piątek, 4 października 2013

Rozdział 50

Jus- Mam to powtórzyć?
J- Nie po prostu przysięgnij!
Jus- Przysięgam, że nie będę nic od ciebie wymagał! Wystarczy?
J- Nie!
Jus- A co jeszcze?
J- Jak komuś coś przysięgasz to kładziesz rękę na sercu, a ty?
Jus- A ja cię pocałuję!
I mnie pocałował i to nie był jeden pocałunek tylko ciąg. Po jeszcze wielu innym fajnym rzeczą poszliśmy spać.
Gdy rano się obudziłam nie było w łóżku Juju więc pomyślałam, że będzie na dole ale też go nie było więc postanowiłam do niego zadzwonić. Telefon miałam w sypialni na komodzie, a pod telefonem leżała jakaś karteczka. Postanowiłam ją przeczytać, a nakłonił mnie do tego napisz " Otwórz". Justin dla mnie napisał liścik w którym było: " Cześć skarbie, nie szukaj mnie bo musiałem pojechać po coś do centrum. Powinienem za niedługo być! Kocham cię <3 "
Myślałam, że tego ranka zjemy razem śniadanie ale co... niestety jego nie było. Postanowiłam pójść się wykąpać jak co dzień. Naszykowałam sobie na dzisiejszy dzień ubrania:

Tylko bez: torebki, bransoletki, naszyjnika, kolczyków.
Okulary na włosy*
Miałam rozpuszczone włosy i byłam bez makijażu.
Zeszłam na dół i postanowiłam, że zadzwonię do Justina. Dzwoniłam, dzwoniłam ale nie odbierał, po chwili usłyszałam jak dostaje SMS/a. Treść była taka:
Jus-" Już tęsknisz? Zaraz będę! Kocham cię <3"
Trochę byłam zdziwiona, że nie zadzwonił tylko napisał wiadomość ale rozważałam taką opcję, że może nie może zadzwonić bo jest w czyimś towarzystwie, np. swojej wytwórni płytowej.
Zrobiłam sobie śniadanie, a było to:
Płatki z różnymi owocami.
Postanowiłam, że pójdę zjeść do salonu i w tym samym czasie będę oglądała jakieś filmy. 
Oglądałam tak przez jakiś czas aż poczułam jak ktoś mi zakrywa oczy. Był to Justin, a było to tak:
Juju zakrył mi oczy, a ja przestraszona chciałam już strącić ręce Justina bo nie wiedziałam kto mi zakrył oczy ale się odezwał:
Jus- Cześć piękna ( nadal miałam zakryte oczy i wtedy poczułam jak coś zostaje mi kładzione na kolanach).
J- Hej ( Wziął już ręce i wskoczył na sofę od tyłu i wtedy zobaczyłam): jaka piękna róża :) dla mnie?
Jus- No raczej, a dla kogo innego niby?
J- Dziękuję! muszę ją włożyć do mojego wazonu z wczorajszym bukietem.
Jus- No, no..
J- Ty wiesz, że uwielbiam róże nie?
Jus- No wiem i dlatego ci właśnie kupuje!
J- Oh dziękuję jesteś bardzo romantyczny i to właśnie w obie lubię!
Jus- Trzeba jakoś imponować nie?
J- Trzeba! a mogę wiedzieć gdzie byłeś?
Jus- A musisz?
J- Nie ale możesz mi powiedzieć!
Jus- Dobrze to ci powiem. Byłem w centrum LA po różyczkę dla ciebie i zrobiłem zakupy oraz byłem odebrać od Scootera nasze visy.
J- Aha a myślałam już, że musiałeś jechać do studia coś nagrywać!
Jus- Nie dziś nie bo chcę z tobą spędzić czas oraz odwiedzić w tym tygodniu jeszcze twoją rodzinę!
J- :D Ammm... Czekaj tutaj ja pójdę odnieść miskę i wracam do ciebie!
Jus- Dobrze, a ja w tym czasie pójdę rozpakować zakupy!
J- Ok! 
Poszłam tak jak już wspominałam odłożyć miskę i jeszcze szybko pościeliłam łóżko w sypialni. Gdy zeszłam do Justina to ten jeszcze odkładał zakupione rzeczy. Ja usiadłam na blacie w kuchni i obserwowałam mojego chłopaka. 
Jus- A co mi się tak przyglądasz?
J- A nic tak tylko obserwuję twoje ruchy.
Jus- Chcesz coś ode mnie?
J- Nie a dlaczego?
Jus- Nie no tak po prostu myślałem bo tak się patrzysz!
J- Nie, nie
Jus- Masz na coś ochotę dziś?
J- .... hmmm.... no pewnie!
Jus- A co chcesz porobić?
J- .......
Jus- To może chcesz pojechać gdzieś?
J- miałam coś innego na myśli ale w takim razie co proponujesz?
Jus- proponuje... Disney-Land
J- Ciekawa propozycja :D
Jus- To co zgadzasz się?
J- Tak ale chcę aby jeszcze pojechała twoja ekipa co?
Jus- to musisz do nich zadzwonić!
J- Ja??
Jus- No a kto?
J- Nie no myślałam, że ty!
Jus- O nie, nie!
Justin do mnie podszedł ja nadal siedziałam i zaczął mnie obejmować w pasie, a ja położyłam ręce na jego szyję i zbliżyłam moją głowę do jego i zaczęliśmy się całować.
Justin przeniósł mnie na sofę, która stała w salonie i się dalej całowaliśmy ale postanowiłam, że przerwę tą cudowną chwilę i zostawię ją na wieczór.
J- Dobra Justin musimy już zacząć się powoli szykować.
Jus- OMG..yyyyy..
J- Spokojnie jeszcze wieczór jest :)
Jus- To dzwoń!
J- A ty nie możesz?
Jus- Zawsze w domu możemy zostać!
J- Dobrze zadzwonie :P
Jus- To dobrze!
J- A do kogo?
Jus- Nie wiem!
J- Oj Justin...
Jus- Co Justin?
J- Powiesz do kogo czy nie?
Jus- A nie wiesz?
J- Jak bym wiedziała to bym się zapewne nie pytała!
Jus- Nie wiem do Scootera chyba!
J- Dobrze!
Zadzwoniłam i :
M- Hallo?
J- Cześć mam pytanie!
M- No jakie?
J- Jesteś teraz w domu czy w studio?
M- W studio a co?
J- Czyli jest z tobą ekipa?
M- No a co?
J- A chcieli byście pojechać do Disney- Land/u?
M- Teraz?
J- Nie wiem tak za jakąś godzinę?
M- Dobra jeszcze spytam się chłopaków i dam znać ok?
J- Dobrze to czekam!
----
Jus- i co?
J- A jak myślisz?
Jus- Nie mogą?
J- Zaraz twój menager da znać czy jadą czy nie.
Jus- Aha czyli mamy chwilę wolnego?
J- .... Nie!
Jus- Jak to?
J- No musimy się szykować bo ewentualnie pojedziemy sami.
Jus- Albo odwołamy i zostaniemy co?
J- Nie, a wg to sam przedstawiłeś taką propozycję więc tak musi być!
Jus- Dlaczego robisz mi na złość?
J- Nie a skąd!
Jus- Robisz!
J- Nie nie robię!
Jus- Robisz!
J- Nie nie robię!
Jus- To chodź do mnie!
J- (podeszłam do niego) i co?
Justin mnie objął i chciał mnie całować ale położyłam mu palca na ustach, a on:
Jus- i co robisz mi na złość!
J- Nie nie robię!
Jus-To mnie pocałuj!
J- Dobrze!
Pocałowałam jego i zaczął dzwonić telefon do mnie i :
J- Przepraszam!
Jus- yyyyy....
---
J- Hallo?
M- No hej mogę tobie już powiedzieć, że chłopaki się zgodzili!
J- To ok w takim razie trzeba jeszcze ustalić jak jedziemy!
M- No ja proponuję abyśmy pojechali jednym samochodem!
J- Dobra ale czyim?
M- No ochroniarze Jusa mają!
J- Dobra to powiem Justinowi, żeby do nich zadzwonił!
M- Dobra to my będziemy gdyby co to w studiu.
J- Dobra to do zobaczenia.
----
Justin jak rozmawiałam to cały czas mnie dotykał i całował po szyi, a gdy skończyłam gadać to:
J- Justin!
Jus- Co?
J- Zadzwonisz do ochroniarzy?
Jus- Teraz?
J- No a kiedy?
Jus- Po co?
J- Żeby z nami jechali i żeby przyjechali jednym samochodem do którego wszyscy się zmieścimy.
Jus- No dobrze!
J- A ja idę się szykować!
Jus- Dobra!
Poszłam na górę wzięłam taką koszulę i założyłam:
Tylko zostawiłam ją odpiętą  bo ona miała być jako dodatek.
Po chwili Justin przyszedł do mnie i się zapytał:
Jus- A może po Disney-Land/dzie pojedziemy odwiedzić moją mamę?
J- Możemy!
Jus- Tylko przyjedziemy po samochód!
J- Dobra!
Jus- A wg to ładnie wyglądasz!
J- A dziękuje!
Jus- A co do tamtego to zakończymy wieczorem!
J- (uśmiechnęłam się i powiedziałam): już jestem gotowa, kiedy będą ochroniarze?
Jus- Zaraz!
Poszłam razem z Juju na dół i w tej też chwili przyjechała ochrona.
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do studia po chłopaków. Gdy oni też już byli to udaliśmy się do Disney-Land/u( Skrót DL)
Jako pierwsze to poszliśmy na kolejkę górską, było na początku strasznie ale Justin mnie uspokajał bo byłam w strasznym stanie. Przez całą drogę* trzymał mnie za rękę. Bawiliśmy się dobrze i jeszcze po kolejce górskiej odwiedziliśmy inne atrakcje po czym zostaliśmy porozwożeni do domów przez ochronę. Tak jak ustalałam z Juju to wsiedliśmy w samochód i udaliśmy się do jego mamy....

---Ciąg dalszy nastąpi----

Mam nadzieję, że fajnie się czyta i proszę o komentarze :)



2 komentarze: