niedziela, 6 października 2013

Rozdział 54

Już byłam spokojniejsza i postanowiliśmy, że w tej chwili pójdziemy po rzeczy.
Gdy wyszliśmy z domu to #Beliebers od razu zaczęły wołać "Justin"
Jednak mój chłopak nie zwracał na to uwagi i otworzył bagażnik w samochodzie
wyjął torby i wróciliśmy do domu.
Jus- I co było strasznie?
J-Nie ale z tobą zawsze jest fajnie i miło itd.
Jus- To się cieszę :)
J- Hmm..
Justin zaprowadził mnie do jakiegoś pokoju, który był urządzony jak dla małego chłopca i wtedy powiedział, że to jest jego pokój z dzieciństwa i właśnie tu mieszkał.
Byłam trochę zdziwiona, że jeszcze pokój nie został odnowiony ale Justin powiedział:
Jus- Wiem, że cię trochę zaskoczyłem z pokojem ale on mi pozwala sobie przypomnieć kim kiedyś byłem.
J- Jaki ty jesteś zaskakujący!
Jus- Bez tych wspomnień bym mógł się zmienić na gorsze bo nie miałbym do czego wracać!
J- Teraz ja też mogę ci przypomnieć co nieco 
Siedzieliśmy tak na łóżku Jusa i sobie gadaliśmy, Justin opowiadał mi historie z dzieciństwa. Niektóre były śmieszne, a niektóre można przyłączyć do kategorii: Wzruszające
Jednak Justin jak opowiadał to nie pokazywał tego, że jest to smutne lecz domyślałam się, że każdy człowiek ma złe i dobre dni. Niektórzy znoszą to, a niektórzy chodzą smutni. Justin był przykładem, że nie lubi pokazywać tego, że jest smutny. Choć dziś miał dobry humor.
Jus- Dziś już mi się nie chce opowiadać więc wybacz jak cię nakręciłem.
J- Dobrze, kiedyś mi opowiesz jeszcze mam nadzieję!
Jus- Na pewno!
W tym czasie babcia Justinka zapukała i weszła:
B- Nie przeszkadzam?
Jus- Nie nie, coś się stało?
B- Nie przyszłam do was się zapytać czy coś potrzebujecie może?
J- Mi niczego nie brakuje!
Jus- Mi też nie babciu :)
B- A co tam porabiacie?
Jus- Opowiadałem Jesice moje historie z dzieciństwa!
B- Oj miał ich kilka! Ja pamiętam jak kiedyś przyszedł ze szkoły smutny i powiedział, że pani się na niego uwzięła i wstawiła mu uwagę, a prawda była taka, że pani wstawiła mu uwagę za to, że gadał na lekcji z Ryanem.
J- Ale ja mam niegrzecznego chłopaka! Ale i tak go kocham :*
Jus- Ja ciebie też :*
B- Była też taka sytuacja, że dostał jedynkę i zmienił ją na lepszą ocenę ale wszystko wydało się na jaw jak Patie poszła do szkoły bo po kilku dniach dostała wezwanie.
Jus- No co po prostu nie chciałem mamy martwić! :P
J- Oj oj 
B- Takiego przebojowego mamy wnuka!
Jus- Jestem jaki jestem!
J- To prawda!
B- Dobrze to wy róbcie co chcecie, a ja już idę spać z dziadkiem DOBRANOC :)
Jus, J- DOBRANOC :D
My jeszcze sobie gadaliśmy i po jakimś czasie poszliśmy się wykąpać i spać. Rano gdy się obudziliśmy to poszłam wziąć prysznic z Justinem, Ubrałam się  w to:
A ja wyglądałam z twarzy tak:
A Justin wyglądał tak:
Zeszliśmy na dół jeszcze dziadkowie Jusa spali to postanowiliśmy z nim zrobić śniadanie.
Zrobiliśmy gofry z bitą śmietaną i malinami.
Akurat gdy skończyliśmy już robić to cudne śniadanko to jego dziadkowie zeszli na dół.
Jus- Cześć!
J-Dzień dobry 
B- Cześć kochani, a wy co tutaj robicie?
Jus- A przygotowaliśmy gofry
D- Lubię gofry mam nadzieję, że są dobre!
J- Justin robił więc na pewno są pyszne!
Jus- HAHA na pewno :P
J- No tak tak
Jus- Babcia i tak lepsze robi!
B- Dziękuje ale twoje też są na pewno dobre!
Jus- To usiądźcie i zacznijmy jeść!
Usiedliśmy tak jak Juju powiedział i zaczeliśmy jeść wszystkim najwyraźniej smakowało bo nikt nic nie mówił. Jak już zjedliśmy co do ostatniego kawałka to zebrałam razem z panią Mallette tależe i je umyliśmy. Justin zaproponował, że może:
Jus- A może pojedziemy na miasto co?
J- Ja tam z chęcią bym obejrzała stan Ontario
B- Dobrze możemy pojechać!
D- dokładnie!
Jus- To co szykujemy się i jedziemy czy później?
B- Ja myślę, że teraz!
J- No!
Więc poszliśmy się szykować i po paru minutach już byliśmy gotowi. Gdy byliśmy już w mieście to Justin postanowił, że zwiedzimy na pieszo,a  jak #Beliebers na zobaczą to będzie gorzej ale co raz się żyje powiedział. Na początku zobaczyliśmy, że jakiś mecz będzie się odbywał w parku.
Jus- A może pójdziemy obejrzeć ten mecz?
J- Możemy
B,D- Jak chcecie!
Więc wsiedliśmy w samochód aby było szybciej i pojechaliśmy pod park. W parku Justin rozpoznał Ryana i Chaza, przywitali się i Justin zapoznał mnie z nimi :)
 Postanowiliśmy, że razem pójdziemy obejrzeć meczyk. Gdy doszliśmy na boisko w parku to niestety ktoś zobaczył nas i ta wiadomość sie rozniosła aż do trenera dzieciaków które miały dziś meczyk.
Trener powiedział swojej drużynie, że gdzieś na widowni jest właśnie JB i dzieciaki bardzo chciały aby on z nimi zagrał. Więc trener podszedł do Jusa i się zapytał czy miałby ochotę zagrać z chłopakami. On się zgodził ale jeszcze mnie się zapytał czy ja nic przeciwko nie mam.
Tak się bawiliśmy przez jakieś 2 godzinki potem Justin zaprosił mnie i dziadków do restauracji.
Po restauracji wróciliśmy do domu Państwa Mallette i  postanowiliśmy z Justinem, że musimy już wracać do Los Angeles. Tak też zrobiliśmy, ale najpierw podziękowaliśmy dziadkom Jusa za to, że tak miło nas przyjęli  i się pożegnaliśmy po czym wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy. Po drodze gadaliśmy na różne tematy np.:
Jus- Jak ci się podobało?
J - A masz bardzo fajną rodzinkę!
Jus- Ty też
J- lecz twoja jest lepsza :)
Jus-Nie kłóćmy się kto ma lepszą rodzinę skarbie! :*
J- Racja!
 Jus- Co będziemy robić jak dojedziemy do domu?
J- A nie wiem..
Telefon mi przerwał, dzwonili moi rodzice. Pytali się jak tam i dlaczego nie dzwonię, więc im powiedziałam, że nie mam czasu bo cały czas coś robie i odwiedzam rodzinę. Oni powiedzieli, że tęsknią i ja na to: ja też ale trzeba żyć.
Po naszej rozmowie Justin się zapytał komu się tak spowiadam ja na to:
J- A moi rodzice chcieli wiedzieć a co nie mam mówić?
 Jus- Nie no możesz mówić ale chciałem wiedzieć z kim tak gadasz.
J- Aha
Jus- I co tam u nich?
J- A tęsknią bardzo za mną podobniesz!
Jus- Aha,a ja mam do ciebie pytanie!
J- No to się pytaj!
Jus- Czy teraz już mogę być pewny, że polecisz ze mną i ekipą koncertować?
J-No możesz być pewien!
Jus- Ale jestem szczęśliwy! A  zamieszkasz ze mną?
J- Już się pytałeś i nie pamiętam czy ci odpowiedziałam ale ci powiem w razie czego jeszcze raz no więc:
Tak zamieszkam z tobą, cieszysz się?
Jus- Tak i to bardzo, już wiem, że będę się codziennie budził przy tobie!
J- Ja też!
Tak sobie prowadziliśmy konwersacje przez jakiś czas i gdy już dojechaliśmy do domu to była 20:00 więc, że byliśmy już wykończeni to położyliśmy się spać nawet już nie miałam siły iść się kąpać tylko przebrałam sie w piżamę i się położyłam, a Justin tylko zdjął bluzkę spodnie i skarpetki i też się położył. Ja wtuliłam się w jego tors i po chwili zasneliśmy.
---Ciąg dalszy nastąpi--- 

2 komentarze: