niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 2

Gdy wypuścili mnie ze szpitala to pojechałam do Mari wszystko jej powiedzieć gdy już się zobaczyłyśmy to ona wtuliła się we mnie i powiedziała gdzie byłam, ja jej na to, że w szpitalu. Bo się otrułam. Gadałyśmy tak jakiś czas później, że był znów weekend to poszłam do mojego *gangu* i zapytałam się czy mają jakieś narkotyki oni na to, że mi nie dadzą bo ja nigdy im nie kupiłam. Wtedy się zdenerwowałam i poszłam do domu tam był mój tata, oczywiście był pod wpływem. Zaczęliśmy się kłócić i wtedy on wziął  kij od miotły i zaczął mnie bić wtedy gdy on już odpuścił to wybiegłam z domu i udałam się do mojej przyjaciółki lecz nie dotarłam, ponieważ na ulicy spotkałam moją ciocie, bardzo ją lubiłam. ona zobaczyła, że nie wyglądam dobrze bo mam siniaki i rany. Kazała mi powiedzieć kto to mi zrobił ale nie chciałam. Poszliśmy do niej do domu ona przemyła mi rany i założyła opatrunek potem  zaczęła mi ona opowiadać o moim tacie i mamie, że ją bił i tak dalej. Po tym gdy mi wszystko opowiedziała to się zapytała:
C- To on cię pobił?
J- ....
C- Powiedz to będę mogła z tego wyciągnąć wnioski!
J-Dlaczego wy chcecie mi pomagać?
C- Jesteś moją siostrzenicą więc mogę, a raczej muszę ci pomagać!
J- Kocham cię ciociu!
C- Ja ciebie też skarbie! Bierzesz jeszcze narkotyki?
J- Nie!
C- Na pewno?
J- Nie!
C- Dlaczego to robisz?
J- (Ja nie wiedziałam co mam mówić bo mi do oczu napłynęły łzy)
C-Pamiętaj, że ci pomogę i, że możesz mi mówić wszystko!
J- Miło! 
C- Jesteś głodna?
J- Troszkę!
C- Zaraz ci coś zrobię, dobrze?
J- Ok
Zjadłyśmy z ciocią, było już późno postanowiłam wrócić do domu. Ciocia mówiła, że mogę zostać ale nie chciałam gdy weszłam do domu to ojciec spał po jakim czasie ktoś zaczął pukać do drzwi, otworzyłam i zobaczyłam, nasz *gang*
J- Co chcecie?
G- Idziesz do klubu mamy wejściówki do najlepszego klubu!
J- Naprawdę?
G- Tak, chodzą tam gwiazdy i w ogóle!
J- Dobra to idę!
Gdy byliśmy już na miejscu to doszli do nas jakieś dwa typy, chłopaki ich znali ale ja nie! Gadali, że jestem ładna i wg mówili, że jak coś to mogę się zgłosić do nich. Ja nic sobie z tego nie robiłam. W klubie piliśmy i się bawiliśmy, spotkaliśmy różne gwiazdy w tym też Justina. Gdy siedziałam przy barze to podszedł do mnie, a wtedy chłopaki do niego, że jestem ich, a ja:
J- Nie jestem wasza!
Jus- Nie mogę pogadać z waszą koleżanką?
G- Nie!
J- Zostawcie mnie w spokoju, a po za tym i tak nie chcę z tobą gadać!
Jus- Dobrze jak chcesz!
I sobie poszedł potem chłopaki gdzieś wyszli ja się zaczęłam źle czuć, pamiętam tylko, że upadłam. Następnego dnia obudziłam się w jakimś pięknym miejscu.
Leżałam na łóżku, nie miałam siły wstać. Po jakimś czasie przyszedł do mnie Justin, zdziwiłam się.
Jus- O cześć!
J- Co ja tutaj robię?
Jus- Pamiętasz cokolwiek?
J- Pamiętam, że upadłam!
Jus- No właśnie upadłaś ja to widziałem, postanowiłem wziąć cię do mnie do domu abyś odpoczęła. 
J- Po co to robisz? ( Nie wiedziałam co mam robić, on coś miał na myśli, a ja nic nie wiedziałam. czułam się samotna i bezsilna).
Jus- Jesteś głodna?
J- Nie zmieniaj tematu!
Jus- Ale ja się po prostu o ciebie martwię!
J- To się nie martw, mam ludzi którzy się troszczą o mnie!
Jus- Tak? Twój tata?
J- Przestań!
Jus- Dobra ja idę na dół jak chcesz to zejdź lub zawołaj!
Gdy on wyszedł to ja pogrążyłam się w myślach. Rozmyślałam dlaczego ja mam taką rodzinę i dlaczego ja akurat jestem tą osobą, której każdy chce pomóc. Nie wiedziałam tego, że muszę przestać ćpać bo to psuje mi życie. Cały czas czułam, że muszę coś zażyć. Zaczęłam płakać. Po chwili przyszedł Justin i:
Jus- Chanel?
J- ( szybko przetarłam łzy i odwróciłam się w jego stronę) Co?
Jus- Płakałaś?
J- Nie!
Jus- Widzę przecież! Dlaczego?
J- Po co mi pomagasz?
Jus- Bo jakbyś nie wiedziała to nie zostawia się osób w potrzebie!
J- Ale ja nie potrzebuję tego!
Jus- Kłamiesz samą siebie!
J- Nie Justin! Mówię tobie, że dam sobie radę!
Jus- A dlaczego nie przyjmujesz pomocy?
J- Proszę wyjdź!
On wyszedł czułam, że on naprawdę chce mi pomóc ale ja nie umiałam powiedzieć, że Tak Bardzo potrzebuję czyjejś pomocy. Bałam się strasznie wracać do domu, bałam się ojca, bałam się, że kiedyś się nie obudzę. Postanowiłam zejść na dół, gdy zeszłam to zobaczyłam Justina, który gotuje coś. Gdy mnie zobaczył to podbiegł do mnie aby mi pomóc, ponieważ nie miałam siły. 
Jus- Głodna?
J- ...Trochę!
Jus- To chodź zjeść!
J- Dziękuję!
Jus- Za co?
J- Za to, że próbujesz mi pomagać!
Jus- Jakby nie patrzeć to ja nic nie mogę zrobić bo mi nie dajesz!
J- Bo nie chcę ale już mi pomogłeś w klubie, bo mogłeś mnie zostawić!
Jus- Już ci mówiłem co o tym sądzę :)
Gdy zjedliśmy to zapytałam się czy odwiezie mnie do domu!
J- Odwieziesz mnie do domu?
Jus- Ale musisz jeszcze odpocząć!
J- Dam radę, a poza tym muszę wracać bo w szkole mnie nie było już 3 tygodnie!
Jus- Nie puszczę cię do domu!
J- Dlaczego?
Jus- Bo boję się o ciebie!
J- To się nie bój!
Jus- Ktoś musi!
J- A mogę zadać ci pytanie?
Jus- Tak!
J- Ale musisz obiecać, że nie będziesz krzyczał ani nic ale to zrozumiesz, ok?
Jus- No więc?
J- Wiesz już, że ćpam tak?
Jus- No niestety wiem!
J- A możesz mi załatwić bo nie wyrobię?
Jus- Chanel!
J- Wiedziałam!
Jus- Nie nie mogę i proszę cię przestań z tym!
J- Nie mogę! 
Rozpłakałam sie wtedy Justin do mnie podszedł i mnie przytulił. Wtedy zobaczył, że jestem w siniakach.
Jus- Co to jest?
J- Siniak!
Jus- Kto ci to zrobił?
J- Nikt! Upadłam!
Jus- Nie kłam możesz mi zaufać!
J- Nikt!
Jus- Chanel powiedz!
J- Nie dasz mi spokoju?
Jus- Nie jak nie powiesz!
J- Chcę jechać do domu!
Jus- Chanel teraz ty zmieniasz temat!
J- Zostawcie wy mnie wszyscy w spokoju! Pobiegłam do pokoju w którym się obudziłam rano. Justin przyszedł do mnie i powiedział, ze mam wziąć prysznic i wtedy pogadamy. 
J- Nie mam czystych ubrań!
Jus- Dam ci moją bluzę i koszulkę i jak chcesz to jakieś spodnie!
J- Jak byś mógł!
Justin dał mi:


Czułam się w tych rzeczach bardzo dobrze.
Jus- No dobrze to teraz pogadajmy lecz musisz mi coś obiecać!
J- Co takiego?
Jus- Że nie będziesz kłamała i to że mi zaufasz, ok?
J- Nie wiem.... ale spróbuje!
Jus- Ok no więc powiedz mi czy masz kogoś w rodzinie do kogo możesz pojechać!
J- No........................ciocie!
Jus- To jak chcesz to jedynie do niej mogę cię zawieść!
J- Dobrze!
Jus- A możesz przestać ćpać?
J- Nie wiem a co?
Jus- To jest moja prośba!
J- ...
Jus- Masz jakiś telefon?
J- Mam w domu!
Jus- A przyjmiesz ode mnie telefon abym mógł zadzwonić albo ty?
J- Po co? Myślisz, że chcę mieć z tobą kontakt?
Jus- Nie wiem ale chcę ci pomóc!
J- To daj sobie luzy.
Po tych słowach Jus zawiózł mnie do cioci jak ta mnie zobaczyła to się przestraszyła. Justin powiedział jej wszystko, dał swój numer cioci i zapytał się czy ona może się mną zająć. Ciocia powiedziała oczywiście, że się mną zajmie. Wtedy Justin podszedł do mnie i powiedział dzwoń w razie czego i dał mi telefon. Poszedł ja zostałam z ciocią, opowiedziałam jej wszystko.
---Ciąg dalszy nastąpi---
Mam nadzieję, ze zaciekawiła was historia <3
Pozdrawiam +Marietta Murawska 


1 komentarz:

  1. Dzięki za pozdrowienia ja ciebie też pozdrawiam mam nadzieje że uda dzisiaj ci się napisać bloga <3

    OdpowiedzUsuń