czwartek, 31 października 2013

Rozdział 72

Uwaga!!!
 Jak już zapewne zauważyliście piszę tego bloga niesystematycznie, są różne tego powody, np. szkoła- teraz sobie pomyślicie, że dużo osób chodzi do szkoły  i jakoś to ogarnia ale muszę was uświadomić, że nie prowadzę tylko blog ale też mam trzy stronki na facebook/u, więc to dużo roboty. Przepraszam!!! Postaram się pisać regularnie i chciałabym ustalić z wami dni, więc czy wy macie czas czytać mojego bloga w tygodniu czy nie?
Na pewno będę pisać w soboty i niedziele ale właśnie napiszcie w komentarzach czy wy macie czas na czytanie mojego bloga w  tygodniu?
 Poszłam otworzyć drzwi był to...był to Justin. Moje serce się ucieszyło.
Jus- Cześć!
J-Hej!
Jus- Mogę wejść?
 Pomyślałam chwilę, przypomniałam sobie, że żałowałam tego, że nie zgodziłam się ostatnio z nim pogadać, więc teraz postanowiłam się zgodzić.
J- No dobrze!
 Weszliśmy i Justin wyjął za siebie wielki bukiet róż.

 Jus- Proszę to dla ciebie! (powiedział to tak słodko)
J- Dziękuje! ( Moje serce zaczęło mocno bić, byłam przy nim szczęśliwa)
Jus- Możemy porozmawiać?
J- Jak już jesteś ( powiedziałam jakby mi było obojętnie ale to była wielka nie prawda)
Jus-.. Płakałaś?
J- Nie!
Jus- Na pewno?
J- Tak płakałam!
Jus- Przeze mnie? Prawda?
J-(Nie wiedziałam co powiedzieć patrzyłam się tylko Justinowi w oczy, chciało mi się dalej płakać)
Jus- Czyli tak, nie musisz nic mówić bo wiem jaki ja byłem głupi!
J-Ja też się zachowałam nie najlepiej!
Jus- .. Może chodźmy się przejść i wtedy pogadamy?
J- Ale zobacz jak ja wyglądam!?
Jus- Ślicznie jak zawsze!
J- Jak tak uważasz to chodźmy!
Jus-To proszę!
Poszliśmy przejść się po okolicy, była strzeżona więc nie musieliśmy obawiać się fanów Jusa.
Justin zaczął mówić pierwszy:
Jus- Chciałbym abyśmy zakończyli kłamanie i chcę się pogodzić z tobą już bo bardzo mi ciebie brakuje!
J- Mi ciebie też brakuje, ale myślę, że powiesz mi coś jeszcze bo jakoś na razie nie mam jak ci wybaczyć!
Jus- Tak powiem tobie teraz jak jest naprawdę, a więc: wiedziałem dobrze co jest/było w tej paczce, mogę się przyznać, że to było dla mnie i też mogę ci powiedzieć, że jak się pokłóciliśmy to myślałem, że cię już nigdy nie zobaczę, a wtedy uważałem, że już nie mam dla kogo żyć więc wyciągnąłem rękę bo to gówno i zacząłem ćpać. 
J- Teraz nadal ćpasz?
Jus- Niestety od kąt się zrobiło po między nami nie ciekawie to do dziś!
J- Uzależniłeś się? ( krzyknęłam bo byłam zdenerwowana)
Jus- Nie wiem czy już się uzależniłem bo nie biorę co chwilę tylko jak już czuję, że nie wytrzymuję napięcia.
J- A jak bym ci wybaczyła to byś przestał?
Jus- Bym chciał!
J- ... Wiesz, że jest mi przykro!?
Jus- Domyślam się ale już zapewne wiesz, że nie jestem idealny!
J- To, że ćpasz to nie znaczy, że nie jesteś idealny!
Jus- A jestem?
J- Jak dla mnie to tak!( Uśmiechnęłam się i wtedy Justin mnie przytulił)
Jus- Naprawdę?
J- No chyba tak!
Czułam się jeszcze tak nie do końca jeszcze spełniona bo chcę mieć już powód dla którego mogę już Justinowi wybaczyć ale jeszcze nie doszliśmy do tej części rozmowy.
Jus-To super ale teraz na pewno chcesz jeszcze coś wiedzieć, nie?
J- No chciałabym się dowiedzieć czy są jakieś powody abym ci przeprosiła, są?
Jus- Nie wiem czy się domyśliłaś czy nie ale już nie chcę ćpać a tym bardziej cię okłamywać.
Staliśmy na środku chodnika i Justin trzymał moje ręce.Było bardzo miło.
J- A skąd mam mieć pewność, że mnie już nie okłamiesz?
Jus- Może stąd, że chcę abyś mi wybaczyła i stąd, że ci to obiecuję!
J- Nie wiem Justin! Boję się!
Jus-Czego? wybaczenia mi?
J- Też!
Jus- Ale dlaczego?
J- No boję się ci wybaczyć bo to, że się pokłóciliśmy to jedno, a jeszcze jest nowość bo ćpasz!
Jus- Ale mówię ci, że nie będę!
J- Hmmm.. to są tylko słowa!
Jus- Ale od serca! Proszę, wybaczysz mi?
J- To nie jest takie łatwe!
Już wracaliśmy do domu, byliśmy dosyć blisko.
Jus- Wiem, że nie jest to łatwe ale pomyśl! Chyba nie chcesz aby brakowało tobie mnie, co?
J- A skąd wiesz, że mi cię brakuje?
Jus- Domyśliłem się?
J- Czyżby? (powiedział niepewnie)
Jus- Nie, nie Scooter mi powiedział, że byłaś u niego wczoraj bo myślałaś, że mnie zastaniesz.
J- Chciałeś mnie okłamać?
Jus- Nie chciałem nie mówić od kogo bo może Scooter nie chciałby być wplątany w naszą kłótnie!
J- Aha
Mieliśmy już wchodzić do domu gdy nagle powiedziałam:
J- Już!
Jus- Co już?
J-Już się zastanowiłam!
Jus- Nad czym?
J- No czy ci wybaczyć czy nie!
Jus- No i co?
J- Wybaczam tobie! ( Pojawił się od razu uśmiech na mojej twarzy)
 Weszliśmy do domu i Jus:
Jus-Naprawdę?
J- Raczej nie żartuję!
Jus- Kocham cię <3
J- Ja ciebie też! Brakowało mi tych słów!
Justin przytulił mnie od tyłu i zaczął moimi biodrami poruszać. Czułam, że dobrze robię wybaczając Justinowi. Całował mnie po szyi, to właśnie bardzo lubiłam. 
---Ciąg dalszy nastąpi---
Jesteście ciekawi co będzie się działo dalej to czekajcie na następnego posta, wstawię wieczorem :)
Miłego Halloween  :P  

2 komentarze:

  1. :) Czyli do mnie nie przyjedziesz :(

    OdpowiedzUsuń
  2. mam czas czytać w tygodniuu :) te opowiadanie jest zajebiste, :* i pisz tak często jak mozesz. ♥

    OdpowiedzUsuń