sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 85 cz.2

Justin w czasie show dawał z siebie wszystko:

Jego dziadkowie nawet przyjechali na koncert, byli jego rodzice, dzieciaki i Ryan z Chazem. Chcieli abym znów została OLLG ale powiedziałam, że mam Justina na co dzień i nie chcę odbierać Beliebers szansy zostania tą szczęściarą. Ja osobiście nie miałam nic przeciwko wybierania OLLG choć mieliśmy z Jusem  już niedługo brać ślub. Wiem też, że Justin mógłby nie zaakceptować tego, że nie chcę mu pozwolić aby na jego koncertach była wybierana ta OLLG. Więc jednym słowem było fajnie popatrzeć na szczęśliwe dziewczyny. Koncert w pełni się udał. Po nim pojechaliśmy do restauracji wszyscy. Było nas dużo ale Justin uprzedził kierownika, że tyle nas będzie. Gdy zjedliśmy to udaliśmy się do hotelu. Każdy poszedł w swoją stronę. Ja i Justin nie chcieliśmy jeszcze spać bo robiliśmy inne rzeczy, np. gadaliśmy:
Jus- Jak ci się podobał mój koncert?
J- A był genialny!
Jus- Tak tak!
J- Naprawdę!
Jus- ...
J- Ja jednak chcę zrezygnować ze studiów!
Jus- Dobrze! Jak chcesz!
J- Posłucham dziewczyn i teraz pójdę na szkolenia na makijażystkę!
Jus- Pewnie!
J- :) Kocham cię!
Jus- Ja ciebie mocniej!

Nasza rozmowa toczyła się można powiedzieć w nieskończone lecz zaczęło się nam chcieć spać więc poszliśmy. Następnego dnia nie czułam się zbyt dobrze: Brzuch mnie bolał, mdliło mnie itd. Gdy powiedziałam to Justinowi to on zrobił się od razu smutny bo chyba chciał coś dziś porobić.  Jus przygotował śniadanko było pyszne ale nie byłam głodna. Później włączyliśmy sobie tv i oglądaliśmy. W pewnym czasie usłyszeliśmy jak ktoś puka do drzwi Justin poszedł otworzyć. Przyszli do nas dziadkowie Jusa. 
(oznaczenia B-babcia Jusa, D-dziadek Jusa)
B,D- Cześć Justin!
Jus- Hej, wchodźcie!
Weszli i się zapytali mnie czy jest wszystko dobrze bo nie wyglądałam na zdrową.
B- Co ci Jesica jest?
J- A źle się czuje!
B-Uuuu
Ja gadałam z babcią Justina, a mój chłopak ze swoim dziadkiem.
B- Może zrobić ci herbaty?
J- Nie! Dziękuje! Jak bym chciała to bym zrobiła sobie, ale może państwo chcą coś do picia?
B- Nie! Byliśmy dopiero na dole  w restauracji.
J-Aha!
B- Dobra wy sobie zostańcie a ja i dziadek idziemy gdyby się coś działo to dzwoncie przychodźcie czy cokolwiek dobrze?
J- Dobrze to do zobaczenia!
Gdy Justina dziadki poszli to  zaczęłam gadać z Justinem:
Jus- Jak się czujesz?
J- A tak jak się czułam!
Jus- Jutro rano wracamy do domu!
J- To dobrze czy..?
Jus- No dobrze 
J- Kocham cię wiesz o tym?
Jus- Ja mam nie wiedzieć gdy to samo do ciebie czuje moje kochanie!
J- :)
Jus- Gdy wrócimy to pojedziemy do pastora i zarezerwować dom ślubny, nie?
J- Oczywiście!
Jus- Jesteś piękna!
J- Ty jesteś za to bardzo przystojny!
Jus- oh oh...
J- I wiesz o tym, że będziesz ze mną wybierał skunie!
Jus- A ja czasem nie mogę cię w niej przed ślubem zobaczyć?
J-Możesz ja ci pozwalam!
Jus- Czyli odbiegamy od tradycji?
J- Tak bo ja nie chcę zwykłego ślubu ja chcę coś niesamowitego!
Jus- Dobrze to jeszcze będziemy chodzić po sklepach w poszukiwaniach ciekawych kroi sukni!
J- Oczywiście! I nie tylko suknia bo zostanie nam jeszcze dużo rzeczy do załatwienia i kupienia.
Jus- Jak trzeba to trzeba <3
---Ciąg dalszy nastąpi---
Mam nadzieję, że fajnie się czytało, przepraszam, że tak długo musieliście na niego czekać!
Uwielbiam was <3  

2 komentarze: