sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 86

--Tydzień przed świętami Bożego Narodzenia--
Było coraz chłodniej na dworzu. Justin od rana był w studio bo chciał mieć mniej zajęć w święta. Ja siedziałam w domu i myślałam kiedy mogę zacząć szkolenia na makijażystkę bo zrezygnowałam ze studiów. Była 12:00 w południe Justin o 15:00 miał wracać już do domu, postanowiłam ugotować coś na obiad. Jeszcze zdążyłam pogadać z rodziną z Polski i Kanady i przyjechał Justin. Gdy wchodził do domu to od razu pobiegłam do niego i wskoczyłam mu w ramiona i go przywitałam czułymi pocałunkami. 
Jus- Kochanie, coś się stało?
J- Nie a czemu? Nie mogę cię przywitać?
Jus- Możesz oczywiście ale jeszcze nigdy się tak nie zdarzyło, że wbiegasz we mnie i wg.
J- To już jest!
Jus- Co dziś chciałabyś robić?
J- A najpierw to chodź na obiad, a potem chciałabym pojechać na jakieś zakupy bo trzeba kupić prezenty i coś do jedzenia.
Jus- Dobra!
Justin i ja zjedliśmy i później poszliśmy się naszykować aby pojechać na te zakupy. Ja ubrałam się tak, a Justin tak, nie malowałam się też mocno bo nie było mi to do szczęścia potrzebne lecz lubiłam to robić.

Wszystko wyglądało pięknie.
Gdy zeszłam na dół to zostałam powitana słowami
Jus- Wow jaka księżniczka śliczna!
J- HAHA Dziękuje ty też niczemu sobie wyglądasz!
Jus- Dobrze to jedziemy?
J- Pewnie!
Pojechaliśmy do centrum handlowego w Los Angeles oczywiście byli z nami ochroniarze Justina i dobrze bo fanki były przygotowane już gdy wchodziliśmy. Chodziły za nami jak jakieś pazie :) Ale nie zwracaliśmy za bardzo uwagi na nie bo postanowiliśmy, że gdy już będziemy po zakupach to zamienimy z nimi zdanie. Justin obiecał kiedyś Jazmyn, że też dostanie pierścionek więc poszliśmy jej jakiś kupić, wybraliśmy takie coś:
 Jus- Mam nadzieje, że spodoba się mojej drugiej księżniczce!
J- Na pewno!
A Jaxonowi postanowiliśmy kupić nieśmiertelniki. Lecz kupiliśmy jeszcze Jazmyn głowę do czesania, a bratu Jusa samolot zdalnie sterowany. Jeszcze zrobiliśmy prezenty dla reszty rodzinki i poszliśmy kupić produkty spożywcze. Później wróciliśmy do samochodu odłożyliśmy zakupy i tak jak obiecywaliśmy trochę pogadaliśmy z #Beliebers.
Po czym wróciliśmy do domu, schowaliśmy prezenty i zeszliśmy do salonu. Justin bardzo chciał mi coś pokazać, więc pozwoliłam mu. Włączył swoje nowe piosenki. Jak usłyszałam jego głos to mnie ciarki przeszły, jego piosenki były cudowne.
Jus- I jak?
J- Super, bardzo mi się podobają!
Jus- To się cieszę ale zastanawiam się co powiedzą o nich moi fani?!
J- Na pewno też się spodobają im!
Później Justin mnie pocałował i zaczęliśmy się dobrze bawić. Był jak zwykle delikatny i czuły. Następnego dnia Justin postanowił, że zadzwoni do Scootera i powie, że nie przyjedzie dziś do studia bo chce zostać ze mną. 
Cały tydzień przygotowywaliśmy się do świąt. Gdy nadszedł już ten piękny dzień i gdy już nasz dom pękał w szwach od rodziny to wszyscy przysiedliśmy do stołu i spożywaliśmy potrawy świąteczne. Dzieciaki nie mogły się doczekać prezentów, które już widziały zapakowane pod choinką. No i gdy już pozwoliliśmy im pójść po nie to Jazmyn zaczęła czytać dla kogo prezenty. Najpierw dzieci otworzyły swoje prezenty dopiero później rozdały innym.  Ja dostałam pięć prezentów Justin tak samo no i oczywiście prezenty dostała reszta rodziny. 
Gdy otwierałam jeden z prezentów to Justin się dziwnie na mnie patrzył, więc:
J- Od ciebie?
Jus- Może!
Otworzyłam i zobaczyłam następne pudełko i następne aż wreszcie:
J- Jest tu coś?
Jus- No dalej !
Gdy wreszcie znalazłam prezent to zobaczyłam, że jest to płyta, a pudełko od niej było ozdobione koralikami w kształcie serduszek. Otworzyłam i zobaczyłam na płycie nasze zdjęcie na, którym się całowaliśmy. Uśmiechnęłam się szeroko i pocałowałam Justina, to było moje podziękowanie.
Jus- Rozumiem, że się podoba tak?
J- Tak!
Jus- To jest jedyna wersja takiej płyty!
J- Tak?
Jus- Tak są tam piosenki, których nie ma na zwykłej i jeszcze ozdobiłem ci pudełko.
J- Widzę dziękuje!
Jus- Nie ma za co!
J- A teraz ty otwieraj prezenty!
I otworzył ode mnie, a kupiłam ramkę na którą wrzuciłam nasze zdjęcia. Była to ramka do której wkładało się kartę pamięci ze zdjęciami i same fotki się przewijały tak jak slajdy.
Też się Justinowi prezent podobał. Gdy dzieciaki otwierały swoje prezenty to też były szczęśliwe. Bardzo się wszystkim podobały święta. 
---Ciąg dalszy nastąpi---
Mam nadzieję, że był ciekawy rozdział :)

6 komentarzy: