wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 14 cz. 2

Zbliżał się wieczór. Gdy byliśmy w domku to ja położyłam  się w salonie na sofie . Justin gdy zobaczył, że leżę to przyszedł do mnie i:
Jus- Coś cię boli?
C- Nie, a co?
Jus- Nie no leżałaś to myślałem, że cię coś boli.
C-Nie nic mi nie jest :)
Jus- To dlaczego leżałaś?
C- A tak sobie
Jus- Aha.. A jesteś głodna?
 C- Tak, a chcesz coś zrobić?
Jus- Mogę a co?
C- Wymyśl coś!
Jus- Dobra,a lubisz wszystko?
C- Nie lubię wielu rzeczy :)
Jus- A czego?
C- Owoców morza, nie jadam masła i wędlin i  kiełbas na zimno, a inne mięso jadam.
Jus- Ok :)
Justin poszedł przygotować, a ja się położyłam. Zaczęłam rozmyślać czy kiedykolwiek mogłabym być z Justinem, ale ta myśl mi w ogóle nie pasowała. Jednak myślałam dalej o nim. Dziwiło mnie to, że bożyszcz nastolatek akurat mnie wybrał. Było to dla mnie dziwne bo ja zwykła dziewczyna mam być niby z chłopakiem, który ma na koncie pełno nagród ma miliony fanów, a ja jedynie znam moich sąsiadów. Po chwili Justin przerwał mi moje myśli bo przyszedł, usiadł koło mnie, ja leżałam. 
Jus- Coś się dzieje, powiedz prawdę!
C- Nie nic się nie dzieje!
Jus- To dlaczego nie odpowiadałaś jak cię wołałem?
C- No nie wiem.
Teraz pomyślałam, że tak naprawdę to go nie słyszałam.
Jus- Chodź zjeść!
C- Ok!
Justin wstał i podał mi rękę. Ja złapałam go za rękę i wstałam. Poszliśmy jeść, a Justin nawet zapalił świeczki i pięknie było przystrojone miejsce w, którym mieliśmy zasiąść zjeść. Zapytałam się:
C- Naprawdę?
Jus- Ale co?
C- Podobam ci się?
Jus- Tak!
C- Ale dlaczego, Justin marnujesz czas bo nie chcę mieć chłopaka na razie.
Jus- Na razie ale później może będziesz chciała.
C- I po to mnie zaprosiłeś na wakacje?
Jus- Też!
C- A co jeszcze planujesz?
Jus- A dużo atrakcji.
C- Ale ja cię wg nie rozumiem.
Jus- Ja ciebie też nie.
C- No widzisz.
Jus- Dobrze to może zjedzmy?
C- ok
Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść Justin co jakiś czas spoglądał na mnie i się uśmiechał. Było to miłe ale nie wyobrażałam sobie nas razem.
Jus- Smakuje?
C- Tak, bardzo :)
Jus- To się cieszę!
C- Kiedy dołączą do nas kumple?
Jus- Nie wiem ale jak nie chcesz to nie muszą przyjeżdżać.
C- Już mówiłam, że mi to nie robi. No chyba, że ty nie chcesz.
Jus- Mi jest obojętnie ale chcę abyś fajnie spędziła wakacje.
C- Tak jak mówiłam mogą przyjechać, a ja będę się też dobrze bawić.
Jus- No dobrze to wtedy każe im przyjechać jak chcą pojutrze, ok?
C- Spoko :)
Gdy już zjedliśmy to Justin włożył naczynia do zmywarki. A ja poszłam do pokoju. Po jakimś czasie zapukał Justin do drzwi i pozwoliłam mu wejść więc wszedł. 
Jus- Jak tam?
C- A dobrze!
Jus- Nudzi ci się?
C- Nom..
Jus- To może idziemy na spacer nocny?
C- Ok możemy iść jeszcze raz.
Jus- To chodź.
Oczywiście nie wzięłam bluzy ani niczego poszłam tak jak byłam. Tylko Justin miał na sobie bluzę. Po jakimś czasie zobaczył Jus, że nie mam długiego rękawa i, że pocieram rękę o rękę i wtedy zobaczyłam, że zdejmuje swoja bluzę i:
Jus- Załóż będzie ci cieplej!
C- Ale tobie będzie zimno!
Jus- To nic, raczej chłopak powinien właśnie tak postąpić dając dziewczynie aby jej było ciepło. 
Założyłam ją i powiedziałam:
C- Ładnie pachnie ta bluza :)
Jus- Tak jak ja :)
C- Heh...
Jus- Cieplej?
C- Oczywiście :D
Jus- To się cieszę?
C- A czy ty specjalnie mnie chciałeś zabrać na spacer po to aby dać mi bluzę.
Jus- Nie (uśmiechnął się)
C- Na pewno?
Jus- Naprawdę nie miałem tego w planie, przysięgam!
C- ok
Justin postanowił, że wejdzie do wody,  ja patrzyłam się na niego z plaży. I on powiedział, że jest ciepła i czy nie chcę wejść do wody.
C- Justin nie bo zamarznę jak wyjdę.
Jus- To cię zaniosę do domu i będzie szybko :)
C- Nie!
Wedy Justin wyszedł i ręką wziął moje włosy za ucho i powiedział, że by mnie nie prosił jak bym miała zamarznąć i dodał:
Jus- Połóż swoje ręce mi na szyję i uwierz mi, że nic się nie wydarzy bo wiem, że nie chcesz być ze mną i szanuję twoje słowa.
C- Tak?
Jus- Tak! To co uwierzysz mi?
C- No dobrze!
Położyłam moje ręce na jego szyi i wtedy on złapał mnie za nogi i mnie podniósł  i poszedł w stronę wody. Wchodził powoli więc moje ciało się zdążył przygotować  do tej temperatury. Gdy już woda dotykała  mi do szyi to powiedziałam:
C- Nie puszczaj mnie bo się boję.
Jus- Dobrze jak chcesz.
 Gdy Justin mnie trzymał to moje myśli biły się ze sobą o to mam zostać Justina dziewczyną czy nie czy mam go teraz pocałować czy też nie. 
Jus- Co nic nie mówisz?
C- A co mam mówić, że się boję, że mnie tu zostawisz, w tej wodzie?!
Jus- Nie bój się bo nie chcę cię tu zostawić.
C- Nie wiem czy mam si cieszyć czy co.
Jus- Heh.. Płyniemy?
C- Nie masz mnie trzymać bo się boję!
Jus- No dobrze nie musisz krzyczeć!
C- Przepraszam!
Jus- Nie masz za co?
C- Może...
Jus- Chodźmy powoli dalej!
C- Nie przecież już woda mi dotyka do szyi
Jus- Ale chodzi mi abyśmy poszli w bok.
C- Aha.. To dobrze dajesz nieś mój ciężar.
Jus- W wodzie nie jesteś ciężka i mogę się założyć, że w rzeczywistości też nie. 
C- Nie nosiłeś mnie więc nie wiesz.
Jus- Nie miałem okazji:)
C- No nie miałeś.
Po jakimś czasie wróciliśmy do domku. Było późno więc poszłam się kąpać i udałam się do sypialni. Położyłam się ale nie mogłam zasnąć bo myślałam o Justinie. Po dłuższych namyśleniach postanowiłam pójść do Justina i zanim pogadać lecz nie wiedziałam czy śpi więc weszłam po cichu do pokoju i wtedy:
Jus- Co tam Camilla?
Justin usiadł na łóżku i wtedy jakoś już nie miałam odwagi z nim pogadać.
C- A nic dobra już idę.
Jus- Nie zostań i powiedz co chciałaś.
C- Nie już nic :)
Jus- Wiem, że coś chciałaś, powiedz boisz się czegoś?
C- Nie!
Jus- To mów chodź usiądź sobie koło mnie i mów!
C- No dobra

Usiadłam koło niego i nastała chwila ciszy ale przerwałam słowami "No bo..."
Jus- Co nie bój się mów.
C- Bo pamiętasz jak leżałam jak przyjechaliśmy?
Jus- No tam, czyli coś się stało?
C- No nie... albo.. No więc wtedy i nie tylko wtedy myślałam o TOBIE!
Jus- To dobrze?
C- Nie wiem ale myślałam o tym co prawie się wydarzyło myślałam o naszej rozmowie i szczerze mówiąc jesteś przystojny i z jednej strony mogłabym być twoją dziewczyną ale mi coś przeszkadza ale nie wiem co.
Jus- Może nie pozwalają ci tylko myśli o tym, co?
C- Nie wiem!
Wtedy Justin mnie przytulił i powiedział:
Jus- Albo boisz się mieć chłopaka przez to co przeżyłaś z byłym partnerem.
C- Nie wiem! może...
Justin i ja gadaliśmy  chyba z 2 godziny. A później okazało się, że zasnęłam u niego w łóżku.  Gdy rano się obudziłam to ...
---Ciąg dalszy nastąpi---
Happy New Year :)
Mam nadzieję, że się podobał rozdział :)

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 14

Następnego dnia wstałam bardzo rano bo nie chciało mi się już spać. Była 6:00, żeby nikogo nie pobudzić to nie wychodziłam z pokoju. Włączyłam sobie laptopa i zaczęłam czytać posty na TT i Fb. Szybko czas leciał więc gdy zerknęłam po raz drugi na zegarek to była już 9:00. Postanowiłam, że pójdę się odświeżyć i coś zjeść. Tak tez zrobiłam. Pojechałam na siłownię, później spotkałam się z przyjaciółkami i potem wróciłam do domu. Mama miała zwolnienie od lekarza i była na macierzyński(lub coś takiego). Mama zaproponowała abyśmy wybrały się na zakupy. Byłam ucieszona bo zazwyczaj mamy nie było bo była w pracy, więc się zgodziłam. Pojechałyśmy od razu po obiedzie. Babcia wróciła już do siebie. Pogratulowałam mamie ciąży i dodałam, że są to gratulacje od Justina. Ona podziękowała. Gdy byłyśmy już w centrum handlowe to spotkałam tam mojego byłego chłopaka. Nie był sam bo był z kolegami, oni mnie zauważyli ale on udawał, że mnie nie widzi. Było to chamskie lecz miałam to w czterech literach bo nie chciałam mieć chłopaka na razie. Poszłam z mamą do takiego jednego sklepu i od razu zobaczyłam na części męskiej super T-shirt z napisem " Mam tylko jedno życie" tylko, że po angielsku. Postanowiłam, że kupie ją Justinowi. Po tym gdy wybrałam rozmiar to doszłam do mamy i  oglądałyśmy rzeczy damskie. Ja wybrałam sobie nie tylko w jednym sklepie a w wielu kilka koszulek, T-shirt/y i 2pary szortów. Gdy przechodziłam z mamą koło sklepu z kostiumami kąpielowymi to mama kazała abyśmy weszły bo jak jadę na wakacje to muszę jakoś wyglądać i kupiła mi 2 stroje. Jeden był 2 częściowy, a drugi 1 częściowy. Po zakupach wróciłyśmy do domu, byłyśmy strasznie zmęczone bo prawie cały dzień spędziłyśmy po za domem. Ja poszłam zrobić nam coś do jedzenia, a później wykąpałam się i poszłam do pokoju, włączyłam telewizor i oglądałam "Lol" lubiłam ten film, a oczywiście ktoś mi musiał przeszkodzić, a był to Justin. Zadzwonił do mnie:
Jus- Cześć!
C- Cześć!
Jus- Przeszkadzam?
C- (Pomyślałam, że tak ale po dłuższym zastanowieniu stwierdziłam, że wiele razy oglądałam już ten film więc odpowiem, że nie) Nie!
Jus- To dobrze, co robisz?
C- A siedzę na łóżku i z tobą rozmawiam.
Jus- Aha.. 
C- A po coś konkretnego dzwonisz?
Jus- Jeżeli rozmowa z tobą taka sobie jest konkretna to tak!
C- Nie!
Jus- Ok to powiedz jak mama?
C- A dobrze byłyśmy na zakupach dziś!
Jus- I co kupiłaś?
C- Ja nic ale mama mi tak!
Jus- Aha heh... A co mogę wiedzieć?
C- Wiedzieć możesz!
Jus- A powiesz?
C- Mogę!
Jus- To mów!
C- więc dużo rzeczy!
Jus- aaa...
C- Nie a tak na poważnie to kostiumy kąpielowe, szorty, i bluzki :)
Jus-To super!
Wtedy  usłyszałam jak mama mnie woła. 
C- Justin poczekaj bo mama mnie woła.
Jus- Ok
Poszłam do mamy, a mama powiedziała, że ktoś do mnie, gdy zeszłam zobaczyć to powiedziałam:
C- Ah już dziękuję za wizytę!
I poszłam do góry, był to mój były. Ale niestety on za mną przyszedł do mojego pokoju.
Chwyciłam za telefon i powiedziałam aby chwilę jeszcze Jus  poczekał. I zaczęłam szybką rozmowę z byłym, a nazywał się Carl.
C- Czego chcesz?
Ca- Przepraszam!
C- Za co?
Ca- Ogólnie wiem, że rozstanie z tobą było błędem!
C- Tak, a jakoś w centrum mnie nawet nie zauważyłeś!
Ca- Przepraszam!
C- Lecz się i mówię ci d razu, że nie będę z tobą nigdy!
Ca- ale...
C- Wyjdź!
Wtedy on podszedł do mnie i złapał mnie jakby za plecy.
C- Puść mnie !
Ca- Dlaczego?
C- Bo zacznę krzyczeć i możesz już iść!
Ca- Na pewno tego chcesz?
C- Tak idź i nie wracaj, zamknij oczy jak mnie spotkasz na mieście bo nie chcę cię widzieć!
Ca- Pa!
C- Nie zesraj się!
Zakończyłam z nim rozmowę i odprowadziłam go do wyjścia jeszcze na do widzenia krzyknęłam" Nie łudź się i uważaj słup" Wróciłam do pokoju i zaczęłam kontynuować rozmowę z Jusem:
 C- Już jestem!
Jus- Co się działo tam?
C- Ah przyszedł mój były chłopak.
Jus- On cię dotykał?
C- Złapał mnie za plecy!
Jus- Dałaś radę?
C- Tak i się z niego śmieję teraz!
Jus- Aha....
C- On jest chory!
Jus- Słyszałem co mówił już chciałem dzwonić do twojej mamy ale dałaś rade sama :)
C- Dałam jestem silna!
Jus- Wiem!
C- No!
Jus- Tęsknisz za mną?
C- Tak i to bardzo...
Jus- Cieszę się heh :P
C- Ja będę kończyła bo jest już późno jak chcesz to zadzwoń jutro!
Jus- Ok ale u mnie to będzie jeszcze dziś!

C- Spoko :) PaPa :)
Jus- papa :D
Po rozmowie poszłam spać.
---Dzień powrotu Justina do domu---
Rano gdy wstałam ogarnęłam się to dostałam telefon od Justina czy może wpaść. Zgodziłam się. Po jakimś czasie usłyszałam pukanie do moich drzwi pokoju. Powiedziałam proszę i zobaczyłam Justina. Nie wiem dlaczego ale podbiegłam do niego i go mocno przytuliłam. Po chwili gdy już przestałam go przytulać to on:
Jus- Tęskniłaś widzę?
C- Nie wiem dlaczego cię przytuliłam, a czy tęskniłam to nie wiem.
Jus- Ah..
C- Usiądź!
Jus- Coś robiłaś?
C- Nie właśnie odkładałam pudełeczko na miejsce.
Jus- Aha.. A co tam u ciebie
C- Jak widzisz to dobrze :)
Jus- To co jutro wylatujemy?
C- Jutro?
Jus-Tak już rozmawiałem z twoimi rodzicami :)
C- Naprawdę jutro?
Jus- Tak możesz zacząć się pakować!

C- No zacznę i to zaraz!
Jus- Ok, a później zabiorę cię do kawiarni ok?
C-Ok :) To czekaj ja się pakuję!
Jus- Spoczko:)
Otworzyłam moją szafę i wyciągnęłam torbę koloru różowo fioletowego i wtedy zapytałam się na ile jedziemy, Jus odpowiedział, że na tydzień. To wtedy zaczęłam się pakować. Spakowałam kilka koszulek kilka t-shirt/ów , spodenek ,spodni długich ,dres i kilka par obuwia. Justin tylko mówił, że to ładne, w tym będzie mi ładnie i tak dalej a ja się z niego śmiałam. Gdy już zapinałam torbę to Justin dodał:
Jus- A weźmiesz może jakąś sukienkę ładną bo nie zamierzam się nudzić, co?
C- Jak chcesz abym wzięła to teraz doradź mi którą.
Jus- ok
Wybrał Justin turkusową przewiewną, długą.Jeszcze wyjęłam z komody maszynkę, żel pod prysznic, kosmetyki, krem przeciw oparzeniom, ładowarkę i okulary przeciwsłoneczne.
Jus- Już raczej wystarczy rzeczy!
C- Też tak myślę!
Jus- To dobrze, to co jedziemy?
C- Poczekaj przebiorę się!
Jus- O matko!
C- Co? W dresie przecież nie pojadę!
Jus- Dlaczego nie?
C- Bo byś lepiej wyglądał niż ja!
Jus-  Myślisz?
C- Tak! 5 minut daj mi!
Wyjęłam szorty z nadrukowanymi wszystkimi flagami świata i do tego białą bluzkę na ramiączkach. Poszłam do łazienki się przebrać i też się leciutko umalowałam i rozpuściłam włosy, a że miałam falowane to wszystko pięknie wyglądało. Pojechaliśmy z Jusem do kawiarni i tez od razu ostrzegł mnie przed paparazzi.
Ja się ich nie bałam ale bałam się tego, ze wylądujemy w gazecie razem. Było bardzo fajnie i miło. Spotkaliśmy fanki Justina, on zrobił sobie z nimi kilka zdjęć i rozdał autografy i poszliśmy się przejść po mieście. Robił się zmierzch więc Justin postanowił mnie odwieźć do domu. Gdy wysiedliśmy z auta to Justin do mnie podszedł i delikatnie dotykał mojej szyi i mnie próbował pocałować ale odeszłam i wtedy moje myśli się biły mówiąc Co ja zrobiłam. 
C- Przepraszam ale nie !
Jus- To chyba ja cię przepraszam!
C- Dobrze ja idę!
Jus- Papa do jutra!
C- Pa!
Poszłam kawałek ale się zawróciłam i pocałowałam Justina w policzek i powiedziałam, że na to bym mu pozwoliła. A on, że by go przyssało. To odpowiedziałam:
C- To pozwól, że ja będę całowała cię w policzek, bo nie chcę zostać przyssana. 
Uśmiechnęliśmy się i poszłam do domu. Wykąpałam się i położyłam się spać jeszcze za nim zasnęłam to rozmyślałam o tym niedoszłym pocałunku. Ale szybko zasnęłam. Rano obudził mnie telefon:
C- Halo?
Jus- Cześć będę po ciebie za półgodziny.
C-Co?!
Jus- No zaraz po ciebie będę i jedziemy!
C- Ja jeszcze spałam!

Jus- To wstawaj!
C- Ok! Nie śpiesz się!
Jus- Zobaczę co da się zrobić!
C- Ok do zobaczenia :)
Wstałam jak szybko się dało z łóżka wzięłam czyste ubrania i poszłam się odświeżyć zrobiłam szybki makijaż i wtedy usłyszałam dzwonek do drzwi . Miałam mokre włosy ale wybiegłam w ubraniach z mokrą głową z łazienki otworzyć drzwi był to Justin.
Jus- Hej!
C- Cześć wchodź!
Jus- Nie wyrobiłaś się?
C- Nie!
Jus- Nie mówiłem ci o której będę ale wiedziałem, że będziesz spałą dlatego tak wcześnie przyjechałem. 
C- A która jest?
Jus- 6:00 :)
C- Fajnie to teraz czekaj bo muszę wysuszyć włosy i pościelić łóżko i takie tam.
Jus- Śniadanie nie musisz jeść bo ja tez nie jadłem, a pojedziemy coś kupić!
C- Ok to idź do mnie do pokoju i czekaj, od razu przepraszam za bałagan.
Jus- Ok
Poszłam szybko wysuszyć włosy brudne ubrania włożyłam do kosza na brudną bieliznę i poszłam do Justina. Jeszcze nie byłam uczesana ale pościeliłam łóżko, a Justin przeglądał album ze zdjęciami który leżał na komodzie. Gdy skończył to powiedział:
Jus- To ty byłaś?
C- Tak  :)
Jus- Tak właśnie myślałem. Już gotowa?
C- Nie uczesałam się!
Jus- Ale ślicznie wyglądasz!
C- Może ale wolę związać włosy.
Jus- Jak chcesz.
Wzięłam gumkę, chciałam związać włosy ale nie dostawałam efektu na który czekałam i się denerwowałam.
Jus- Camilla, spokojnie!
C- Ale te głupie włosy się nie układają!
Jus- To zostaw je rozpuszczone!
C- No dobra!
I gdy wyszliśmy już z pokoju, Justin niósł moją torbę to mama wyszła ze swojej sypialni.
M- Już jedziecie?
C- Cześć mamo tak już jedziemy!
M- A nie chcieliście się pożegnać?
C- Spaliście to nie chcieliśmy was budzić!
Jus- Dokładnie! I dzień  dobry!
M- Cześć Justin!
C- No więc my jedziemy bo się śpieszymy, papa  dbaj o siebie i o moje rodzeństwo!
M- Dobrze papa
Justin ja i mama się pożegnaliśmy, tata spał więc go nie budziliśmy i pojechaliśmy na lotnisko. Zanim pojechaliśmy jeszcze na lotnisko to kupiliśmy jedzenie bo byliśmy głodni.
Jus- Camilla, bo ja ci jeszcze o czymś nie powiedziałem!
C- O czym?
Jus- Bo przylecą do nas Alfredo Ryan i Chaz.
C- No dobrze!
Jus- Zgadzasz się?
C- Tak!
Jus- To dobrze!
Gdy byliśmy na lotnisku to przeszliśmy odprawę i wsiedliśmy do samolotu. A gdy byliśmy już na miejscu Justin nie chciał mi powiedzieć gdzie jesteśmy to udaliśmy się do pięknego domku blisko plaży. Byliśmy sami w domku na razie. Było fajnie od razu gdy weszliśmy do domu to zostałam zapytana:
Jus- Camilla?
C- Tak!
Jus- Chcesz ze mną spać czy osobny pokój?
C- Oczywiście, że osobny pokój!
Jus- A myślałem.
C- To może nie myśl!
Jus- ...
C- A gdzie mam pokój!
Jus- Tutaj! (Justin wskazał mi na drzwi)
C- A ty?
Jus- Jak chcesz to mogę mieć też tu a jak nie chcesz to mam obok ciebie!
C- Obok mnie czyli masz.
Jus- Co robimy? Idziemy na spacerek po plaży?
C- Ok 
Gdy sobie spacerkowaliśmy to też rozmawialiśmy:
Jus- Camilla?
C- Tak?
Jus- Jesteś zła na wczorajszego całusa?
C- Tego co do niego nie doszło?
Jus- Tak!
C- Nie, nie jestem zła!
Jus- To dobrze!
C- Tylko zastanawia mnie dlaczego?
Jus- Co dlaczego?
C- No próbowałeś mnie pocałować!
Jus-aaaa...
C- No dlaczego?
Jus- To dłuższa historia!
C- To mów!
Jus- Co?
C- No dlaczego?
Jus- Boję się, że pojedziesz do domu!
C- Obiecuję, że nie zrobię tego!
Jus- No bo uważam, że jesteś piękna, masz cudowny charakter i coś mnie do ciebie ciągnie <3
C- Aha...
Jus- Tylko tyle?
C- No a co mam powiedzieć ciesz się, ze naprawdę nie pojadę.
Jus- No cieszę się.
Po jakimś czasie wróciliśmy do domku.
---Ciąg dalszy nastąpi---
Mam nadzieję, że jesteście ciekawi czy będą ze sobą czy nie. Mogę wam zdradzić, że nie będzie łatwo :) 
Proszę o komentarze bo nie wiem czy mam dla kogo pisać.
Pozdrawiam was wszystkich :)
+Kasia grosz 



niedziela, 29 grudnia 2013

Rozdział 13 cz. 2

Włączcie sobie, będzie się lepiej czytało:
 W domu myślałam o Justine i zastanawiałam się po co ja się zgodziłam z nim spotkać bo tak na prawdę czułam, że to był zły wybór. Było późno więc wzięłam kąpiel i poszłam spać.
***Oczami Justina***
Gdy wróciłem do domu po odwiezieniu Camilli to włączyłem internet i trochę po odpisywałem fanom na posty. Następnie umyłem się i położyłem się do łóżka, oczywiście nie mogłem zasnąć bo moja głowa kipiała, myślałem o mediach o fanach i byłem znów obciążony tym wszystkim. Czułem, że kiedyś nie wytrzymam i będę musiał skończyć ze sobą. Bałem się tego, a zwłaszcza tego, że jakby się to kiedyś wydarzyło to moja rodzina będzie smutna i zła na mnie. Następnego dnia obudziłem się i po śniadaniu pojechałem jak zazwyczaj do studio. A tam spotkałem następną dziewczynę. Nazywała się Laura miała 18 lat i była znajomą Alfredo. Fajnie się z nią gadało. Po pracy w studio zaprosiłem ją na kolacje. Było bardzo miło lecz patrząc ze strony co było by za parę miesięcy to zdecydowałem podziękować za wieczór i wrócić do domu. Lecz chciałem się trochę zabawić i pojechałem do klubu. Tańczyłem piłem bo była to impreza prywatna i opłacona. Był dużo ładnych dziewczyn lecz gdy odpoczywałem to wypatrzyłem cudo. Podszedłem do niej. Przedstawiła mi się i ja jej. Nie myślałem trzeźwo i wylądowaliśmy w moim domu. Rano gdy się obudziłem to zobaczyłem leżącą koło mnie dziewczynę. Nic nie pamiętałem, ona się po jakimś czasie obudziła i chciałem być miły więc  zapytałem się czy jest głodna. Ona na to, że trochę jest głodna, poszedłem zrobić nam coś do jedzenia. Gdy zeszła to znów jak bym zobaczył stertę sztabek złota. Gadaliśmy na różne tematy miło mi było spędzić z nią czas. Zapytałem się jej czy pamięta wczorajszą i dzisiejszą noc, ona, że tak i wtedy pogłębiłem pytanie i zapytałem czy doszło do czegoś w nocy. Dziewczyna uświadomiła mnie, że tak. Byłem na siebie zły lecz z drugiej strony zadowolony. Dziewczyna nazywała się Meg miała 18 lat tak jak Laura, która do mnie nie pasowała. Z Meg było fajnie.
M- Justin, mam nadzieję, że nie jesteś zły, że spaliśmy ze sobą i nie myśl, że jestem łatwa bo nie byłam trzeźwa ale pamiętam wszystko.
Jus- Z jednej strony jestem zły ale z drugiej strony jestem zadowolony.
M- Aha...
Jus- A ty co o tym myślisz?
M- A nic...
Jus- Ah
Jeszcze jakiś czas rozmawialiśmy, a później pojechała do domu, a ja leczyłem kaca. Zadzwoniłem do Camilli aby nie pomyślała, że ją olałem lub, że chciałem ją wykorzystać. 
Nasza rozmowa była bardzo długa ale też ciekawa dowiedziałem się, że dziewczyna ma 19 lat czyli jest była młodsza o rok ode mnie. 
---Miesiąc później---
Przez ten miesiąc dużo się wydarzyło bo zakochałem się w Meg, byliśmy parą niestety tylko przez 2 tygodnie bo stwierdziłem, że to nie jest coś co określa prawdziwą miłość. Z Camillą utrzymywałem kontakt, ona niestety nie pracowała już w siłowni do której uczęszczam. Przez ten czas jeszcze więcej poznałem kobiet, pare było naprawdę ładnych. Media miały o czym pisać bo spotykałem się przez 2 tygodnie z nijaką Meg. Dostała ode mnie wiele prezentów, najlepszym moim zdaniem był prezent w postaci szczeniaka. Spotykałem jeszcze przez jakiś czas czasem Meg na ulicy ale tylko czasem. 
Pewnego dnia obudziłem się  po przez dzwoniący do mnie telefon byłem zaspany i nie byłęm świadomy z kim rozmawiam. Lecz:
Jus- Hallo?
C- Hej!
Zobaczyłem na telefon i dopiero wtedy ogarnąłem z kim gadam.
Jus- Co tam?
C- Dobrze, a ja ciebie obudziłam, prawda?
Jus- Tak się składa, że u mnie jest 3 w nocy bo jestem w Europie.
C- Ah, przepraszam, nie wiedziałam! To może zadzwonię później, co?
Jus- Nie, nie mów teraz bo później mogę nie odebrać bo możliwe, że czasu nie będę miał.
C- Ok, więc za tydzień mam urodziny i chcę cię na nie zaprosić, wiem, że późno dzwonię aby ci to powiedzieć.
Jus- Nie spoko tylko powiedz kiedy bo od wtorku będę na trzy dni w domu.
C- To dobrze bo moje urodziny wypadają w środę :)
Jus- Ok to wyślij mi SMS/em gdzie to będzie czy w domu u ciebie czy gdzie, ok?
C- Pewnie :)
Jus- Ok
C- To ja kończę przepraszam i miłych snów :D
Jus- Dziękuję pa ;>
Zakończyliśmy rozmowę i dalej spałem. Obudziłem się o 7:00 bo na 9:00 miałem wywiad w nijakim radiu. Zjadłem śniadanie odświeżyłem się i pojechałem. 
***Oczami Camilli***
Następnego dnia wstałam rano i pojechałam do fajnego butiku kupić sukienkę na urodziny. Co prawda jeszcze nie skończyłam tych 19 lat i jeżeli ktoś się mnie ostatnimi czasy pytał o wiek to wie, że dopiero będę miała 19 urodzinki. Od rodziców dostałam już prezent, a był nim samochód, wiem nie jest szybki ani najdroższy ale jest to prezent od serca. 
Wyglądał tak:

Mi się podobał, oczywiście gdy go przyprowadzili to miał piękną czerwoną, wielką kokardę na dachu przyczepioną. Po zakupach  poszłam na fitness do siłowni. Spotkałam tam tancerkę Justina Biebera, a poznałam ją przez to, że kiedyś pokazali ją w wiadomościach. Ja do niej nie podeszłam ale ona to zrobiła, przywitała się i powiedziała, że z kąś  mnie zna. Nie wiedziałam co powiedzieć ale przyszło mi do głowy, że może odwiedziła siłownię wtedy gdy pracowałam na recepcji i jej to powiedziałam. Trochę z nią pogadałam bo zaczęły się zajęcia. Po fitnessie wróciłam do domu. 
---Dzień moich urodzin---
Smacznie mi się spało ale moja mama zaczęła mnie budzić. Wstałam, a ona:
M- Wstawaj kochanie!
C- Już zaraz!
M- Sto lat, sto lat... (zaczęła śpiewać)
Otworzyłam oczy i zobaczyłam babcię, mamę i tatę. Stali nade mną i śpiewali.
Wstałam podziękowałam za tort prześliczny, bo byli z torcikiem. Złożyli mi życzenia i poszliśmy zjeść śniadanie, a były naleśniki to co najbardziej lubię. I dopiero przy śniadaniu doszło do mnie że gdy mama złożyła mi życzenia to dotknęła swojego brzucha i powiedziała i składam ci jeszcze od niego. Gdy ogarnęłam sytuację to zatkało mnie, mama na to:
M- Ej co się się dzieje?
C- ............A zatkało mnie!
M-A co się takiego stało?
C- Będziecie mieli dziecko?
M- Tak, wiem, że chciałaś zostać starszą siostrą!
Zaczęłam płakać ze szczęścia, a później mama dodała:
M- Szybko zrozumiałaś!
C- Heh wiem! Kocham was!
Babcia z tatą się uśmiechnęli, a ja płakałam. Później mam powiedziała:
M- Kochanie idź się szykuj bo nie zdążysz na urodziny!
C- A która jest?
M- 11:00
C- Co?!
M- No tak szykuj się bo jeszcze do fryzjera i kosmetyczki jedziesz!
C- Ok już zaraz będę gotowa!
Poszłam szybko się odświeżyć, ubrałam się umyłam zęby i powiedziałam rodzince, że jadę ale za nim wyszłam z domu to przytuliłam mamy brzuszek :)
Po powrocie do domu, wyglądałam tak:

Byłam tylko bez okularów (To była nasza postać Camilla) .A paznokcie tak:

Ubrałam się tak:

i wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i powiedziałam rodzicom, że jetem gotowa. Oni powiedzieli, że mogę wsiadać do samochodu.Tak też zrobiłam, gdy byłam na miejscu, a ty miejscem byłą piękna sala w pałacyku z ogrodem i było to blisko plaży prawie, że na. Wysiadłam rodzice i babcia pomogli mi ogarnąć sytuację. Na miejscu były moje dwie przyjaciółki Ann i Caroline. Wszystko już czekało na resztę gości. Pożegnałam się z rodzicami i pojechali , a ja zostałam na mojej imprezce.  Po woli zjeżdżali się wszyscy ale nie widziałam Justina bałam się, że nie przyjedzie lecz nic nie mówił czy będzie czy nie więc "zapomniałam" i się bawiłam, oczywiście alkohol był ale ja nie piłam bo po pierwsze nie chciałam, a po drugie nie byłam osobą pełnoletnią. Gdy impreza trwała to zobaczyłam przez okno:

Ucieszyłam się od razu gdy tylko jego zobaczyłam. Nie chciałam wybiegać przed sale więc postanowiłam, że dojdę tylko do wejścia i tam poczekam. Ledwo co zdążyłam dojść do wyznaczonego przeze mnie miejsca, a Justin już wchodził. Podszedł do mnie i:
Jus- Wszystkiego najlepszego, prawdziwej miłości i dużo dużo szczęścia. Proszę różyczka dla ciebie i jeszcze mam dla ciebie to.
Podał mi pudełeczko, gdy otworzyłam to zobaczyłam naszyjnik z literką "J" , Jus dodał:
Jus- "J" dlatego abyś pamiętała od kogo dostałaś ten prezent. Wszystkiego najlepszego!
C- Dziękuję jest śliczny, a z kwiatem trafiłeś w setno bo róże to moje ulubione roślinki :D Myślałam, że nie przybędziesz już.
Jus- Ah... nie chciałem od razu przyjeżdżać bo wiedziałem, że będzie zamieszanie :)
C- Rozumiem!
Imprezka trwałą w dobre, Justin był do samego końca, co prawda tylko nie wiele osób wyszło z tego party trzeźwym. To znaczy, że dobrze musieli się bawić. Prezenty dostałam od Justina i moich przyjaciółek bo nie chciałam aby goście mi cokolwiek kupowali.  Po zakończeniu party przyjechała ekipa sprzątająca, a mnie Justin odwiózł do domu, byłam mu wdzięczna. Od razu poszłam spać bo byłam padnięta. Obudziłam się o 14:00 odświeżyłam się ubrałam zjadłam obiado/śniadanie i postanowiłam zobaczyć co dostałam od przyjaciółek. Było jedno wielkie pudełko obklejone papierem na, którym widniały wzory panterki. Otworzyłam w środku widziałam znów jakiś papier wyciągałam po kolei i na sam początek zobaczyłam pierścionek z napisem "3Bes Friend" ucieszyłam się później była kartka z napisem "Miłego dalszego odpakowywania" Uśmiech cały czas widniał na mojej twarzy. A drugim prezentem była multimedialna ramka z naszymi zdjęciami. Po jakimś czasie znalazłam jeszcze wisiorek przedstawiający symbol nieskończoności. Prezenty były cudne. Wysłałam każdej z moich przyjaciółek SMS/a z podziękowaniami. Później poszłam na dół i zaczęłam rozmawiać z rodziną o moim rodzeństwie. Mama powiedziała:
M- W ciąży jestem od 5 tygodni, nie wiem czy będzie dziewczynka czy chłopczyk i musisz pamiętać, że ty będziesz zawsze naszą najstarszą i pierwszą córeczką :*
C- Wiem mamo! Kocham was! 
M- A jak tam urodzinki?
C- A był bardzo fajnie.
Opowiadałam im co się działo ale usłyszałam telefon i poszłam odebrać. Był to Justin:
C- Halo?
Jus- Hej! wstałaś już?
C- Tak, a skąd wiedziałeś, że spałam?
Jus- Bo byłaś wykończona i się  po prostu domyśliłem.
C- Aha.
Jus- Masz ochotę na kolację, kino bądź coś podobnego?
C- A z chęcią gdzieś bym poszła.
Jus- Ok to przyjechać po ciebie?
C- Możesz, a za ile będziesz i gdzie jedziemy?
Jus- Kino będę za nie całą godzinkę:)
C-ok :)
Po rozmowie poszłam do rodzinki na dół i powiedziałam im, że zaraz przyjedzie Justin Bieber po mnie. Oni na początku nie wierzyli ale jak pokazałam im zdjęcia jakie kiedyś paparazzi nam zrobili to mi uwierzyli i dodali, że mam uważać na siebie. Poszłam przebrać się w coś ładniejszego, a ubrałam ciemne rurki, białą koszulkę i sweterek cieniutki w kolorze kremowym. A umalowałam się delikatnie i włosy związałam w nie dbałego  koczka. Gdy usłyszałam dzwonek to krzyknęłam aby ktoś otworzył i poszłam szybko po torebkę i zeszłam na dół. Gdy zobaczyłam Justina to oczy mi się zaszkliły, bo był bardzo przystojny. Zapoznałam moją rodzinkę z Jusem i pojechaliśmy do kina. Byliśmy na bardzo fajnej komedii po kinie Justin zaprosił mnie do siebie i gdy byliśmy na miejscu to zaczęliśmy rozmawiać:
Jus- Co tam mi powiesz?
C- A co chcesz wiedzieć?
Jus- Może coś o twojej rodzince?
C- Ok! Więc wczoraj się dowiedziałam, że będę miała rodzeństwo, mama jest w 5 tygodniu, jestem szczęśliwa bo zawsze o tym marzyłam. No a babcia przyjechała nas odwiedzić tylko.
Jus- To pogratuluj mamie twojej :>
C- Ok :D
Jus- A w ogóle to pięknie wyglądasz!
C- Ah dziękuję ale ty tez niczemu sobie!
Jus- Pracujesz gdzieś teraz?
C- Nie! Teraz będę opiekowała się mamą!
Jus- Oh.. ona musi mieć fajnie!
C- Ze mną zawsze....
Jus- heh :)
C- A powiedz mi  czy zaproszenie mnie do kina i do ciebie miało jakieś znaczenie?
Jus- Szczerze mówiąc to moja mama mi powiedziała, że jesteś miła i mnie wspierasz więc powinienem się odwdzięczyć :D
C- Ah miło mi, twoja mama wydaje się bardzo fajna :)
Jus- Dziękuję :D
C- Kiedy teraz będziesz w LA jak jutro polecisz, bo lecisz tak?
Jus- Tak lecę jutro, a wracam dopiero za dwa tygodnie.
C- Tak późno?
Jus- Tak to jest moja praca ale będę miał potem 2 tygodnie wolnego i jadę na wakacje:) Chcesz jechać ze mną?
C- Naprawdę?
Jus- No tak przecież też możesz zrobić sobie wakacje, nie?
C- No tak ale nie dowierzam, że Justin Bieber mnie zaprasza na wakacje.
Jus- Ah to uwierz  bo Justin Bieber się rozmyśli i co wtedy?
C- Pozwól, ze pogadam z rodzicami, ok?
Jus- Tylko daj szybko znać bo muszę wynająć domek i wg.
C- ok :)
Gadaliśmy sobie tak do 22:00 aż mama się martwiła i zaczęła dzwonić. Musiałam wracać Jus mnie odwiózł na pożegnanie przytuliłam go i życzyłam mu miłej pracy:)
Gdy weszłam do domu to wszyscy nagle się uśmiechnęli i zaczęłam rozmowę o tych wakacjach. Jeszcze tego samego dnia dałam odpowiedź Justinowi, że rodzice się zgadzają ale misi sam przed wyjazdem przyjechać i ich zapewnić, że nic mi się nie stanie. On się zgodził i wtedy wykąpałam się i szczęśliwa poszłam spać.
---Ciąg dalszy nastąpi---
Ciekawe to liczę na komentarze :)
+Pani Bieber  , +Marietta Murawska  , +Magdalena Fabisiak  , +Anette DJ  , +Julita Braor- Bieber  , +Justin Bieber Fan Page  , +Julita Braor- Bieber  i innym życzę miłego czytania :)

sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 13

---Kilka miesięcy później---
Była wiosna, dokładnie: kwiecień w Ameryce była piękna pogoda. Po pogrzebie Chanel zrobiłem sobie jeszcze kilka dni wolnego aby spróbować się pogodzić z losem. Wiedziałem, że nic nie dzieje się bez powodu więc czekałem aż wreszcie będę w pełni szczęśliwy. Wspierałem rodzinę Chanel lecz po jakimś czasie powiedzieli, że mam swoje życie i, że dziękują za to co zrobiłem dla nich za to, że byłem do końca z Chanel i za to, że ich wspierałem.Dodali, że będą mnie pamiętać ale mam ułożyć sobie na nowo życie i że dadzą sobie sami rade. Niestety wyprowadzili się z L.A, nie wiem dokąd i już nie odwiedzałem ich. Czasem zadzwoniłem zapytać się jak się czują i wg. Byli mi bardzo wdzięczni. Ale jak prosili próbowałem poukładać wszystkie sprawy i zacząć normalnie funkcjonować. Jeździłem czasem na cmentarz się pomodlić. Gdy już sytuacja się poprawiła to zacząłem znów koncertować i nagrywać płyty. Wydałem jedną płytę przez ten czas mówiącą o zmarłej już dziewczynie. Album ten znalazł się na pierwszym miejscu. Fani #Beliebers pisały, że piosenki i ich teksty są piękne i smutne ale nie wszystkie. Pewnego dnia wstałem rano byłem już w domu zjadłem śniadanie i pojechałem do studia po drodze zobaczyłem dziewczynę, która się co jakiś czas odwraca i patrzy z niepewnością. Czułem, że coś się dzieje. Zatrzymałem samochód, włączyłem awaryjki* i wysiadłem byłem kawałek przed tą dziewczyną, zobaczyłem, że ta zaczęła biec w moją stronę. Wiedziałem, że na pewno nie do mnie ale domyśliłem się, że chciała uciec ale nie wiedziałem o co chodzi, chciałem się dowiedzieć czy nie potrzebuje pomocy. Gdy była blisko to krzyknąłem w jej stronę aby się zatrzymała. Tak tez zrobiła, udałem się w jej stronę i zacząłem konwersacje:
(C-Camilla dziewczyna poznana przez Justina, Jus- Justin)
Jus- Zaczekaj!
C- (ona zdenerwowana się zatrzymała) Tak? (spojrzała się ze zdziwienie)
Jus- Cześć!
C- Hej, Justin Bieber? (zapytała się lecz spoglądała za siebie co jakiś czas)
Jus- Tak to ja! Co się dzieje?
C- Miło mi cię poznać! Nie nic się nie dzieje!
Jus- Mi ciebie też! Jechałem samochodem to widziałem jak spoglądasz za siebie co jakiś czas jaki i teraz!
C- Aha....
Jus- No mów co się dzieje, pomóc ci czy coś?
C- Nie dziękuję za pomoc, ale mam wrażenie, że ktoś za mną szedł.
Jus- Nikogo nie widziałem!
C- Ale czułam na sobie czyjeś spojrzenie.
Jus- Możliwe ale może komuś się spodobałaś, a ten nie miał odwagi zagadać.
C- heh, na pewno...
Jus- No to jest możliwe!
C- ok ok
Jus- Może mogę cię gdzieś podwieźć?
C- Nie dziękuję dam radę dojść sama.
Jus- Ja jadę w stronę Beverly Hills jak chcesz to wsiadaj!
C- Nie dzięki naprawdę pójdę!
Jus- Dobrze jak chcesz!
C- Miło było cię poznać, Cześć!
Jus- Pa:)
Camilla nie wsiadła postanowiła udać się pieszo ja zatem pojechałem do studio. Dokończyłem nagrywać ostatnie poprawki moich nowych piosenek i wróciłem do domu było i tak już późno. Zjadłem kolację i umyłem się, a później udałem się do łóżka. Spało mi się bardzo dobrze, przez ostatni czas nie udawało mi się wysypiać ale tej nocy nie zawaliłem. Rano wbiłem na TT, później ogarnąłem się, ubrałem i postanowiłem pojechać na siłownię.Gdy byłem już na miejscu to, że skończył mi się karnet to udałem się do recepcji, a tam moim miłym oczom zobaczyłem Camille.
Jus- Hej!
C- O... cześć! A ty co tutaj robisz?
Jus- A wpadłem poćwiczyć! A ty tu pracujesz?
C- Tak ale tylko na jakiś czas tu będę bo przenieśli mnie z innej siłowni bo remontują ją.
Jus- Aha.. Ale przez jakiś czas będziesz?
C- Tak przez jakiś tak:)
Jus- To miło :D
C- A co byś chciał ?
Jus- A chciałbym przedłużyć karnet.
C- Ok o ile?
Jus- Na tydzień jeszcze
C- Dobrze!
Gdy już miałem karnet to udałem się poćwiczyć!
Gdy trenowałem to przyszło mi na myśl, że Camilla wydaje się fajna i, że może chciałaby się ze mną trochę lepiej poznać. Postanowiłem po treningu zaproponować jej spotkanie.
Gdy poszedłem po ćwiczeniach do recepcji to już jej nie było zapytałem gdzie jest jakaś pani odpowiedziała, że właśnie wyszła przed paroma sekundami. Szybko wyszedłem z siłowni i próbowałem odszukać dziewczyny. Gdy ją zobaczyłem to krzyknąłem do niej:
Jus- Camilla!
Ona się odwróciła i podeszła do mnie.
C- Tak?
Jus- Nie wiem czy zgodzisz się ale może masz ochotę na jakąś kawę czy coś wieczorem?
C- Justin, nie dziękuję!
Jus- No dobrze ale gdybyś zmieniła zdanie to tutaj masz mój numer!
Podałem jej karteczkę z numerem moim.
C- Przepraszam!
Jus- Ok rozumiem ale karteczkę weź!
C- Ok (uśmiechnęła się i poszła mówiąc pa)
Odpowiedziałem jej i pojechałem na małe zakupy później do domu. Gdy byłem w domu to pojeździłem sobie na deskorolce po rampie. Usłyszałem telefon, który leżał na trawie koło rampy. Szybko zeskoczyłem z deskorolki i odebrałem:
Jus- Halo?
C- Hej tu Camilla!
Jus- Cześć! Zmieniłaś zdanie?
C- A tak!
Jus- To co chciałabyś abym po ciebie przyjechał i byśmy przyjechali do mnie czy jakaś restauracja/kawiarnia?
C- Możesz po mnie przyjechać!
Jus- Ok, teraz?
C- Jak chcesz!
Jus- To daj adres albo wyślij SMS/em, ok?
C- ok :)
Camilla wysłała mi SMS/em adres. Szybko się przebrałem i udałem się w dane miejsce. Podjechałem pod domek jednorodzinny nie daleko centrum i zadzwoniłem pod numer z którego dzwoniła do mnie niewiasta. Powiedziałem, że może zejść! Ja wysiadłem z auta i przywitałem się z dziewczyną po czym otworzyłem jej drzwi i gdy wsiadła to ja też i pojechaliśmy do mnie. Gadaliśmy sobie pod czas drogi, a gdy byliśmy przed moim domem to znów wysiadłem otworzyłem drzwi i poszliśmy do środka.
 Było dość ciepło Camilla nie miała żadnych wierzchnich rzeczy więc od razu zaprosiłem ją do salonu. Zaproponowałem jej sok, poprosiła więc przyniosłem jej i sobie. Usiedliśmy na sofie w salonie i rozmawialiśmy.
Jus- No więc jak już się zgodziłaś spotkać to powiedz coś o sobie!
C- ammm.. Ale co byś chciał wiedzieć?
Jus- Skąd jesteś?
C- A z Chicago :)
Jus- Fajnie!
C- A ty z tego co mi wiadomo to z Kanady, Stanford, tak?
Jus- Dokładnie!
C- Chciałabym wiedzieć jakie jest twoje życie?
Jus- Hmmm.. Ciężkie lecz ekstremalne, czasem przeciążone smutne lecz też zdarzają się dni radosne i nie jest tak jak media mówią!
C- Nie słucham mediów więc nie masz się czym martwić! Ogólnie nie mam nic do ciebie ale też nie jestem Beliebers i nie śledzę o tobie stron lecz cię toleruję.
Jus- Miło mi :)
C- Cieszę się!
Jus- Szczerze mówiąc chciałbym być przez chwilę znów zwykły chłopakiem.
C- Wierzę tobie.
Jus- Media mnie obciążają nie prawdziwymi faktami i wg ciężko być mną!
C- Heh..
Zaczęliśmy o czymś rozmawiać i doszło do tematu Chanel.
Jus-[...] Z tej jednej strony dobrze być tym kim jestem bo mogę pomóc chorym osobą tak jak próbowałem pomóc mojej zmarłej dziewczynie.
C- Przykro mi, słyszałam o tej sytuacji nawet byłam oddać krew bo takie sytuacje są ciężkie i boli mnie to jak ktoś cierpi i nie mówię tego bo dla ciebie ma to być informacja ale mówię to abyś uwierzył mi, że nie udaje nikogo innego.
Jus- Dobrze będę wierzył...
C- Mój były chłopak ze mną ostatnio zerwał bo dowiedział się, że oddaje krew.
Jus- Uuu ale mam nadzieję, że jest już dobrze?
C- Jestem sama więc jest tak jak jest..
***Oczami Camilli***
Zamówiliśmy jeszcze pizzę i później Jus odwiózł mnie do domu.
---Ciąg dalszy nastąpi---
Mam nadzieję, że zaakceptujecie historię, którą dla was szykuję :)
Kocham was<3