czwartek, 31 października 2013

Rozdział 73

Było krótko po południu, Justin chciał się dowiedzieć jeszcze kilku rzeczy, a mianowicie takich jak:
Jus- A czy teraz już możemy dalej razem mieszkać?
J- Hmmm...
Jus- Już się pogodziliśmy więc jak to będzie?
J- No wybaczyłam tobie ale pamiętaj też, że już drugi raz mogę ci nie wybaczyć!
Jus- Domyślam się ale powiedz czy zgadzasz się mieszkać dalej ze mną?
J- No zgadzam się!
Jus- To się cieszę! Ja może zrobię coś do jedzenia?
J- Raczej w lodówce nic nie znajdziesz bo jak przyjechałam to wyrzuciłam bo było wszystko zepsute!
Jus- To musimy zrobić zakupy!
J- Teraz?
Jus- No możemy najpierw pojechać do jakiejś restauracji coś zjeść, a najwyżej później pojedziemy na zakupy!
J- To jest zaproszenie?
Jus- Można tak powiedzieć!
 J- A do jakiej restauracji?
Jus- Zobaczymy najpierw zadzwonię zarezerwować stolik dla nas!
J- Dobrze to może ja pójdę wziąć prysznic!
Jus-Dobrze!
Justin dzwonił zarezerwować miejsca, a ja pobiegłam się odświeżyć.
Po wzięciu prysznica* poszłam do garderoby zobaczyć czy mam jakieś ubrania. Weszłam tam i wtedy zobaczyłam, że wszystko wygląda to tak jak w czasie kłótni: szafy pootwierane, wielki bałagan, nawet okno było otwarte bo otworzyłam jak jeszcze było wszystko dobrze po między nami. Te wspomnienia nie najlepsze doprowadziły mnie do smutku. Usiadłam na sofie bo stała w mojej garderobie i się zaczęłam smucić. Po jakimś czasie przyszedł do mnie Justin ja byłam w ręczniku bo chciałam coś dopiero wybrać.
Jus- A ty co, szukałem cię!?
J- A właśnie przypomniałam sobie naszą kłótnię!
Jus- Ale jest już dobrze trzeba zapomnieć o przeszłości teraz trzeba żyć teraźniejszością! (powiedział to tak bardzo opiekuńczo)
J- Trzeba by było...
Jus- No to ubieraj się i się zbieramy, ok?
J- Ale co mam założyć?
Jus- Ubranie zazwyczaj się zakłada! HAHA 
J- Bardzo mnie wspierasz, naprawdę!
Jus- Próbuję!
J- Aha..
Jus- Nie, nie a tak na prawdę to nie musisz zakładać sukienki ale ubierz się ładnie ale tak jak już mówiłem nie musi to być sukienka!
J- No dobrze! To zaraz będę gotowa!
Jus- Pomóc ci posprzątać tu?
J- Może jak wrócimy?
Jus- Dobrze! To się ubieraj! Ja idę się ubrać teraz.
J- Ok
Wybrałam taki zestaw:
Jeszcze szybko się umalowałam tak:

i poszłam na dół Justin też już był gotowy, wyglądał tak:
Pojechaliśmy do restauracji, przyniesiono nam jakieś specjalne danie, było bardzo smaczne. Nawet Justin zdążył powiedzieć komuś z restauracji aby mieli kwiaty dla mnie.
Po zjedzeniu kelner dał Justinowi kwiaty, które tak na prawdę były dla mnie. Justin mi je wręczył ja mu oczywiście podziękowałam. Po wyjściu z restauracji udaliśmy się do marketu na zakupy. Chcieliśmy aby nikt nas nie zobaczył ale niestety nawet filmiki ludzie w sklepie nagrywali jak wybieraliśmy produkty. Justin nie był zadowolony, że nawet spokojnie zakupów nie możemy zrobić. Chciał coś im powiedzieć ale kazałam aby był spokojny i nie zwracał na nich uwagi. Byliśmy bez ochroniarzy więc Justin nie chciał aby mi się coś stało zresztą ja też nie chciałam aby mu się coś stało, więc można powiedzieć, że ochranialiśmy się nawzajem. Gdy już wybraliśmy wszystko to co chcieliśmy to szybko zapłaciliśmy i wsiedliśmy do auta. Wróciliśmy do domu, rozpakowaliśmy wszystko i poszliśmy do salonu obejrzeć coś. Nagle zadzwonił telefon do mnie, byłam ciekawa kto więc poszłam zobaczyć, mój telefon był w kuchni. Odebrałam, a był to Alfredo:
A- Cześć!
J- Cześć!
A- Jak tam?
J-A dobrze!
Justin wtedy się odwrócił w moją stronę i po cichu zapytał kto? Ja nic nie odpowiedziałam jemu ale:
 J- Zapewne Alfredo dzwonisz aby się dowiedzieć czy się pogodziłam z Justinem, tak?
 Wtedy Justin już wiedział i powiedział po cichu, że mam powiedzieć, że nie i się mam zapytać czy przyjadą, więc:
A- No tak!
J- Nie nie pogodziłam się i chcę się zapytać czy możecie jak najszybciej przyjechać do domu Justina?
A- Tak, z ekipą tak?
J- No!
A- No dobrze to czekaj!
J- OK
Tak zakończyła się rozmowa i po niej udałam się w stronę Justina.
 Usiadłam i:
Jus- Alfredo?
J- No, chciał się dowiedzieć czy się pogodziliśmy!
Jus- Domyśliłem się, ale i tak powiedziałaś do niego tak, że wszytko wiedziałem!
J- No wiem bo przecież kazałeś mi nakłamać!
Jus- Troszeczkę!
J- No no...
Jus- Czyli przyjadą?
J- No przyjadą zaraz!
Jus- To dobrze!?
J- No się chociaż dowiedzą wszystkiego już!
Jus- Tak właśnie!
---Ciąg dalszy nastąpi---
Przepraszam, że tak późno ale tak długo myślałam co się może wydarzyć i jeszcze zdążyłam posprzątać pokój!
Jestem z siebie dumna :P
Raz na miesiąc trzeba posprzątać HAHA :)

2 komentarze: