sobota, 12 października 2013

Rozdział 58

Jak Carly wyszła to po chwili przyszła mnie odwiedzić ekipa Justina.
Chłopaki się ze mną przywitali oczywiście zostałam zapytana jak się czuję, odpowiedziałam, że nie za dobrze i wtedy:
M-A wiesz co ci jest?
J- Tak już wiem, przed chwilą lekarz był z wynikami.
M- No i co?
J- A zatrułam się czymś bardzo mocno.
M- Uuuu i zostajesz w szpitalu?
J- Tak muszę zostać.
Jus- Chcę ją przenieść do prywatnej kliniki ale najpierw muszę się dowiedzieć czy są dla niej miejsca.
M- No to jest dobry pomysł aby ją przenieść bo wtedy możemy być pewni, że będą cię lekarze o wszystkim powiadamiać.
Jus- No
J- A co z wywiadem?
M- Nic 
J- Jak nic?
M- No zadzwoniłem i przedstawiłem sytuację i przełożą go na kiedy indziej :)
J- Aha
Jus- Ty teraz się nie martw takimi rzeczami tylko  odpoczywaj!
Gadaliśmy tak sobie z całą ekipą z 2 godzinki aż postanowili pojechać już i wtedy zostałam sama z Jusinem.
J- A ty Justin nie jedziesz do domu?
Jus- Wolę z tobą być!
J- No dobrze ale jutro wylatujesz!
Jus- Ja nigdzie nie lecę!
J- Ale musisz!
Jus- Nie muszę!
J- A fani, koncerty, wywiady?
Jus- Raczej ty jesteś ważniejsza niż moja praca
Powiedział to podniesionym tonem, ja wtedy ucichłam i nic nie mówiłam.
J-Justin ale chociaż pójdź coś kupić sobie do jedzenia!
Jus- Nie jestem głodny!
J- Jak to nie jak nie jesz nic od rana?
Jus- Dobrze to pójdę sobie coś kupić,a tobie coś kupić?
J- Nie mi nic nie kupuj!
 Justin poszedł, a ja postanowiłam zadzwonić do Patie :
P-Hallo?
J-Dzień dobry!
P- Jak się czujesz?
J- A  nie zbyt dobrze
P- Aha...
J- Dzwonię do pani aby się zapytać czy może pani przyjechać do mnie ?
P- Oczywiście a coś się stało?
J- Chcę aby Justin pojechał do domu odpocząć ale on nie chce i chcę żeby z nim pani porozmawiała.
P- Dobrze to za jakiś czas powinnam być!
J- Dobrze to do zobaczenia.
Po rozmowie z mamą mojego chłopaka postanowiłam zadzwonić jeszcze do moich rodziców, i tak też zrobiłam:
M-Hallo?
J- Cześć mamo!
M- Jak tam u ciebie?
J- A jestem w szpitalu!
M- A co ci jest?
J- Mocno się czymś podobno otrułam!
M- OMG w jakim szpitalu leżysz?
J- A głównym w LA ale nie musicie przylatywać!
M- Ale chcemy być przy tobie, zobaczę kiedy jest najszybszy lot do LA i przylecimy!
J- Jak chcesz tylko się nie stresuj!
M-Nie wiem czy mi się uda!
J- Dobrze ja kończę PA :)
M-PA:)
W tej chwili przyszedł Justin.
Jus- Z kim gadałaś?
J- Z mamą!
Jus- Aha..
J- A co?
 Jus- Nic tylko się tak pytam!
J- Aha, a  już jadłeś?
Jus- Tak
J- To dobrze!
Po chwili wchodzi do pokoju szpitalnego Patie , przywitała się ze mną i Justinem po czym:
P- A ty Justin będziesz cały czas siedział koło Jesicy?
Jus- Taki mam plan!
P-Ale wiesz, że nie pomagasz jej i tak jak tak siedzisz?
Jus- Ale chociaż wiem w jakim jest stanie!
P- Ale ona chce na pewno odpocząć!
Jus- To jak będzie np. spałą to sobie na nią po patrze!
J-Justin ja chcę abyś ty też wypoczął a nie tu siedzisz i nic nie robisz.

---Ciąg dalszy nastąpi---

Mam nadzieję, że się podoba!!
Dziękuje za te pozytywne komentarze i obiecuję, że jak będę mogła pisać to coś jeszczęe napiszę!
Kocham was :*

6 komentarzy:

  1. Proszę też cię kocham :D Pozdrawiam fajny blog <3 :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne opowiadanie!!
    Wypowiadam się o całości ;))
    Naprawde się postarałaś i z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham too <3 i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedy bd następny ?

    OdpowiedzUsuń