piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 12 cz. 2

[....], a później ciocia zaczęła mówić..... 
C- Chciałabym wam z jak wiecie nowym chłopakiem ogłosić, że będziemy brali ślub i chcemy abyście to wy zostali naszymi świadkami.
J- Cieszymy się lecz dlaczego my mamy zostać świadkami?
C- Myślałam, że chcielibyście.
Jus- Proszę pani, my nic takiego nie powiedzieliśmy, że nie chcemy.
J- No właśnie!
C- Aha..
J- Chciałam powiedzieć, że  jak Justina zobaczą to może nie być ciekawie nawet goście.
C- No też dlatego chcemy się się zapytać co Justin na to
Jus- A tak na prawdę to jak bym z ochroniarzami był to bym dał rade
C- Jak chcesz aby byli to nie mamy nic przeciwko
Jus- Dobrze ale wtedy jeszcze potrzebuje datę tego dnia
C- Oczywiście więc nasz ślub odbędzie się za miesiąc dokładnie.
Jus- Tak szybko?
C- Tak bo chcemy aby było to jeszcze w tym roku a ta data nam najlepiej pasuje.
J- To trzeba będzie jechać na zakupy!
Jus- No zakupimy coś super
C- Ja sukienkę już mam zaprojektowaną teraz tylko trzeba czekać aż będzie gotowa.
J- Aha to już to wcześniej planowaliście.
C- tak !
Jeszcze tak rozmawialiśmy przy stole i gdy już zrobiło się późno to Justin miał już jechać do domu gdy nagle zrobiło mi się słabo i zemdlałam. 
***Oczami Justina***
Miałem już się żegnać i jechać do domu gdy nagle zobaczyłem jak Chanel  zrobiła się blada i nagle straciła równowagę i upadła. Szybko ją złapałem. Udało mi się. Położyłem ją na płasko i wtedy ciocia Chanel i jej chłopak przybiegli i postanowiliśmy wezwać karetkę. Bardzo się martwiłem o Chanel ale też zastanawiałem się co jej było. Karetka po krótkim czasie przybyła i od razu udaliśmy się do szpitala, ciocia mojej dziewczyny jechała z Chanel karetką, a ja i chłopak Lettie pojechaliśmy moim samochodem do szpitala. Gdy już byliśmy na miejscu to od razu chciałem się dowiedzieć o co chodzi ale jeszcze nikt mi nie chciał powiedzieć. Siedziałem w szpitalu cały czas tak jak i zresztą ciocia Chanel i jej chłopak . Po kilku godzinach lekarz przyszedł do nas i powiedział, że może ktoś pójść do Chanel bo wybudzili ją ale też dodał, że jest osłabiona i nie mamy jej męczyć. Wtedy popatrzyłem się na ciocię Chanel i wtedy ona powiedziała:
C- Justin idź!
Jus- Na pewno?
C- Tak, jesteś jej chłopakiem więc idź!
Więc udałem się do mojej księżniczki. Gdy otworzyłem drzwi to zobaczyłem osłabioną szczęśliwą niewiastę, która uśmiechnęła się do mnie jak mnie zobaczyła. 
Jus- Cześć kochanie!
J- Hej!
Jej głos był hmm... taki przemęczony!
Jus- Nie przemęczaj się!
J- Kocham cię!
Jus- Ja ciebie mocniej wiesz o tym! Potrzebujesz czegoś?
J- Nie!
Nastąpiła chwila ciszy.
J- Przepraszam!
Jus- Za co?
J- Za problemy!
Jus- Jakie?! Nieważne, teraz jest najważniejsze to abyś wyzdrowiała.
Tak sobie jeszcze gadaliśmy aż kazałem Chanel aby się przespała, bo sen jest dobry gdy jest się słabym i chorym. Przytuliłem Chanel i ta wtedy powiedziała, że boi się.
Pocałowałem ją w policzek. Po chwili zasnęła. Siedziałem z nią cały czas. Jej ciocia wróciła do domu i przyjeżdżała codziennie rano do szpitala aby zobaczyć jak czuje się jej siostrzenica.  Chanel leżała bardzo długo w szpitalu. Niestety okazało się, że przez branie narkotyków u Chanel wykryli raka. Byłem strasznie zły na to, że Bóg nie daje rady wygrać z tą chorobą mojej dziewczyny. Modliłem się codziennie. Odwołałem koncerty i różne spotkania tylko po to aby być z Chanel. Była dla mnie wszystkim. Można by pomyśleć, że faceci są twardzi ale gdy się dowiedzą, że ich największa miłość jest śmiertelnie chora. Płakałem.. tak płakałem cały czas jak tylko pomyślałem o niej. Po tygodniu chemii pozornie się poprawił stan dziewczyny. Lekarze pozwolili jej wyjść ale gdy zobaczymy, że coś się dzieje to mamy od razu jechać do szpitala. Akurat złożyło się tak, że Chanel mogła być na ślubie swojej cioci. Była szczęśliwa. Byłem z nią cały czas. Opiekowałem się i troszczyłem. Chanel po wyjściu i już po ślubie swojej cioci bardzo chciała abym wrócił do pracy. Prosiła mnie przez jakiś czas cały czas, aż się zgodziłem. Pisałem na różnych portalach o to aby fani się pomodlili o jej zdrowie. Nawet powstała akcja "Módl się o Chanel a będzie jej łatwiej"
Było to miłe z ich strony. Pewnego dnia miałem koncert w LA pojechałem na niego z moją dziewczyną. Wszystko było fajnie i dobrze ale do czasu gdy już kończyłem show. Przybiegł do mnie na scenę Scooter i powiedział coś co zrzuciło mnie z nóg, okazało się, że muszę jak najszybciej jechać do szpitala. Przeprosiłem szybko fanów i im wytłumaczyłem i pojechałem. Na arenie nastała cisza i wszyscy zaczęli się modlić, a ja byłem w szpitalu i strach mnie "topił". Lekarze pod pieli moją miłość do najróżniejszych urządzeń. Ona się ocknęła ale na chwilę, gdy tylko zobaczyłem jak otworzyła oczy to ja zacząłem płakać. Ona próbowała coś mówić nie dawała rady ale po chwili wydusiła z siebie ostatnie słowa:
"Wybaczam ci wszystko i ułóż sobie na nowo życie" 
Po tych słowach zamknęła oczy i już nigdy nie otworzyła. Nie pogodziłem się z tym bardzo długo. Płakałem, tęskniłem i wspierałem rodzinę Chanel cały czas.
---Ciąg dalszy nastąpi---
Wiem, że się tego nie spodziewaliście ale to nie koniec historii to dopiero początek :)
Płakałam jak to pisałam ale czułam, że coś musi się dziać jeżeli kogoś to uraziło lub dotknęło to przepraszam. Moje rozumowanie jest dziwne.
Kocham was<3
+Marietta Murawska , +Anette DJ , +Ania Bieber ,  +Magdalena Fabisiak , +Angelika Jankiewicz ,  +Natasza Fryc 


3 komentarze:

  1. Ja też płakałam :''( Bardzo chce wiedzieć co się stanie dalej czekam z niecierpliwością, nie wiedziałam że taką tragedie napiszesz ale to twoja wymyślona historia więc...no czekam na następny rozdział Pozdrawiam :''(

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko nigdy bym się tego nie spodziewała! Jestem mega smutna!!! Proszę tylko nie to!!! Płaczę :'( To już nie będzie to samo opowiadanie :'( :'( :'( Ale oczywiście będę dalej Go czytać tylko już nie z takim entuzjazmem jak poprzednio :\ :\ :\
    Kocham Cię i czekam na nowe rozdziały :) A co do mojego ostatniego komentarza z tym pomysłem to napisałam tam chyba Jessica, przepraszam oczywiście chodziło mi o Chanel, ale to już nie ma znaczenia....

    OdpowiedzUsuń
  3. O boże :( na ostatniej scenie sama sie popłakałam :( Udał ci sie ten roździał i zekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń