piątek, 29 listopada 2013

Rozdział 87

---Kilka dni później---
Rano obudził mnie Justin bo gdy wstawał to kopnął pasek przy spodniach, bo jego spodnie leżały koło łóżka i rozległ się lekki hałas.
Jus- Śpij, śpij!
J- Nie, nie!
Justin do mnie podszedł i mnie pocałował też od razu się go zapytałam:
J- Jedziesz dziś do studia?
Jus- Nie dziś zostaje z tobą!
J- To się cieszę!
Jus- Idę na dół, zrobić ci śniadanie?
J- Możesz!
Jus-Dobrze to ja idę coś zrobić!
J-Ok :)
Zastanawiałam się  przez chwilę nad tym co możemy dziś zrobić bo Justin wieczorem jedzie w trasę więc mieliśmy parę godzin dla siebie. Po tym jak już przemyślałam to poszłam się odświeżyć i potem zeszłam na dół. Justin akurat zbliżał się w moją stronę bo chciał iść po mnie. 
Jus- O już schodzisz? 
J- Tak już idę do ciebie!
Złapałam Justina za rękę i go pocałowałam. Gdy już wymieniliśmy się tymi czułościami to Justin powiedział:
Jus- No piękna teraz, żebyś mi z głodu nie padła to chodź jeść!
J- Raczej tak szybko nie upadnę z głodu!
Jus- ... Kocham cię!
J- Ja ciebie też!
Jus- Usiądź! Smacznego <3
J-Nawzajem!
Jedliśmy i przy tym gadaliśmy. Ustaliliśmy, że pojedziemy do dziś do projektantki, żeby zaprojektowała mi i Jusowi strój na nasz ślub.
Także ustaliliśmy w jakich odcieniach będą nasze stroje. Gdy już to wszystko ogarnęliśmy to wybraliśmy się do studia gdzie zostaną zaprojektowane nasze rzeczy.
Omówiliśmy wszystkie szczegóły. Zostaliśmy zapytani o:
P-Projektantka
P- Czy zamierzacie starać się o dziecko w najbliższym czasie?
J-.. Na razie nic takiego nie planowaliśmy! 
Jus- Dokładnie!
P- Lecz gdyby się tak zdarzyło to proszę mi powiedzieć, żeby potem się nie okazało, że za mała sukienka na przykład, tak?
J- Dobrze!
Później pojechaliśmy na zwykłe zakupy już nic związanego z naszym ślubem. Justin kupił sobie buty i 2 t-shirty, spodnie, a mi kupił sweterek, kozaczki i spodnie. Po tych zakupach wróciliśmy do domu. Na mieście zjedliśmy więc nie byliśmy głodni, a po za tym jedliśmy wcześniej śniadanie więc nie potrzebowaliśmy nic jeść. Była godzina 15:00, a o 21:00 Justin miał samolot. Mieliśmy jeszcze trochę czasu. 
Jus- Kochanie? 
J- No?
Jus- Na pewno nie chcesz lecieć ze mną?
J- Lecisz na dwa dni więc zostanę i jak wrócisz będę na ciebie czekać.
Jus- Na pewno? Ja będę bardzo tęsknił!
J- Dasz radę, no a jeżeli nie wytrzymasz to zadzwoń!
Jus- Jednak wolałbym gdybyś poleciała ze mną!
J- Justin wiesz dobrze, że nie będę za każdym razem z tobą latać.
Jus- No wiem!
J- Musisz zrozumieć to bo jesteś moim przyszłym mężem!
Jus- A ty moją przyszłą żoną!
J- :) 
Gadaliśmy tak jeszcze długo ale potem czułam, że zbliża się godzina odjazdu Jusa więc nie chciałam go "czystego" puścić i, że on siedział  to ja usiadłam mu na kolana i zaczęłam go całować. Było czule i namiętnie <3 Nie skończyło się na całusach lecz na łóżku. Bo po tych jakże czułych całusach poszliśmy do sypialni i wtedy się "złączyliśmy" ciałami. 
Gdy wybiła godzina 19:00 to się ubraliśmy i pomagałam się Juju pakować. Nie lubiłam za bardzo się żegnać ale rozumiałam, że to jest praca mojego przyszłego męża.  Następnego dnia załatwiłam sprawy w mieście. I resztę dnia spędziłam w domu bo się źle czułam. Wieczorem Justin do mnie zadzwonił, gadaliśmy przez dłuższy czas, a później poszłam się wykąpać i spać.  Gdy się obudziłam rano to nadal nie czuła się najlepiej lecz wstałam, zjadłam śniadanie i postanowiłam pojechać na zakupy do jakiegoś marketu bo nie było prawie co jeść lecz jeszcze pojechałam do apteki po leki i..
Gdy wróciłam już do domu to już byłam szczęśliwa, że Jus będzie jutro już w domu. Niestety ten zadzwonił do mnie wieczorem i powiedział:
Jus- Hej kochanie!
J- Cześć, co tam?
Jus- Mam złą wiadomość!
J- Jaką?
Jus- Nie będzie mnie jutro jeszcze w domu!
J- Dlaczego?
Jus- Będę miał koncerty, dopiero wrócę za 4 dni. 
J- Ymm... Trudno!
Jus- Ale jak chcesz to przyleć do nas !
J- Zobaczę!
Rozmowa się kleiła jeszcze długo.
---Dwa dni później---
Przez ostatnie dwa dni postanowiłam, że przylecę do Justina. Tak też zrobiłam, Justin odebrał mnie z lotniska i pojechaliśmy do hotelu. Gdy już byliśmy w pokoju to powiedziałam:
J- Kochanie, Mam dla ciebie niespodziankę!
Jus- Jaką?
J- To może usiądź!
Justin usiadł i :
J-No więc twoje uczucia powinny się dziś zmienić!
Jus- Jakie? O co chodzi?
J-Pamiętasz jak czytałam twoją piosenkę?
Jus- To zależy jaką!
J- No tą co potem powiedziałeś mi, że brakuje ci osoby którą byś później mógł uczyć wielu rzeczy!
Jus- Naprawdę ? (Wykrzyknął to z uśmiechem na twarzy)
J- To zależy co !
Jus- No...
J- Tak będziesz tatusiem!
Jus- OMG
Justin wstał złapał mnie za rękę pociągnął lekko abym wstał później mnie przytulił i czule pocałował. Był chyba najszczęśliwszym człowiekiem jakiego kiedykolwiek widziałam. 
Jus- Kocham ciebie!... Kocham was! <3
J- My ciebie też kochamy!
***Oczami Justina***
Jesica kazała mi usiąść, tak też zrobiłem zaczęła dążyć do celu. Ja się powoli domyślałem. I gdy już moje myśli się potwierdziły to nie wiedziałem co mam robić. Tak się cieszyłem. Pocałowałem i przytuliłem Jesice później chodziłem po pokoju  i tylko czułem jak łzy napływają mi do oczu ze szczęścia.
***Oczami Jesicy***
Widziałam tyko jak Justin chodził po pokoju i się cieszył. Ja też bardzo się cieszyłam. Po kilkunastu minutach Justin się trochę uspokoił.
Jus- To z takiej okazji zapraszam cię na kolację do restauracji!
J- Dziękuję!
Była dopiero 13:00
Przyszli do nas: Scooter i Alfredo
Przywitałam się z nimi, a Justin nadal był bardzo podekscytowany, że zostanie ojcem.
M- A temu co?
A- Jak ciebie nie było to był spokojny!
J- Jak chce to niech  wam powie!
 M- Justin co się dzieje?
Jus- HAHA (Nie mógł się ogarnąć) 
M- No co się dzieje?
Jus- Będę tatusiem! HAHA
M-Gratulujemy!
 J- Dziękujemy!
Jus- Jestem bardzo szczęśliwy!
A- Widać!
J- Dokładnie!
---Ciąg dalszy nastąpi---
Mam nadzieje, że czekaliście na tą chwilę!
Kocham was <3



2 komentarze:

  1. Fajny blog <3 Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju!! Jasne, że czekaliśmy.!. W każdym razie ja czekałam z niecierpliwością!!!!! Dziękuję, że tak się losy potoczyły!! ;***
    Kocham Ciebie i Twoje opowiadanie !!!! :*** <3 <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń