niedziela, 20 października 2013

Rozdział 64

Od razu przypomniały mi się moje słowa jak mówiłam do Justina, że nienawidzę moich rodziców, a teraz ich straciłam. Nie mogłam przestać płakać, Justin przysunął mnie do siebie i mocno mnie przytulił.
***Oczmi Justina***
Było mi smutno, przykro też chciałem płakać ale nie chciałem pokazywać Jesice, że się załamuję bo pomyślałem, że jeżeli tego nie pokażę to będzie się bezpieczniej czuć przy mnie.Wziąłem ją w swoje ramiona bo cały czas płakała i ją przytuliłem. Chciałem aby się trochę uspokoiła ale nie nastało to szybko. Moje myśli krążyły wokół Jesicy i myślałem: co ona może czuć. Zastanawiałem się też co mam zrobić. 
Jus- Kochanie! Ciiiiiii...
Ona wciąż płakała. Nic nie mówiła ale czułem, że próbuje się już uspokoić. Głaskałem ją po głowie aby ją trochę uspokoić. Zaczął do mnie dzwonić telefon ale wiedziałem, że nie mogę jej teraz opuszczać więc nie odbierałem. 
Jus- Kochanie będzie dobrze spokojnie!
J- Ale ja mówiłam jeszcze ostatnio, że ich nienawidzę a teraz co....?
Jus- Ale to było tylko uczucie nienawiści, ty nic strasznego nie zrobiłaś!
J- Ale to są/byli moi rodzice!
Jus- Ale trzeba żyć, nie możemy się teraz obwiniać.
Cały czas płakała.
Jus- Masz mnie, jesteś bezpieczna jak chcesz to polecimy najszybszym lotem do Polski!
J- Nie ja polecę sama bo ty masz koncerty!
Jus- Ale koncerty nie są tak ważne jak ty!
J- Nie! powiedziałam!
Jus- Dobrze ale jak będę mógł to do ciebie przylecę!
J- Dobrze! Możesz sprawdzić loty?
Jus- Tak!
***Oczami Jesicy***
Justin sprawdzał loty, a ja postanowiłam zadzwonić do Natalii aby dowiedzieć się czegoś jeszcze. Natalia powiedziała:
N- Hej
J- Cześć! Powiedz mi jak to się stało!
N- Twoi rodzice wracali z pracy i na skrzyżowaniu nie działały światła był wieczór i ktoś z lewej strony jechał, a oni wyjechali  i wtedy tamte osoby uderzyły w twoich rodziców z prędkością 60km/h
J- Fu*k 
N- Będziesz musiała przyjechać!
J- Wiem właśnie Justin sprawdza loty do Polski!
N- Dobrze to my będziemy czekać!
J- Dobrze zadzwonię jak będę wiedziała kiedy przylatuje.
N- Ok 
J- Ja już będę kończyć papa :) trzymaj się!
N- Pa :)
Tak się skończyła rozmowa i ja wtedy zaczełam gadać z Justinem:
Jus- Znalazłem już najszybszy lot.
J- Tak a kiedy?
Jus- za 4 godziny!
J- Dobrze! To muszę się ogarnąć!
Jus- Może jednak z tobą lecieć?
J- Nie dam radę!
Jus- Będziesz potrzebowała na pewno pieniądze nie?
J- Nie wiem 
Jus- Ale w razie czego dam ci!
J- Ok idę wziąć prysznic!
Jus- OK
Poszłam tak jak mówiłam wziąć prysznic,umalowałam się i ubrałam tak:
Naszykowałam swoje rzeczy i zapytałam się Justina, czy:
J-Justin! czy ty mnie zawieziesz na lotnisko?
Jus-tak! tylko powiadomie ochroniarzy, że biorę auto.
J- A to oni nie jadą z nami?
Jus- A mają?
J- No chociaż o ciebie bym się nie bała.
Jus- no dobrze to chodźmy już!
J- Ok
Wziełam rzeczy ale Justin nie chciał abym je niosła i wziął ode mnie je. Po jakimś czasie dotarliśmy na lotnisko. Pożegnałam się i poszłam. Justin przez chwilę się jeszcze patrzył na mnie ale później poszedł, a ja dążyłam do samolotu.
----Polska----
Gdy byłam już w Polsce to od razu szłam w kierunku samochodu Natalii bo po mnie przyjechała. Pojechałyśmy do domu i niestety musiałyśmy przejechać właśnie przez to nieszczęsne skrzyżowanie. 
---Ciąg dalszy nastąpi---
Krótki ale mam dużo zajęć :P
Mam nadzieje, że się fajnie czyta. 

4 komentarze: