czwartek, 31 października 2013

Rozdział 73

Było krótko po południu, Justin chciał się dowiedzieć jeszcze kilku rzeczy, a mianowicie takich jak:
Jus- A czy teraz już możemy dalej razem mieszkać?
J- Hmmm...
Jus- Już się pogodziliśmy więc jak to będzie?
J- No wybaczyłam tobie ale pamiętaj też, że już drugi raz mogę ci nie wybaczyć!
Jus- Domyślam się ale powiedz czy zgadzasz się mieszkać dalej ze mną?
J- No zgadzam się!
Jus- To się cieszę! Ja może zrobię coś do jedzenia?
J- Raczej w lodówce nic nie znajdziesz bo jak przyjechałam to wyrzuciłam bo było wszystko zepsute!
Jus- To musimy zrobić zakupy!
J- Teraz?
Jus- No możemy najpierw pojechać do jakiejś restauracji coś zjeść, a najwyżej później pojedziemy na zakupy!
J- To jest zaproszenie?
Jus- Można tak powiedzieć!
 J- A do jakiej restauracji?
Jus- Zobaczymy najpierw zadzwonię zarezerwować stolik dla nas!
J- Dobrze to może ja pójdę wziąć prysznic!
Jus-Dobrze!
Justin dzwonił zarezerwować miejsca, a ja pobiegłam się odświeżyć.
Po wzięciu prysznica* poszłam do garderoby zobaczyć czy mam jakieś ubrania. Weszłam tam i wtedy zobaczyłam, że wszystko wygląda to tak jak w czasie kłótni: szafy pootwierane, wielki bałagan, nawet okno było otwarte bo otworzyłam jak jeszcze było wszystko dobrze po między nami. Te wspomnienia nie najlepsze doprowadziły mnie do smutku. Usiadłam na sofie bo stała w mojej garderobie i się zaczęłam smucić. Po jakimś czasie przyszedł do mnie Justin ja byłam w ręczniku bo chciałam coś dopiero wybrać.
Jus- A ty co, szukałem cię!?
J- A właśnie przypomniałam sobie naszą kłótnię!
Jus- Ale jest już dobrze trzeba zapomnieć o przeszłości teraz trzeba żyć teraźniejszością! (powiedział to tak bardzo opiekuńczo)
J- Trzeba by było...
Jus- No to ubieraj się i się zbieramy, ok?
J- Ale co mam założyć?
Jus- Ubranie zazwyczaj się zakłada! HAHA 
J- Bardzo mnie wspierasz, naprawdę!
Jus- Próbuję!
J- Aha..
Jus- Nie, nie a tak na prawdę to nie musisz zakładać sukienki ale ubierz się ładnie ale tak jak już mówiłem nie musi to być sukienka!
J- No dobrze! To zaraz będę gotowa!
Jus- Pomóc ci posprzątać tu?
J- Może jak wrócimy?
Jus- Dobrze! To się ubieraj! Ja idę się ubrać teraz.
J- Ok
Wybrałam taki zestaw:
Jeszcze szybko się umalowałam tak:

i poszłam na dół Justin też już był gotowy, wyglądał tak:
Pojechaliśmy do restauracji, przyniesiono nam jakieś specjalne danie, było bardzo smaczne. Nawet Justin zdążył powiedzieć komuś z restauracji aby mieli kwiaty dla mnie.
Po zjedzeniu kelner dał Justinowi kwiaty, które tak na prawdę były dla mnie. Justin mi je wręczył ja mu oczywiście podziękowałam. Po wyjściu z restauracji udaliśmy się do marketu na zakupy. Chcieliśmy aby nikt nas nie zobaczył ale niestety nawet filmiki ludzie w sklepie nagrywali jak wybieraliśmy produkty. Justin nie był zadowolony, że nawet spokojnie zakupów nie możemy zrobić. Chciał coś im powiedzieć ale kazałam aby był spokojny i nie zwracał na nich uwagi. Byliśmy bez ochroniarzy więc Justin nie chciał aby mi się coś stało zresztą ja też nie chciałam aby mu się coś stało, więc można powiedzieć, że ochranialiśmy się nawzajem. Gdy już wybraliśmy wszystko to co chcieliśmy to szybko zapłaciliśmy i wsiedliśmy do auta. Wróciliśmy do domu, rozpakowaliśmy wszystko i poszliśmy do salonu obejrzeć coś. Nagle zadzwonił telefon do mnie, byłam ciekawa kto więc poszłam zobaczyć, mój telefon był w kuchni. Odebrałam, a był to Alfredo:
A- Cześć!
J- Cześć!
A- Jak tam?
J-A dobrze!
Justin wtedy się odwrócił w moją stronę i po cichu zapytał kto? Ja nic nie odpowiedziałam jemu ale:
 J- Zapewne Alfredo dzwonisz aby się dowiedzieć czy się pogodziłam z Justinem, tak?
 Wtedy Justin już wiedział i powiedział po cichu, że mam powiedzieć, że nie i się mam zapytać czy przyjadą, więc:
A- No tak!
J- Nie nie pogodziłam się i chcę się zapytać czy możecie jak najszybciej przyjechać do domu Justina?
A- Tak, z ekipą tak?
J- No!
A- No dobrze to czekaj!
J- OK
Tak zakończyła się rozmowa i po niej udałam się w stronę Justina.
 Usiadłam i:
Jus- Alfredo?
J- No, chciał się dowiedzieć czy się pogodziliśmy!
Jus- Domyśliłem się, ale i tak powiedziałaś do niego tak, że wszytko wiedziałem!
J- No wiem bo przecież kazałeś mi nakłamać!
Jus- Troszeczkę!
J- No no...
Jus- Czyli przyjadą?
J- No przyjadą zaraz!
Jus- To dobrze!?
J- No się chociaż dowiedzą wszystkiego już!
Jus- Tak właśnie!
---Ciąg dalszy nastąpi---
Przepraszam, że tak późno ale tak długo myślałam co się może wydarzyć i jeszcze zdążyłam posprzątać pokój!
Jestem z siebie dumna :P
Raz na miesiąc trzeba posprzątać HAHA :)

Rozdział 72

Uwaga!!!
 Jak już zapewne zauważyliście piszę tego bloga niesystematycznie, są różne tego powody, np. szkoła- teraz sobie pomyślicie, że dużo osób chodzi do szkoły  i jakoś to ogarnia ale muszę was uświadomić, że nie prowadzę tylko blog ale też mam trzy stronki na facebook/u, więc to dużo roboty. Przepraszam!!! Postaram się pisać regularnie i chciałabym ustalić z wami dni, więc czy wy macie czas czytać mojego bloga w tygodniu czy nie?
Na pewno będę pisać w soboty i niedziele ale właśnie napiszcie w komentarzach czy wy macie czas na czytanie mojego bloga w  tygodniu?
 Poszłam otworzyć drzwi był to...był to Justin. Moje serce się ucieszyło.
Jus- Cześć!
J-Hej!
Jus- Mogę wejść?
 Pomyślałam chwilę, przypomniałam sobie, że żałowałam tego, że nie zgodziłam się ostatnio z nim pogadać, więc teraz postanowiłam się zgodzić.
J- No dobrze!
 Weszliśmy i Justin wyjął za siebie wielki bukiet róż.

 Jus- Proszę to dla ciebie! (powiedział to tak słodko)
J- Dziękuje! ( Moje serce zaczęło mocno bić, byłam przy nim szczęśliwa)
Jus- Możemy porozmawiać?
J- Jak już jesteś ( powiedziałam jakby mi było obojętnie ale to była wielka nie prawda)
Jus-.. Płakałaś?
J- Nie!
Jus- Na pewno?
J- Tak płakałam!
Jus- Przeze mnie? Prawda?
J-(Nie wiedziałam co powiedzieć patrzyłam się tylko Justinowi w oczy, chciało mi się dalej płakać)
Jus- Czyli tak, nie musisz nic mówić bo wiem jaki ja byłem głupi!
J-Ja też się zachowałam nie najlepiej!
Jus- .. Może chodźmy się przejść i wtedy pogadamy?
J- Ale zobacz jak ja wyglądam!?
Jus- Ślicznie jak zawsze!
J- Jak tak uważasz to chodźmy!
Jus-To proszę!
Poszliśmy przejść się po okolicy, była strzeżona więc nie musieliśmy obawiać się fanów Jusa.
Justin zaczął mówić pierwszy:
Jus- Chciałbym abyśmy zakończyli kłamanie i chcę się pogodzić z tobą już bo bardzo mi ciebie brakuje!
J- Mi ciebie też brakuje, ale myślę, że powiesz mi coś jeszcze bo jakoś na razie nie mam jak ci wybaczyć!
Jus- Tak powiem tobie teraz jak jest naprawdę, a więc: wiedziałem dobrze co jest/było w tej paczce, mogę się przyznać, że to było dla mnie i też mogę ci powiedzieć, że jak się pokłóciliśmy to myślałem, że cię już nigdy nie zobaczę, a wtedy uważałem, że już nie mam dla kogo żyć więc wyciągnąłem rękę bo to gówno i zacząłem ćpać. 
J- Teraz nadal ćpasz?
Jus- Niestety od kąt się zrobiło po między nami nie ciekawie to do dziś!
J- Uzależniłeś się? ( krzyknęłam bo byłam zdenerwowana)
Jus- Nie wiem czy już się uzależniłem bo nie biorę co chwilę tylko jak już czuję, że nie wytrzymuję napięcia.
J- A jak bym ci wybaczyła to byś przestał?
Jus- Bym chciał!
J- ... Wiesz, że jest mi przykro!?
Jus- Domyślam się ale już zapewne wiesz, że nie jestem idealny!
J- To, że ćpasz to nie znaczy, że nie jesteś idealny!
Jus- A jestem?
J- Jak dla mnie to tak!( Uśmiechnęłam się i wtedy Justin mnie przytulił)
Jus- Naprawdę?
J- No chyba tak!
Czułam się jeszcze tak nie do końca jeszcze spełniona bo chcę mieć już powód dla którego mogę już Justinowi wybaczyć ale jeszcze nie doszliśmy do tej części rozmowy.
Jus-To super ale teraz na pewno chcesz jeszcze coś wiedzieć, nie?
J- No chciałabym się dowiedzieć czy są jakieś powody abym ci przeprosiła, są?
Jus- Nie wiem czy się domyśliłaś czy nie ale już nie chcę ćpać a tym bardziej cię okłamywać.
Staliśmy na środku chodnika i Justin trzymał moje ręce.Było bardzo miło.
J- A skąd mam mieć pewność, że mnie już nie okłamiesz?
Jus- Może stąd, że chcę abyś mi wybaczyła i stąd, że ci to obiecuję!
J- Nie wiem Justin! Boję się!
Jus-Czego? wybaczenia mi?
J- Też!
Jus- Ale dlaczego?
J- No boję się ci wybaczyć bo to, że się pokłóciliśmy to jedno, a jeszcze jest nowość bo ćpasz!
Jus- Ale mówię ci, że nie będę!
J- Hmmm.. to są tylko słowa!
Jus- Ale od serca! Proszę, wybaczysz mi?
J- To nie jest takie łatwe!
Już wracaliśmy do domu, byliśmy dosyć blisko.
Jus- Wiem, że nie jest to łatwe ale pomyśl! Chyba nie chcesz aby brakowało tobie mnie, co?
J- A skąd wiesz, że mi cię brakuje?
Jus- Domyśliłem się?
J- Czyżby? (powiedział niepewnie)
Jus- Nie, nie Scooter mi powiedział, że byłaś u niego wczoraj bo myślałaś, że mnie zastaniesz.
J- Chciałeś mnie okłamać?
Jus- Nie chciałem nie mówić od kogo bo może Scooter nie chciałby być wplątany w naszą kłótnie!
J- Aha
Mieliśmy już wchodzić do domu gdy nagle powiedziałam:
J- Już!
Jus- Co już?
J-Już się zastanowiłam!
Jus- Nad czym?
J- No czy ci wybaczyć czy nie!
Jus- No i co?
J- Wybaczam tobie! ( Pojawił się od razu uśmiech na mojej twarzy)
 Weszliśmy do domu i Jus:
Jus-Naprawdę?
J- Raczej nie żartuję!
Jus- Kocham cię <3
J- Ja ciebie też! Brakowało mi tych słów!
Justin przytulił mnie od tyłu i zaczął moimi biodrami poruszać. Czułam, że dobrze robię wybaczając Justinowi. Całował mnie po szyi, to właśnie bardzo lubiłam. 
---Ciąg dalszy nastąpi---
Jesteście ciekawi co będzie się działo dalej to czekajcie na następnego posta, wstawię wieczorem :)
Miłego Halloween  :P  

niedziela, 27 października 2013

Rozdział 71

Chciałem skontaktować się z Jesicą ale nie odbierała.
---Tydzień później---
Przez cały czas nie wychodziłem z domu  bo czułem, że już nie mam dla kogo żyć. Chciałem zapomnieć już o Jesice albo miałem ochotę ze sobą skończyć. Lecz postanowiłem spróbować do niej jeszcze raz zadzwonić ale nic, nie odbierała. Postanowiłem pojechać do studia aby trochę wyluzować i może zapomnieć o niej. Gdy dojechałem to od razu:
M- Gdzie ty stary byłeś?
Jus- A tam...
M- Dobrze, że masz wolne bo byśmy musieli odwołać wszystkie koncerty.
Jus- Ale czy to jest najważniejsze?
M- Nie ale mogłeś dać znaki życia!
Jus- Dzięki, że się zapytaliście co się dzieje i jak się czuję.
M- Nie dałeś nam dojść do tego, no a co się dzieje.
Jus- Jestem zwykłym śmieciem!
M- Nie mów tak bo to nie prawda!
Jus- Uwierzcie mi, że to prawda!
 M- A co z Jesicą?
 Jus- Też mogę zadać ci to pytanie.
M- Od tamtego czasu się nie odzywała?
Jus- Nie widziałem się z nią następnego dnia ale się wyprowadziła.
M- Co tam się działo, dlaczego?
Jus- Bo jestem idiotą!
M- Co się dzieje?
Jus- Zamówiłem z Lilem narkotyki!
M- Co?? Ty jesteś nienormalny już chyba gadaliśmy co?
Jus- Wiem i ona otworzyła paczkę i wytworzyła się wielka kłótnia.
M- To ja się nie dziwie nie?!
Jus-I nie ma z nią kontaktu!
M- Poczekaj ja spróbuje zadzwonić do niej!
Jus- Nie ja wiem, że ją skrzywdziłem i wiem, że lepiej będzie gdy o sobie zapomnimy!
M- Jak uważasz!
Jus- Mamy coś do nadrobienia?
M- Tak ale idź do domu, wykąp się i odpocznij!
Jus- Zamierzam się wyprowadzić do drugiego domu gdyby co!
M- Jak chcesz a co z tym?
Jus- Może nie długo wystawię go na sprzedaż!
M- No dobra!
Jus- Gdyby ktoś coś chciałyby ode mnie lub by się pytał gdzie jestem to nic nikomu nie mówcie! ok?
M- Dobra!
Jus- Już będę odbierał telefony więc możecie dzwonić!
M- Ok to jedź już!
Pojechałem, spakowałem się i wyprowadziłem.  Gdy byłem w drugim domu to postanowiłem, że dziś pójdę do jakiegoś klubu z Lilem Za.
Umówiliśmy się i wieczorem gdy już byliśmy w klubie to zostałem poczęstowany ziołem a że wiedziałem, że mój związek został zepsuty to się zgodziłem i zapaliłem. Tak przez cało noc: piłem, paliłem itd. Rano ochroniarze zaprowadzili mnie do domu. Spałem 5 godzin do 12:00.
***Oczami Jesicy***
Wróciłam do LA postanowiłam pojechać do domu Justina po rzeczy lecz tylko była zostawiona karteczka na której było napisane: "Wszystko zepsułem i wiem, że mi nie wybaczysz ale pamiętaj, że byłaś tą jedyną!"
Te słowa mnie zabolały. Lecz zaczęłam robić coś innego i na chwile zapomniałam. Umówiłam się na 14:00 z Carly w mieście. Gdy już się spotkałyśmy to postanowiłyśmy pochodzić po sklepach, szłyśmy koło ulicy i Carly zobaczyła Justina jadącego swoim samochodem i powiedziała, że chyba nas widział. Ja od razu panika ale w głębi serca się się cieszyłam, że mogę go zobaczyć. Po chwili byłam z Carly w jakimś sklepie z odzieżą i zobaczyłyśmy jak Justin w tym momencie wszedł do sklepu. Łzy zalały mi oczy lecz byłam twarda, nie popłakałam się przy nim. Podszedł i :
Jus- Cześć!
C- hej!
Ja nic nie powiedziałam.
Jus- Jesica! możemy pogadać?
J- Nie!
Powiedziałam stanowczo.
Jus- Ale nie tutaj!
J- Nie!
Jus- Proszę!
Justin uronił pare łez ale ja nie zmieniłam zdania.
Jus- Dobrze jak chcesz!
Poszedł ja wtedy zaczęłam płakać, Carly mnie przytuliła i powiedziała abym wytarła łzy. Ja się ogarnęłam ale nie mogła przestać myśleć o Justinie. Po zakupach wróciłam do domu Justina po postanowiłam wziąć rzeczy. Gdy byłam na miejscu to zaczęłam się pakować i po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć zobaczyłam Justina, popatrzyłam chwile na niego i zamknęłam je. On znów zapukał i prosił mnie abym z nim pogadała ale ja nie chciałam. Powiedziałam, że mam go dosyć. I on dodał, że jak chce to mogę tu mieszkać ale ja na to, że nie będę i powiedziałam, że jak chce to niech zostanie ale ja jadę. Poszłam po rzeczy Justin szedł za mną i mnie cały czas prosił ale ja nic. Postanowiłam, że wejdę do gabinetu tam gdzie były te narkotyki. A że były to wzięłam pare i w niego rzuciłam mówiąc, że jest  śmieciem tak jak one (narkotyki)
Poszłam do samochodu wsiadłam i pojechałam Justin został ja pojechałam do domu rodzinnego tego gdzie kiedyś mieszkałam z rodzicami. Ale jeszcze za nim wsiadłam do samochodu powiedziałam: Samochód ktoś ci przywiezie! On na to: Ja nie chcę tych narkotyków, pieniędzy ani tego samochodu, ja chcę ciebie!
Odwróciłam się i wtedy dopiero wsiadłam. Gdy byłam w domu to się położyłam. Przez następny tydzień nie wychodziłam z domu. Ale gdy już wyszłam na powietrze to postanowiłam udać się na miasto, niestety natknęłam się na #Beliebers, które mnie rozpoznały i się pytały czy pozdrowię Justina powiedziałam, że jak go będę widziała to tak. One przez pewien czas mnie śledziły a ja wtedy myślałam o Justinie. Błąkałam się po mieście do wieczora rozmyślając. Po tych namyśleniach postanowiłam pójść do studia bo myślałam, że może będzie Justin. Chciałam już zakończyć tą kłótnie bo bardzo mi go brakowało. Gdy byłam na miejscu to był sam Scooter:
M- Oooo Cześć!
J- Cześć! ( byłam smutna miałam płakać )
M- Co tak długo się nie odzywałaś?
J- Czuję, że już wiecie wszystko od Justina?
M- No..
J- No właśnie.. myślałam, że to koniec ale bardzo mi go brakuje, a nie wiem gdzie jest myślałam, że tu ale jak widzę nie ma go.
M- Nie i niestety nie mogę ci powiedzieć gdzie jest, kazał nikomu nic nie mówić więc przepraszam!
J- ( byłam już tak smutna, że zaczęłam płakać)
M- Nie płacz, mogę ci powiedzieć, że Justin zaczyna się staczać i chcieli byśmy aby ktoś coś z tym zrobił!
J- Wiem, brakuje mi go ( płakałam cały czas)!
M- Może zawieść cię do domu Justina, zobaczysz może tam jest. co?
J- Jak byś mógł!
M- Ja nie mogę ci tylko mówić gdzie mówił, że będzie ale mogę ci pomóc go znaleźć, tak myślę!
J- Jak możesz to mnie podwieź później dam radę już.
Scooter mnie zawiózł, Juju nie było, a byłam wykończona, płakałam. Zostałam na noc w tym domu już nie wracałam do siebie. Zasnęłam na sofie w salonie.
***Oczami Justina***
Następnego dnia gdy się obudziłem to zadzwonił do mnie mój menager z wiadomością:
M- Justin!
Jus- Cześć co się dzieje?
M- Mam dla ciebie wiadomość!
Jus- Jaką?
M- Jesica wczoraj była u mnie!
Jus- Tak ( ucieszyłem się) i coś mówiła?
M- Płakała i powiedziała, że brakuje jej ciebie!
Jus-Powiedziałeś jej gdzie mnie ma szukać?
M- Nie ale zawiozłem ją do domu twojego.
Jus- Dobra dzięki!
Wstałem ubrałem się  pojechałem do kwiaciarni bo chciałem jechać ją przeprosić. Kupiłem wielki bukiet róż bo były to jej ulubione kwiaty i pojechałem do niej.
***Oczami Jesicy***
Wstałam rano i dalej płakałam bo cały czas moje myśli krążyły wokół Justina. Sama siebie pytałam: Dlaczego się nie zgodziłam na spotkanie, dlaczego? 
Nie byłam nawet głodna bo byłam wielce zamyślona. Byłam ubrana w dres szary i przykryłam się kocem gdy po chwili ktoś pukał do drzwi. Poszłam otworzyć był to..
---Ciąg dalszy nastąpi---
Przepraszam za błędy. Pouczę się i może jeszcze dziś wstawię następny rozdział. 
Miłego czytania!!! 
:) 

Rozdział 70

Zeszliśmy na dół i postanowiłam zrobić śniadanie. A że ja i Justin uwielbialiśmy naleśniki to właśnie to było u nas na śniadanko. 
J- Justin w gabinecie położyłam tą paczkę i listy!
Jus- To dobrze a nie patrzyłaś co tam jest?
J- Nie bo nic nie mówiłeś!
Jus- Ale mogłaś zobaczyć!
J- Zobaczę zaraz!
Po śniadaniu Justin poszedł zobaczyć tą paczkę, a ja razem z nim. Gdy Justin miał otwierać paczkę to zadzwonił do niego telefon, postanowił odebrać, wyszedł z pomieszczenia, a ja zrobiłam się tak ciekawa, że otworzyłam ją. Wpadłam w szał, gdy Justin wrócił to rozpętała się wielka kłótnia ponieważ w paczce znajdowały się narkotyki. Kłóciłam się z Juju aż wyszłam z domu nie mówiąc mu gdzie. Wyłączyłam telefon aby mnie nie denerwował i chciałam aby zaczął się zamartwiać. Ja pojechałam do klubu nikomu o tym nie mówiłam.
***Oczami Justina***
Martwiłem się o moją dziewczynę lecz wiedziałem, że ją okłamuje bo dobrze wiedziałem co jest w tej paczce ale kleiłem głupiego. Moje myśli przekraczały wszystko, myślałem o najgorszym lecz wiedziałem, że muszę jej to wszystko powiedzieć. Postanowiłem zadzwonić do Carly i nie tylko do niej bo do wszystkich znajomych po to aby się zapytać czy może wiedzą gdzie są. Na koniec zostawiłem sobie telefon do Carly bo byłem prawie, że pewny, że ona tam jest. Lecz tak nie było ustaliliśmy z Carly, że ona przyjedzie tu i pojedziemy poszukać ją w mieście. Gdy już jeździliśmy szukając ją to Carly była na mnie zła lecz właśnie czułem, że to przeze mnie. Gdyby nie ta paczka to  byśmy teraz razem z Jesicą zasypiali.
Gdy stwierdziłem z Carly, że to nie ma sensu jeździć po mieście i szukać jej bo w każdej chwili ona może wrócić do domu. Więc postanowiłem, że wrócimy do mnie i poczekamy chwilę lecz Carly powiedziała, że może do niej przyjechać więc mam ja zostać u siebie a ona jedzie do siebie. Czekaliśmy ja u siebie ona u siebie ale nic nikt nie dał znać, że wie gdzie jest moja dziewczyna. Byłem załamany i obwiniałem się, że to właśnie przeze mnie.  Dochodziła 4:00 nad ranem ja nie spałem bo nie mogłem, dostałem telefon od kumpla, że Jesica jest w klubie. Od razu chciałem wiedzieć w jakim lecz powiedział, że ją przywiezie lecz to nie będzie łatwe. Zgodziłem się i dalej czekałem na moją dziewczynę. Od razu zadzwoniłem do Carly aby jej powiedzieć aby się już nie martwiła. Ona była już zadowolona, że wreszcie ktoś wie co się z nią dzieje. Zakończyliśmy rozmowę i chwile po skończeniu mój kolega przywiózł Jesicę całą zalaną ( pijaną )
Podziękowałem mu i powiedziałem, że nie wiem jak się mu odwdzięczę. Wziąłem ją i zaniosłem do sypialni. Od razu zasnęła ja już wiedziałem, że nie zasnę. Poszedłem na dół zrobiłem sobie coś do jedzenia i do picia.  Myślałem cały czas co mam powiedzieć jej aby mi wybaczyła. Lecz wiedziałem, że najlepszym rozwiązaniem będzie prawda i tylko prawda. Po posiłku usiadłem na sofie i po chwili usłyszałem jakieś dźwięki od razu poszedłem zobaczyć co się dzieje. Zobaczyłem, że Jesica się pakuje. To był cios w serce dla mnie. 
***Oczami Jesicy***
Justin przyszedł do garderoby zobaczył, że się pakuję:
Jus- Co ty robisz?
J- Nie widać!
Jus- Wyprowadzasz się?
J- Tak!
Jus- Czekaj!
Szłam już do wyjścia.
J- Zostaw mnie gdy Justin jeszcze nie wiedział, że jestem już na nogach to wzięłam bilety do Paryża i je skserowałam bo miałam plan aby tam pojechać tylko aby Justin nic nie wiedział. Wzięłam najważniejsze rzeczy i wsiadłam w samochód i pojechałam jeszcze Justin dodał, że nie powinnam w tym stanie wsiadać za kółko ale go olałam. Pojechałam na lotnisko kupiłam bilety do Polski i poleciałam obyło się bez żadnych procedur. Po paru godzinach byłam w Polsce zdążyłam uprzedzić Natalię, że będę i czy chce pojechać ze mną do Francji ona bez żadnych dłuższych zastanowień się zgodziła i poleciałyśmy. Nikt o niczym nie wiedział, że jestem pokłócona z Justinem lecz moja kuzynka to od razu wyczuła i kazała mi gadać ale, że byłyśmy już na miejscu to musiałyśmy wysiadać. Pojechałyśmy do hotelu dałyśmy kwitek, że mamy pokój zarezerwowany i udałyśmy się wtedy do naszego pokoju. Zrobiłyśmy sobie coś do jedzenia i picia i zaczął dzwonić do mnie telefon był to Justin. Natalia od razu wiedziała, że jak nie odbieram to coś jest nie tak. Bałam się, że będzie się mnie wypytywać. Ale nie mogłam tego uniknąć bo Natalia już była taka, że chciała mi we wszystkim pomóc. Jak jej zaczęłam opowiadać to też napłynęły mi łzy do oczu.  Gdy skończyłam opowiadać to Natalcia mnie mocno przytuliła i zaczęła mnie pocieszać. W ten dzień nigdzie nie wychodziłyśmy siedziałyśmy w hotelu. Hotel był piękny widziałam, że Justin się postarał w wyborze lecz czułam do niego nienawiść. Natalia zaczęła mi mówić, że ten płacz to dokument na to, że go cały czas kocham. Czułam się jakby mi ktoś zadał cios w serce.
 Było to straszne. Postanowiłyśmy z Natalią, że od jutra zaczniemy normalnie żyć tylko zaczęło mnie denerwować, że Justin cały czas dzwoni. Gdy miałam chwilę wolną od rozmowy z kuzynką to przypomnieli mi się rodzice i to, że gdy się źle czułam lub gdy coś było źle to oni mnie przytulali i razem próbowaliśmy rozwiązać zawsze ten problem. W tej chwili nikogo bliskiego nie miałam oprócz mojej kochanej kuzynki. Byłam wdzięczna Bogu, że jest chociaż ona przy mnie. Gdy miałyśmy iść spać to zaczęłam się zastanawiać dlaczego to mnie musi spotykać. Zadawałam sobie to pytanie przez jakąś godzinę. Natalia wiedziała, że jestem w złym stanie ale przytuliła mnie i kazała mi wyrzucić teraz wszystkie myśli z głowy i kazała mi iść spać. Ja jej powiedziałam:
J- Ja nadal kocham Justina!
 Ona na to:
N- Wiem o tym! Ale idź teraz spać!
J- Dobrze to dobranoc!
N- Wyrzuć wszystkie myśli z głowy!
J- Próbuje!
Po chwili zasnęłam, niestety śnił mi się Justin jak się zadręczał.
***Oczami Justina***
Byłem sam w tak wielkim domu  zadręczałem się i zadawałem sobie też pytanie: "Dlaczego ja?"
Było to straszne, czułem się jak wielki śmieć .
---Ciąg dalszy zaraz---
Przepraszam za błędy czekajcie na następny rozdział. 
 I love you, you,you... :)

sobota, 26 października 2013

Rozdział 69

---Parę miesięcy później ( wrzesień)---
Justin ma jutro wrócić do domu bo będzie miał 2 tygodnie wolnego od koncertów. Jestem bardzo podekscytowana, że wreszcie go zobaczę od dwóch tygodni. Nie koło niego bo chciałam odpocząć od tych wszystkich wyjazdów i wg. Miałam dużo wolnego aby posprzątać w domu załatwić wszystkie sprawy i wiele różnych rzeczy. Przez ten czas co się nie widziałam z Justinem to on codziennie wieczorem przesyłał mi zdjęcia swoje, moja karta w telefonie była przepełniona musiałam kupić drugą. Na dziś miałam w planach pojechać na umówione spotkanie do kosmetyczki i fryzjerki. Była 13:00 na 15:00 miałam spotkanie z fryzjerką więc poszłam się szykować, ubrałam:

i założyłam do tego takie buty:
 Zjadłam jeszcze kanapkę i wsiadłam w samochód i pojechałam do salonu. Fryzjerka obcięła mi ładnie włosy i pofarbowała na wybrany przeze mnie kolor, a wszystko wyglądało tak:
 Jeszcze poprosiłam ją właśnie aby mi je pokręciła.
Po czym udałam się do kosmetyczki* aby zrobiła mi ładnie paznokcie, efekt taki:
Później wróciłam do domu i dostałam telefon od Justina:
Jus- Cześć kochanie!
J- Hej, co tam?
Jus- A dobrze, a u cb?
J- A właśnie wróciłam z salonu piękności :)
Jus- Uuu mam się czegoś spodziewać?
J- A nie wiem...
Jus- Nowa fryzura?
J- Tak! i paznokcie!
Jus- Doczepiane?
J- Nie moje ale są ładnie pomalowane!
Jus- Aha to dobrze bo nie lubię gdy dziewczyny mają doczepiane paznokcie!
J- :)
Jus- Jutro będę u ciebie!
J- Wiem, czekam z niecierpliwością!
Jus- hmmm..
J- Przyszły do ciebie listy!
Jus- Od kogo?
J- A nie czytałam!
Jus- Aha, a to jutro zobaczę!
J- Dobrze, tęsknię!
Jus- Ja też!
J- ...
Jus- Będę miał niespodziankę dla ciebie!
J- Tak?, a jakaś podpowiedź?
Jus- Nie bo to jest niespodzianka!
J- Aha
Jus-Co będziesz jeszcze dziś robiła?
J- A nie wiem!
Jus- Bo przyjedzie do ciebie za godzinę gościu z paczką i odbierzesz od niego ją ok?
J- Dobrze a co to za paczka?
Jus- Sam nie wiem!
J- No to od kogo?
Jus- Chyba dla kogo?
J- No to dla kogo?
Jus- dla mnie i też dla Lil Za 
J- Aha..
Jus- Jeszcze będziesz musiała dać mu 2000$
J- Po co?
Jus- Taka była ustalona cena!
J- A Lil nic nie płaci?
Jus- No właśnie on płaci połowę!
J- Aha!
Jus- czyli odbierzesz?
J- No a mam inne wyjście?
Jus- No chyba nie!
J- No właśnie!
Jus- Kocham cię skarbie!
J- Ja ciebie też!
Jus- Muszę kończyć!
J- dobra to papa :*
Jus- PAPA:*
Tak się skończyła rozmowa i po chwili usłyszałam pukanie do drzwi więc szybko wzięłam pieniądze i poszłam otworzyć. Był to ten gościu z paczką, zapłaciłam i wzięłam paczkę po czym ją odłożyłam bo Justin nie mówił abym ją otworzyła lub coś podobnego.Byłam ciekawa co w niej jest ale nie otworzyłam. Dzień zaczął zmieniać się w noc więc poszłam się wykąpać. Nalałam sobie płyn malinowy, taki uwielbiałam i zrobiłam pianę. Siedziałam w wannie chyba z godzinę po czym wyszłam i poszłam się położyć spać. Od razu zasnęłam. 
***Oczami Justina***
Jesica jeszcze spała postanowiłem się położyć koło niej i ją przytulić oraz się na nią popatrzeć bo jej dawno nie widziałem. Jesica spała jak zabita ale nie budziłem jej. Leżałem tak przez jakąś godzinę aż się obudziła.
Jus- Cześć kochanie!
J- Hej, już jesteś?
Jus- Tak już jestem tutaj z jakąś dobrą godzinę!
J- To dlaczego mnie nie budziłeś?
Jus- No nie chciałem bo ładnie spałaś!
J- Aha...
Jus- Tęskniłem!
J- To tak jak ja!
Jus- Ładne paznokietki i fryzurka!
J- Dziękuje ale ładniej będę zapewne wyglądać jak się uczeszę!
Jus- Teraz też ślicznie wyglądasz!
J- Dziękuje kochanie!
Gadaliśmy tak przez jakiś czas aż:
Jus- Pamiętasz jak wczoraj mówiłem, że mam niespodziankę?
J- No i co to jest?
Jus- A kochasz mnie?
J- No pewnie, że cię kocham!
Jus- Są to bilety do Paryża!
J- Naprawdę? (cieszyła się jak nigdy)
Jus- Dziękuje!
***Oczami Jesicy***
Justin sprawił mi wielką radość tą niespodzianką. Byłam zachwycona. Nie mogłam się już doczekać tej podróży do tego jakże romantycznego miasta.
J- A kiedy lecimy?
Jus- Jutro!
J- Super!
Jus- Cieszę się, że podoba ci się niespodzianka!
J- Dziękuje!
Jus- Nie ma za co, potrzebujemy trochę odpoczynku!
J- Tak to prawda!!!
---Ciąg dalszy nastąpi---
Lecz proszę komentujcie!!!
Uwielbiam dla was pisać!!! 
<3

Rozdział 68

Lecieliśmy trzy godziny, gdy dolecieliśmy na miejsce to była 14:00, a Justin miał na 16:00 wywiad więc zaczął się szykować lecz najpierw jeszcze zapytał się:
Jus- A może też chcesz jechać?
J- Na wywiad, mam udzielić wywiadu?
Jus- Nwm ale możesz jechać!
J- A chcesz?
Jus- Jak bym nie chciał to bym się zapewne nie pytał!
J-No to jak chcesz to pojadę!
Jus- To dobrze, szykuj się!
J- Ok
Poszłam się szykować, ubrałam się tak i umalowałam:

Justin ubrał się tak:

Po naszykowaniu się pojechaliśmy.
 Na miejscu był Scooter i reszta ekipy, ponieważ po wywiadzie miał odbyć się mały koncert.
Przywitałam się i wtedy Scooter powiedział:
M- Dobrze, że ty też jesteś!
J- Dlaczego?
M- Bo może byś chciała udzielić krótkiego wywiadu to ci możemy to załatwić!
J- Nie wiem!
M- Nic na siłę!
No i poszliśmy do jakiegoś pokoju, tam Vanessa umalowała Justina i po chwili przyszła prowadząca program i:
(oznaczenia: Prowadząca- G)
G- Dzień dobry wszystkim!
Przywitaliśmy się i Justin przedstawił mnie jej i potem ona zapytała:
G- A może byś chciała być niespodzianką w programie?
J- Nie wiem!
G- Z tego co wiem to się nie ukrywacie ale też nie potwierdziliście waszego związku więc może jest czas?
Jus- Nie wiem czy moja piękna dziewczyna by chciała?
J- Nie mam nic przeciwko ale ja nigdy nie udzielałam wywiadu!
G- To nic zaraz kogoś do ciebie przyśle i ci wszystko powie, a teraz myślę, że Vanessa poprawi ci makijaż i będzie dobrze pamiętaj!
J- No dobrze!
G- Justin ty chodź już!
Jus- Dobrze!, Jesica będzie dobrze spokojnie!
J- Zobaczymy!
Jus- trzymam kciuki!
J- A ja za ciebie!
Jus- HAHA
I poszedł z prowadzącą, a mi Vanessa poprawiała make-up, aż nie przyszła do mnie pani, która mi wszystko powiedziała. A Scooterowi ta pani wyznaczyła zadanie aby mnie przyprowadził za kulisy jak będę gotowa, on się zgodził. 
M- No to ile jeszcze będzie trwał ten wasz makijaż?
J- Nie wiem a co?
M- Program czekać nie będzie!
J- To trudno!
M- Ale ty wystąpisz bo się zgodziłaś!
J- Już się boję tego!
M- Nie ma czego!
V- Jesica już gotowa, możecie iść!
J- Ok, Pomóż mi się uspokoić Scooter!
M- Co mam robić?
J- Nie wiem!
M-Pomyśl może o czymś miłym!
J- Nic mi nie przychodzi do głowy!
M- O Justinie!, Przecież on też tam będzie więc nie ma się czego bać!
J- Dobra dam radę!
Podchodziliśmy do drzwi takiego pomieszczenia przez które wchodzi się na salę na której odbywa się program. Lecz od razu nikt cię nie widzi bo musisz przejść przez taki hol.
 Byli tam reżyserzy i ludzie od oświetlenia oraz ta pani co mi wszystko tłumaczyła, a teraz mi powiedziała, że za 10 min wchodzę. Te minuty jak nigdy leciały bardzo szybko. Gdy nadeszła ta chwila to Scooter mnie lekko po przyjacielsku przytulił i zaprowadził mnie kawałek, a potem ja sama usłyszałam jak prowadząca mówi, że zaraz za ściany wyjdzie niespodzianka. I wyszłam, widownia zaczęła klaskać jak mnie zobaczyli i Justin do mnie podszedł i złapał mnie i zaprowadził bliżej prowadzącej na fotele. Usiedliśmy i :
G- Nie denerwuj się!
J- Spróbuję!
G- Czy jest to prawda, że nazywasz się Jesica Veal?
J- Tak ( powoli ogarniałam się)
G- A możemy się dowiedzieć ile masz lat?
J- A nie wiem...
Jus- Ale dajecie trudne pytania!
G- No dobrze to będę zadawała łatwiejsze HAHA
Jus- HAHA
J-( też się śmiałam ale odpowiedziałam) 18
 G- Uuuu to młodziutka jesteś!
J- Czy ja wiem?
Jus- Przepraszam ale ja mam 19!
J- No wiem ale nie powiesz chyba, że jesteś młody?
Jus- A właśnie, że powiem tak: Jestem młody!
G- Dobra, dobra To teraz pytanie dla naszej gwiazdy: Justin od jakiegoś czasu widzimy cię z tą piękną dziewczyną, która teraz siedzi obok ciebie co ty na to?
Jus- No można nas gdzieś spotkać!
G- Justin!... chcieli byśmy wiedzieć czy chodzicie ze sobą?
Jus- Tak po bułki do sklepu!
Wszyscy zaczęli się śmiać.
G- Dobrze to może Jesica coś powie?
J- Tak to prawda co Justin mówi!
G- Ciężko się dogadać z wami!
Jus- A tak na serio to to jest mój świat!
G- Jesica?
Jus- Tak!
J- Uuu...
G- Czyli jesteście parą, jesteście razem?
Jus- Uwaga!!! Teraz powiem coś bardzo dla mnie ważnego: Tak jesteśmy razem, jesteśmy parą!
G- To Gratulujemy!
J- Dziękujemy!
G- A możemy liczyć na pocałunek tu i teraz?
Jus- Nie wiem!
J-...
G- To chyba musicie się zgodzić ( publiczność krzyczała "Dalej")
J- Niech to będzie Justin twoja decyzja!
Jus- ( i wtedy):

( Tylko nie zwracajcie uwagi, że na zdjęciu jest Selena)
G- No to ładnie!
J- HAHA
G- A ty Jesica jak poznałaś Justina?
J- Byłam jego antyfanką ale po przez namowę koleżanek poszłam na jego koncert i zostałam wybrana na OLLG, z jednej strony cieszyłam się ale pamiętałam, że nadal jestem antyfanką.
Jus- I potem ja bardzo chciałem jej numer ale ona nie chciała i tak jakoś się dalej potoczyło!
 Wywiad trwał jeszcze jakiś czas. Po wywiadzie Poszliśmy do publiczności i Justin rozdał parę autografów i zdjęć, a potem pojechaliśmy do hotelu.
---Ciąg dalszy nastąpi---
Jeszcze dziś!