czwartek, 10 października 2013

Rozdział 57

  Justin cały czas był zmartwiony ale rozumiem go, sama źle się czułam lecz wspierała mnie myśl, że ja tego nie planowałam.
Jus- A wiesz co ci może być?
J- Nie nie wiem ale wyniki mają być jeszcze dziś!
Jus- Aha
Gadaliśmy tak jakbyśmy przeżywali żałobę, atmosfera była smutna i ponura.
Po chwili przyszłą do mojego pokoju w szpitalu Carly.
C- Hej!
J,Jus- Cześć!
Carly przywitała się z Jusem potem do mnie podeszła i zapytała się:
C- Jak się trzymasz?
J- Nie za dobrze!
C- Widzisz jak bym zadzwoniła wczoraj do Juju albo bym do ciebie przyjechała to może byśmy uniknęli szpitala.
Jus- Nie rozumiem właśnie dlaczego do mnie nie zadzwoniłaś.
C- Ponieważ twoja dziewczyna mi nie pozwoliła!
Jus- To następnym razem jej nie słuchaj!
C- No nawet nie zamierzam bo to się źle kończy!
J- Ale wątpię w to, że bym uniknęła szpitala.
C- Jak by ktoś był z tobą to chociaż szybciej byśmy zareagowali i przywieźli cię do lekarza.
Jus- No a nie ja nic nie wiedziałem, a Carly nie pozwoliłaś nawet do siebie przyjechać!
J- Przepraszam was!
Jus- Tak naprawdę to nie masz za co!
C- No!
Po tej jakże dociekliwej rozmowie Justin wyszedł z sali na chwilę bo musiał zadzwonić do Scootera, ja zostałam z Carly.
Gadałyśmy sobie chwilę aż przyszedł Justin, potem trzymając telefon przy uchu zapytał się mnie:
Jus- Ktoś chce z tobą porozmawiać chcesz ty pogadać?
J- A kto?
Jus- Scooter
J- No to daj porozmawiam z nim!
Jus-Ok
Dał mi telefon i :
M- Cześć Jesica!
J-Hej!
M-Chciałabyś abyśmy cię odwiedzili?
J- Kto taki?
M- Ja i ekipa Jusa!
J- No pewnie zapraszam, będzie mi bardzo miło!
M-Dobra to będziemy nie długo!
J-Dobra do do zobaczenia!
M- No pa :)
Po zakończonej rozmowie przyszedł do mojego pokoju lekarz z wynikami.
(oznaczenia: lekarz- L)
L- Mam już wyniki mam powiedzieć teraz?
J- Oczywiście!
L- No więc na początku myśleliśmy z resztą lekarzy, że pani jest w ciąży ale po głębszej diagnostyce doszliśmy do tego, że otruła pani się czymś!
J- A wiadomo czym mogłam się otruć?
L- Na pewno czymś silnym, a dokładnie to nie wiemy.
J- Aha
L- Wiemy też, że pani może teraz czuć się dobrze ale za kilka minut stan może się pogorszyć. Dlatego też zostanie pani w szpitalu na około tygodnia.
J- Naprawdę?
L- Tak i proszę mi powiedzieć jak się teraz pani czuje?
J- Teraz jest nie najgorzej.
L- Aha... no dobrze to już wszystko ale jeszcze dziś odwiedzimy panią 2x bo musimy podać antybiotyk.
J- Jak trzeba!
Jus- A proszę mi powiedzieć czy mógłbym przenieść moją dziewczynę do prywatnej kliniki?
L- Najpierw trzeba by było upewnić się czy są miejsca a później to już wszytko  do ustalenia!
Jus- Aha to dziękuję za informację!
Gdy lekarz wyszedł to byłą chwila ciszy ale Justin ją przerwał:
Jus- A już myślałem, że będę tatą!
C- A ja myślałam, że będę ciocią!
J- Też tak na początku myślałam ale jak widać to ani ty nie będziesz ciocią ani ty ojcem na razie!
  Jus- Oh 
C- Ale chociaż coś się dowiedzieliśmy!
Jus- No już wiemy co nie co
C- Dobrze moi drodzy ja już się będę zbierała! Jutro cię odwiedzę Jesica!
J- Dobrze to papa :)
Jus- PA 
---Ciąg dalszy nastąpi---
Wiem, wiem krótki ale mam karę i nie mogę więcej pisać bo w każdej chwili mama może przyjść do pokoju :P
Czekam na komentarze !!!!
:*

1 komentarz:

  1. Okej okej mam nadzieje że w poniedziałek dodasz kilka rozdziałów nie wiem jak ty ale ja mam wolne od szkoły bo jest dzień nauczyciela :D Pozdrawiam fajny blog <3 Podoba mi się twój blog i wogule wszystko w nim jeszcze raz pozdrawiam i będę dodawała zawsze komentarze w sumie zawsze dodaje z kilka lub jeden ale pod każdym rozdziale <3 :D

    OdpowiedzUsuń