sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 13

---Kilka miesięcy później---
Była wiosna, dokładnie: kwiecień w Ameryce była piękna pogoda. Po pogrzebie Chanel zrobiłem sobie jeszcze kilka dni wolnego aby spróbować się pogodzić z losem. Wiedziałem, że nic nie dzieje się bez powodu więc czekałem aż wreszcie będę w pełni szczęśliwy. Wspierałem rodzinę Chanel lecz po jakimś czasie powiedzieli, że mam swoje życie i, że dziękują za to co zrobiłem dla nich za to, że byłem do końca z Chanel i za to, że ich wspierałem.Dodali, że będą mnie pamiętać ale mam ułożyć sobie na nowo życie i że dadzą sobie sami rade. Niestety wyprowadzili się z L.A, nie wiem dokąd i już nie odwiedzałem ich. Czasem zadzwoniłem zapytać się jak się czują i wg. Byli mi bardzo wdzięczni. Ale jak prosili próbowałem poukładać wszystkie sprawy i zacząć normalnie funkcjonować. Jeździłem czasem na cmentarz się pomodlić. Gdy już sytuacja się poprawiła to zacząłem znów koncertować i nagrywać płyty. Wydałem jedną płytę przez ten czas mówiącą o zmarłej już dziewczynie. Album ten znalazł się na pierwszym miejscu. Fani #Beliebers pisały, że piosenki i ich teksty są piękne i smutne ale nie wszystkie. Pewnego dnia wstałem rano byłem już w domu zjadłem śniadanie i pojechałem do studia po drodze zobaczyłem dziewczynę, która się co jakiś czas odwraca i patrzy z niepewnością. Czułem, że coś się dzieje. Zatrzymałem samochód, włączyłem awaryjki* i wysiadłem byłem kawałek przed tą dziewczyną, zobaczyłem, że ta zaczęła biec w moją stronę. Wiedziałem, że na pewno nie do mnie ale domyśliłem się, że chciała uciec ale nie wiedziałem o co chodzi, chciałem się dowiedzieć czy nie potrzebuje pomocy. Gdy była blisko to krzyknąłem w jej stronę aby się zatrzymała. Tak tez zrobiła, udałem się w jej stronę i zacząłem konwersacje:
(C-Camilla dziewczyna poznana przez Justina, Jus- Justin)
Jus- Zaczekaj!
C- (ona zdenerwowana się zatrzymała) Tak? (spojrzała się ze zdziwienie)
Jus- Cześć!
C- Hej, Justin Bieber? (zapytała się lecz spoglądała za siebie co jakiś czas)
Jus- Tak to ja! Co się dzieje?
C- Miło mi cię poznać! Nie nic się nie dzieje!
Jus- Mi ciebie też! Jechałem samochodem to widziałem jak spoglądasz za siebie co jakiś czas jaki i teraz!
C- Aha....
Jus- No mów co się dzieje, pomóc ci czy coś?
C- Nie dziękuję za pomoc, ale mam wrażenie, że ktoś za mną szedł.
Jus- Nikogo nie widziałem!
C- Ale czułam na sobie czyjeś spojrzenie.
Jus- Możliwe ale może komuś się spodobałaś, a ten nie miał odwagi zagadać.
C- heh, na pewno...
Jus- No to jest możliwe!
C- ok ok
Jus- Może mogę cię gdzieś podwieźć?
C- Nie dziękuję dam radę dojść sama.
Jus- Ja jadę w stronę Beverly Hills jak chcesz to wsiadaj!
C- Nie dzięki naprawdę pójdę!
Jus- Dobrze jak chcesz!
C- Miło było cię poznać, Cześć!
Jus- Pa:)
Camilla nie wsiadła postanowiła udać się pieszo ja zatem pojechałem do studio. Dokończyłem nagrywać ostatnie poprawki moich nowych piosenek i wróciłem do domu było i tak już późno. Zjadłem kolację i umyłem się, a później udałem się do łóżka. Spało mi się bardzo dobrze, przez ostatni czas nie udawało mi się wysypiać ale tej nocy nie zawaliłem. Rano wbiłem na TT, później ogarnąłem się, ubrałem i postanowiłem pojechać na siłownię.Gdy byłem już na miejscu to, że skończył mi się karnet to udałem się do recepcji, a tam moim miłym oczom zobaczyłem Camille.
Jus- Hej!
C- O... cześć! A ty co tutaj robisz?
Jus- A wpadłem poćwiczyć! A ty tu pracujesz?
C- Tak ale tylko na jakiś czas tu będę bo przenieśli mnie z innej siłowni bo remontują ją.
Jus- Aha.. Ale przez jakiś czas będziesz?
C- Tak przez jakiś tak:)
Jus- To miło :D
C- A co byś chciał ?
Jus- A chciałbym przedłużyć karnet.
C- Ok o ile?
Jus- Na tydzień jeszcze
C- Dobrze!
Gdy już miałem karnet to udałem się poćwiczyć!
Gdy trenowałem to przyszło mi na myśl, że Camilla wydaje się fajna i, że może chciałaby się ze mną trochę lepiej poznać. Postanowiłem po treningu zaproponować jej spotkanie.
Gdy poszedłem po ćwiczeniach do recepcji to już jej nie było zapytałem gdzie jest jakaś pani odpowiedziała, że właśnie wyszła przed paroma sekundami. Szybko wyszedłem z siłowni i próbowałem odszukać dziewczyny. Gdy ją zobaczyłem to krzyknąłem do niej:
Jus- Camilla!
Ona się odwróciła i podeszła do mnie.
C- Tak?
Jus- Nie wiem czy zgodzisz się ale może masz ochotę na jakąś kawę czy coś wieczorem?
C- Justin, nie dziękuję!
Jus- No dobrze ale gdybyś zmieniła zdanie to tutaj masz mój numer!
Podałem jej karteczkę z numerem moim.
C- Przepraszam!
Jus- Ok rozumiem ale karteczkę weź!
C- Ok (uśmiechnęła się i poszła mówiąc pa)
Odpowiedziałem jej i pojechałem na małe zakupy później do domu. Gdy byłem w domu to pojeździłem sobie na deskorolce po rampie. Usłyszałem telefon, który leżał na trawie koło rampy. Szybko zeskoczyłem z deskorolki i odebrałem:
Jus- Halo?
C- Hej tu Camilla!
Jus- Cześć! Zmieniłaś zdanie?
C- A tak!
Jus- To co chciałabyś abym po ciebie przyjechał i byśmy przyjechali do mnie czy jakaś restauracja/kawiarnia?
C- Możesz po mnie przyjechać!
Jus- Ok, teraz?
C- Jak chcesz!
Jus- To daj adres albo wyślij SMS/em, ok?
C- ok :)
Camilla wysłała mi SMS/em adres. Szybko się przebrałem i udałem się w dane miejsce. Podjechałem pod domek jednorodzinny nie daleko centrum i zadzwoniłem pod numer z którego dzwoniła do mnie niewiasta. Powiedziałem, że może zejść! Ja wysiadłem z auta i przywitałem się z dziewczyną po czym otworzyłem jej drzwi i gdy wsiadła to ja też i pojechaliśmy do mnie. Gadaliśmy sobie pod czas drogi, a gdy byliśmy przed moim domem to znów wysiadłem otworzyłem drzwi i poszliśmy do środka.
 Było dość ciepło Camilla nie miała żadnych wierzchnich rzeczy więc od razu zaprosiłem ją do salonu. Zaproponowałem jej sok, poprosiła więc przyniosłem jej i sobie. Usiedliśmy na sofie w salonie i rozmawialiśmy.
Jus- No więc jak już się zgodziłaś spotkać to powiedz coś o sobie!
C- ammm.. Ale co byś chciał wiedzieć?
Jus- Skąd jesteś?
C- A z Chicago :)
Jus- Fajnie!
C- A ty z tego co mi wiadomo to z Kanady, Stanford, tak?
Jus- Dokładnie!
C- Chciałabym wiedzieć jakie jest twoje życie?
Jus- Hmmm.. Ciężkie lecz ekstremalne, czasem przeciążone smutne lecz też zdarzają się dni radosne i nie jest tak jak media mówią!
C- Nie słucham mediów więc nie masz się czym martwić! Ogólnie nie mam nic do ciebie ale też nie jestem Beliebers i nie śledzę o tobie stron lecz cię toleruję.
Jus- Miło mi :)
C- Cieszę się!
Jus- Szczerze mówiąc chciałbym być przez chwilę znów zwykły chłopakiem.
C- Wierzę tobie.
Jus- Media mnie obciążają nie prawdziwymi faktami i wg ciężko być mną!
C- Heh..
Zaczęliśmy o czymś rozmawiać i doszło do tematu Chanel.
Jus-[...] Z tej jednej strony dobrze być tym kim jestem bo mogę pomóc chorym osobą tak jak próbowałem pomóc mojej zmarłej dziewczynie.
C- Przykro mi, słyszałam o tej sytuacji nawet byłam oddać krew bo takie sytuacje są ciężkie i boli mnie to jak ktoś cierpi i nie mówię tego bo dla ciebie ma to być informacja ale mówię to abyś uwierzył mi, że nie udaje nikogo innego.
Jus- Dobrze będę wierzył...
C- Mój były chłopak ze mną ostatnio zerwał bo dowiedział się, że oddaje krew.
Jus- Uuu ale mam nadzieję, że jest już dobrze?
C- Jestem sama więc jest tak jak jest..
***Oczami Camilli***
Zamówiliśmy jeszcze pizzę i później Jus odwiózł mnie do domu.
---Ciąg dalszy nastąpi---
Mam nadzieję, że zaakceptujecie historię, którą dla was szykuję :)
Kocham was<3

3 komentarze:

  1. Bardzo ciekawi mnie ta nowa historia. Mam nadzieje że Jus znajdzie sobie drugą połówkę <3 Cieszę się że dodałaś już nowy rozdział no i czekam na następny z niecierpliwością :D Kocham twojego bloga <3 Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest fajny, ale już nie taki ekscytujący jak to było z udziałem Chanel :'(
    Mam pytanie, czy mogłabyś dodać zdjęcie Camili do bohaterów lub w następnym rozdziale? Taka moja mała prośba.... ;)

    OdpowiedzUsuń