poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rozdział 11

---Dom Justina---
Przyjechałam do niego po szkole i wtedy przywitałam się z Jusem i on powiedział, że właśnie je obiad i czy też chce:
Jus- Jem właśnie obiad, poczęnstujesz się ?
J- A z chęcią :)
Przeszkodził nam w jedzeniu listonosz, który przyniósł pełno listów.
Justin odebrał je od listonosza potem dokończyliśmy jedzenie i Justin zaproponował:
Jus- Chciałabyś przeczytać ze mną listy?
J- Mogę kochanie :)
Czytaliśmy i listy były od:
Czytaliśmy i w każdym liście praktycznie było napisane jedno marzenie, że chciała by się spotkać jedna z dziewczyn z Justinem. On postanowił, że odpisze im na Twitterze bo były podane nazwy. Po kilku minutach Justin powysyłał im wiadomości i ich zaczął obserwować. Gdy Justin przeczytał te listy to powiedział:
Jus- A teraz mam czas tylko dla ciebie.
J- No ale musisz mi dać czas na odrobinie lekcji, bo chodzę do jeszcze rok do szkoły, a racze jeszcze tylko parę miesięcy.
Jus- to daj pomogę ci.
J- Jak chcesz, zobaczymy czy się dobrze uczyłeś.
Jus-A wątpisz?
J- Nie gdzieżby.
Jus- to dobrze.
Wtedy usiedliśmy razem z książkami i zaczęliśmy robić. Okazało się, że nawet coś tam pamiętał. gdy już skończyliśmy odrabiać moje lekcje to Justin powiedział, że mnie odwiezie bo jest już późno, a nie chce abym wracała sama do domu. Gdy byliśmy na miejscu to cioci nie było w domu był sam Tom.  Justin odprowadził mnie pod same drzwi i wtedy Tom otworzył drzwi i kazał wchodzić. Justin był zdziwiony zresztą jak i ja. No ale pożegnałam się i weszłam. Wtedy zaczęła się rozmowa z Tomem:
T- Ty naprawdę jesteś z tym pedałem?
J- Że co ty powiedziałeś?
T- Czy jesteś z nim?
J- Tak ale nigdy masz już go tak nie nazywać!
T- No chyba nie będziesz mi rozkazywać!
J- Jak byś nie wiedział to ciocia może się o tym dowiedzieć.
T- No i co z tego?
J- Dobra skończ bo gadasz jak jakiś...
T- No kto?
Wtedy Tom złapał mnie za bluzkę i uderzył mnie  w twarz. Ja wyrwałam się od niego i pobiegłam do pokoju. Zamknęłam się i zadzwoniłam do cioci. Powiedziałam jej o wszystkim ale ta mi nie uwierzyła. Gdy wróciła do domu to przyszła i powiedziała, że kłamię bo to Justin mnie pobił i dlatego wszystko zrzucam na Toma. Ja nie wiedziałam dlaczego ciocia tak to zrozumiała, postanowiłam, że pójdę spać. W lustrze zobaczyłam, że mam siniaka dużego na twarzy. Lecz co miałam zrobić? Bałam się, że znów chłopak cioci może mnie uderzyć. Umyłam się i poszłam spać. Rano obudziłam się wcześniej aby zamaskować siniaka. Ubrałam się zjadłam i poszłam do szkoły. Na szczęście udało mi się zamaskować siniaka. W szkole powiedziałam wszystko Mari mojej przyjaciółce. Też w szkole niestety nie mogłam doznać spokoju po tym gdy Justin ujawnił mnie światu, każdy przychodził i się coś mnie pytał i nawet zdarzały się  osoby, które hejtowały Justina. Olewałam ich wszystkich bo nie chciałam aby mieli powody do gadania. Gdy już skończyłam lekcje to pojechałam do Justina bo był ostatnie dni w domu bo później miał jechać w trasę koncertową. 
Gadaliśmy i wtedy Justin widział, że jestem smutna i, że coś mnie gnębi. 
Jus- Co się dzieje?
J- Nic, a co ma się dziać.
Jus- Nie wiem ale widzę, że coś się  dzieje. 
J- Masz coś do zmazania makijażu?
Jus- No mam, a co?
J- To daj!
Justin poszedł po coś do zmazania tego makijażu gdy przyszedł i zmazałam to:
Jus- Kto ci to zrobił?
J- Tom!
Jus- Zabije!
J- Justin!
Jus- Chodź jedziemy! 
J- Justin nie daj spokój nikt ci nie uwierzy bo na przykład ciocia myśli, że to ty to zrobiłeś!
Jus- Co?!
J- Mówię daj spokój!
Jus- Jak to się stało?
J- Zaczął cię wyzywać i wtedy ja mu odpyskiwałam.
Jus- Nie puszczę cię do domu!
J- Musisz bo pojadą na policję i powiedzą, że ty mnie pobiłeś. 
Jus- To co ja mam zrobić?
J -Nic  jak coś się jeszcze stanie to przyjadę do  ciebie.
 Jus- To od razu zadzwonisz musisz obiecać!
J- Dobrze obiecuję. 
Justin mnie przytulił i wtedy się zaczęło....
Było bardzo fajnie. Po tym co się zdarzyło to Justin odwiózł mnie do domu i pożegnałam go w  samochodzie aby nikt nie widział i wyszłam. Nikt na szczęście nic nie widział. Weszłam do domu i poszłam od razu do pokoju. 
następny dzień to sobota więc od razu rano zadzwoniłam do Justina gdzie jest. On był w studio więc powiedziałam, że przyjadę do niego. On nie miał nic przeciwko. Wyszłam z pokoju i powiedziałam, że idę . Tom był sam ze mną w domu bo ciocia właśnie pojechała do pracy. On zapytał się:
T- Gdzie idziesz?
J-A co cię to?
T- Nie odzywaj się tak do mnie!
J- Bo?
Wtedy Tom mnie uderzył znów. Pobiegłam do pokoju i zadzwoniłam do Justina:
J- Możesz przyjechać jak najszybciej?
Jus- Co się dzieje?
J- Przyjedź!
Jus- Dobrze!
I wtedy się rozłączyłam po kilku minutach Justin był przyszedł z ciocią byłam zdziwiona. 
Jus- Cześć! Co znów cię uderzył on?
C- Kto?
J- Mówiłam, że Tom!
C- Jak Tom?
Jus- Chanel przyjechała do mnie jak ją uderzył i wszystko wiem!
C- Ale jak to?
J- No przecież nie kłamię!
Jus- Niech pani jej uwierzy bo ja nigdy bym nie podniósł na kobietę ręki.
J- Ciociu!
 C- Dobrze, powiedzmy, że wierzę. Pogadam z Tomem.
Ciocia do niego poszła. Ja zostałam z Jusem . Wtedy usłyszeliśmy jak ciocia krzyknęła. Szybko pobiegliśmy i Justin odepchnął Toma i powiedział aby sobie odpuścił. Cioci na szczęście się nic nie stało. Pojechała do pracy Toma wyrzuciła z domu, a ja udałam się z Jusem do studio. 
---Ciąg dalszy nastąpi---
Kocham was bardzo i jeszcze raz życzę wam wszystkiego co najlepsze. :)
Pozdrawiam!

3 komentarze:

  1. Dziękuje. i roździał zawalisty :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Sweetaśny jest i smutny trochę :\ Ale i tak jest extra ;*** Wesołych Świąt jeszcze raz ;*** <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Wesołych Świąt <3

    OdpowiedzUsuń