodź!
Jus- Ale gdzie?
J- Do sklepu bo jest mi gorąco i chcę kupić sobie loda!
Jus- hmmm....
J-Co?
Jus- Ale czy ja coś powiedziałem?
J- Nie ale zamruczałeś!
Jus- Ale to tak tylko.... Ja też kupię sobie wtedy loda:)
Poszliśmy do sklepu ja wybrałam sobie ostatniego jagodowego, Justin, że już nie było jagodowych to wziął śmietankowego. Wyszliśmy ze sklepu to Justin:
Jus- Smakuje?
J- Owszem!
Jus- To dobrze!
J- A tobie nie?
Jus- Właśnie kupiłaś ostatniego loda mojego ulubionego!
J- Przepraszam!
Jus- Smacznego!
J- Dzięki :) Chcesz mojego to wezmę twojego!
Jus- Nie jedz sobie!
J- No naprawdę jak chcesz to bierz!
Jus- Nie, jak mogę to jedynie mogę posmakować twojego!
J- HAHA ok masz!
Justin sobie liznął mojego loda jagodowego, a wtedy zabrałam mu z ręki jego i powiedziałam, że może jeść mojego!
 Tak nasza rozmowa się dalej toczyła aż nie doszliśmy do studio. Potem jeszcze zrobiliśmy próbę i tancerze powychodzili, a ja jeszcze zostałam. Justin się przebierał gdy już się przebrał i mnie zobaczył to:
Jus- A ty jeszcze tu będziesz siedzieć?
J- Chcę już spróbować coś nowego stworzyć!
Jus- Daj spokój już, odpocznij!
J- Co mam robić w domu? To chociaż coś wymyślę!
Jus- To mam propozycję!
J- Jaką?
Jus- Mogę zaprosić cię do mnie?
J- Co?!
Jus- No tak abyśmy pogadali i takie tam?
J- Co to takie tam?
Jus- No nie wiem obejrzymy coś i w ogóle!
J- Ale muszę wziąć prysznic!
Jus- To możesz u mnie!
J- Może podwieziesz mnie do domu i tam się ogarnę i wtedy pojedziemy?
Jus- Jak tak bardzo chcesz to ok!
J- :)
Pojechaliśmy była godzina 19:00 więc ciocia byłą w domu. Weszłam z Jusem i się zapytałam czy mogę jechać z Justinem do niego. Jeszcze z ciocią był Tom więc przedstawiłam Jusa.
J- Mogę ciociu jechać do Justina?
C- Na noc?
J- Nie! 
C- Dobrze tylko uważajcie!
J- ok ale jeszcze idę wziąć prysznic.
C- ok
Gdy już byłam gotowa to pojechaliśmy do niego.
Justin zrobił nam kolacje bo nic nie jedliśmy od śniadania i lodów, więc byliśmy głodni. Gdy nasze żołądki się wypełniły to zaczęliśmy gadać. Wtedy dostałam telefon od cioci:
C- Chanel?
J- Tak?
C- Co byś powiedziała jak by mnie dziś w domu nie było?
J- Ciociu jesteś dorosła więc dobrze, nie mam nic przeciwko!
C- Ok to zapytaj się Justina czy odwiezie cię, dobrze?
J- Ok.... Justin?
Jus- Tak?
J- Ciocia się pyta czy mnie później odwieziesz do domu?
Jus- Pewnie!
J- Ciociu Justin się zgodził więc miłej nocy!
 C- Dzięki :) i wy nie szalejcie!
Rozmowa się skończyła. Potem...
---Ciąg dalszy nastąpi---
Rozdział dedykuje:
Pozdrawiam was<3


1 komentarz: