sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 88

(Ciąg dalszy rozmowy z poprzedniego rozdziału)
J- Może chcecie z nami wieczorem jechać do restauracji?
Jus-Razem po świętujemy moje szczęście!
M- Pewnie!
A- Jak chcecie, żebyśmy wam towarzyszyli i z wami świętowali to dobrze!
J- To ok
 M- Jesica?
J- Tak?
M- Justin dziś się dowiedział tak?
J- Tak i tylko wy na razie wiecie!
M- Wow
J- co?
M- Nie no nic!
J- Aha...
 Jus- Jak bym wiedział wcześniej to moje zachowanie zmieniło by się o wiele wcześniej niż dziś.
M- Domyślamy się!
J- Ale ja jestem zdziwiona twoim zachowaniem Justin!
Jus- Dlaczego?
J- Bo to takie dziwne!
Jus- Ale dlaczego?
J- No twoje szczęście mnie przeraża ale w dobrym senie tego wyrazu.
Jus- Aha... Ja się cieszę!
J- Wiem! Ja też
Jus- Czekałem na to długo!
J- Tak?
Jus- No (Justin cały czas miał uśmiech na twarzy) 

A-A my tam też czekaliśmy aż zostanie ogłoszona taka nowina, bo pamiętam, że Justin kiedyś mówił, że bardzo by chciał mieć dzieci :)
J- No właśnie tylko ciekawi mnie ile?
 Jus- Zobaczymy!
A- Pożyjemy zobaczymy ile będziecie mieli tych dzieciaczków.
---Wieczór---
Zaczęliśmy się z Justinem szykować i gdy już byliśmy w restauracji to Justin zachował się jak dżentelmen: odsunął mi krzesełko gdy wstawałam to odsunął - po prostu jest moim księciem.
  Jedzenie było dobre, wszystko było idealne i szczerze mówiąc dawno nie byłam w restauracji z Jusem no i z częścią ekipy :)
Po tym jak zjedliśmy to chłopaki wrócili do hotelu, a ja i Juju postanowiliśmy urządzić sobie spacerek po mieście. Ochroniarze oczywiście z nami byli.
Były cudowne widoki, światła palące się w oddali :)
Spacerowaliśmy tak przez jakiś czas i sobie gadaliśmy jak to będzie gdy nasze dziecko ujrzy światło dzienne. Bardzo mi brakowało takich rozmów, czułam, że Justin będzie cudownym ojcem. Po jakimś czasie Justin powiedział:
Jus- Może wracajmy, co?
J- Dlaczego tak przyjemnie się spaceruje jeszcze z taką osobą jak ty :*
Jus- A dziecko? Nie będzie mu zimno?
J- Mi jest ciepło więc raczej nie!
Jus- Ale jesteś na pewno zmęczona, a to wpływa na dziecko!
J- Justin, kochanie.. spokojnie!
Jus- Ale ja nie chcę aby coś się stało!
J- Nic się nie stanie!
Jus- Ja się martwię o was!
J- Jak tak bardzo chcesz to wróćmy!
Jus- Dobrze <3
Czułam jaką czułością Justin nas darzy, czułam to jak się Justin od razu zmienił, jest bardziej czuły niż był i jest taki hmmm.. cudowny <3
 Gdy byliśmy w hotelu to postanowiłam się iść umyć. Nalałam do wanny wodę i płyn, który pachnął jagodami. Uwielbiałam jagody więc to było coś :)
Naszykowałam sobie rzeczy i gdy woda była przygotowana to weszłam do niej. Po jakiejś chwili od wejścia to tej wanny usłyszałam pukanie do drzwi. Powiedziałam z przyzwyczajenia "Kto?" Justin powiedział "Ja", ja pozwoliłam mu wejść i:
Jus- Kąpiesz się?
J- Tak! A co?
Jus- Można dołączyć?
J- A jak myślisz?
Jus- Nie?!
J- Możesz! Dawno się razem nie kąpaliśmy, nie?
Jus- Tak to prawda!
J- Zawsze możemy nadrobić!
Jus- Dokładnie!
I gdy już byliśmy we dwoje w wodzie to Justin mnie pocałował, ja to odwzajemniłam i się trochę poprzytulaliśmy i obdarzyliśmy się całusami, było bardzo ciekawie i przyjemnie <3
Po kąpieli Justin obwinął mnie w ręcznik i sam się później obwinął i złapał mnie za twarz i czule mnie pocałował.
Jus- A teraz możesz się wycierać!
J- :) Fajnie, Kocham cię!
Jus- Ja ciebie bardziej!
J- Niech ci będzie!

Jus- Taka jest prawda!
Po ubraniu się i wg poszłam do sypialni, usiadłam na łóżku i myślałam aż nie przyszedł mój książę:
Jus- Co tam?
J- A nic tak sobie myślę!
Jus- A o czym?

J- O tym jak w ogóle będzie jak urodzę dziecko
Jus- Przecież gadaliśmy o tym!
J- Ale chodzi mi o koncerty!
Jus- No co... Będę na pewno rzadziej koncertował niż do dziś, a jeżeli będziesz chciała abym był przy was to zrobię sobie przerwę!
J- Kocham cię!
Jus- yhh.. Ja ciebie też <3 Nie masz się co teraz tak zastanawiać bo co będzie to będzie, tak na prawdę to będziemy myśleć po narodzinach naszego skarba!
J- Dobrze!
Dziś poszliśmy spać bez czułości, pomijając całusy i przytulanie :)
---Ciąg dalszy nastąpi---
Fajny? Jeżeli tak to komentujcie bo wtedy lepiej mi się pisze następne rozdziały :)
Kocham was<3

piątek, 29 listopada 2013

Rozdział 87

---Kilka dni później---
Rano obudził mnie Justin bo gdy wstawał to kopnął pasek przy spodniach, bo jego spodnie leżały koło łóżka i rozległ się lekki hałas.
Jus- Śpij, śpij!
J- Nie, nie!
Justin do mnie podszedł i mnie pocałował też od razu się go zapytałam:
J- Jedziesz dziś do studia?
Jus- Nie dziś zostaje z tobą!
J- To się cieszę!
Jus- Idę na dół, zrobić ci śniadanie?
J- Możesz!
Jus-Dobrze to ja idę coś zrobić!
J-Ok :)
Zastanawiałam się  przez chwilę nad tym co możemy dziś zrobić bo Justin wieczorem jedzie w trasę więc mieliśmy parę godzin dla siebie. Po tym jak już przemyślałam to poszłam się odświeżyć i potem zeszłam na dół. Justin akurat zbliżał się w moją stronę bo chciał iść po mnie. 
Jus- O już schodzisz? 
J- Tak już idę do ciebie!
Złapałam Justina za rękę i go pocałowałam. Gdy już wymieniliśmy się tymi czułościami to Justin powiedział:
Jus- No piękna teraz, żebyś mi z głodu nie padła to chodź jeść!
J- Raczej tak szybko nie upadnę z głodu!
Jus- ... Kocham cię!
J- Ja ciebie też!
Jus- Usiądź! Smacznego <3
J-Nawzajem!
Jedliśmy i przy tym gadaliśmy. Ustaliliśmy, że pojedziemy do dziś do projektantki, żeby zaprojektowała mi i Jusowi strój na nasz ślub.
Także ustaliliśmy w jakich odcieniach będą nasze stroje. Gdy już to wszystko ogarnęliśmy to wybraliśmy się do studia gdzie zostaną zaprojektowane nasze rzeczy.
Omówiliśmy wszystkie szczegóły. Zostaliśmy zapytani o:
P-Projektantka
P- Czy zamierzacie starać się o dziecko w najbliższym czasie?
J-.. Na razie nic takiego nie planowaliśmy! 
Jus- Dokładnie!
P- Lecz gdyby się tak zdarzyło to proszę mi powiedzieć, żeby potem się nie okazało, że za mała sukienka na przykład, tak?
J- Dobrze!
Później pojechaliśmy na zwykłe zakupy już nic związanego z naszym ślubem. Justin kupił sobie buty i 2 t-shirty, spodnie, a mi kupił sweterek, kozaczki i spodnie. Po tych zakupach wróciliśmy do domu. Na mieście zjedliśmy więc nie byliśmy głodni, a po za tym jedliśmy wcześniej śniadanie więc nie potrzebowaliśmy nic jeść. Była godzina 15:00, a o 21:00 Justin miał samolot. Mieliśmy jeszcze trochę czasu. 
Jus- Kochanie? 
J- No?
Jus- Na pewno nie chcesz lecieć ze mną?
J- Lecisz na dwa dni więc zostanę i jak wrócisz będę na ciebie czekać.
Jus- Na pewno? Ja będę bardzo tęsknił!
J- Dasz radę, no a jeżeli nie wytrzymasz to zadzwoń!
Jus- Jednak wolałbym gdybyś poleciała ze mną!
J- Justin wiesz dobrze, że nie będę za każdym razem z tobą latać.
Jus- No wiem!
J- Musisz zrozumieć to bo jesteś moim przyszłym mężem!
Jus- A ty moją przyszłą żoną!
J- :) 
Gadaliśmy tak jeszcze długo ale potem czułam, że zbliża się godzina odjazdu Jusa więc nie chciałam go "czystego" puścić i, że on siedział  to ja usiadłam mu na kolana i zaczęłam go całować. Było czule i namiętnie <3 Nie skończyło się na całusach lecz na łóżku. Bo po tych jakże czułych całusach poszliśmy do sypialni i wtedy się "złączyliśmy" ciałami. 
Gdy wybiła godzina 19:00 to się ubraliśmy i pomagałam się Juju pakować. Nie lubiłam za bardzo się żegnać ale rozumiałam, że to jest praca mojego przyszłego męża.  Następnego dnia załatwiłam sprawy w mieście. I resztę dnia spędziłam w domu bo się źle czułam. Wieczorem Justin do mnie zadzwonił, gadaliśmy przez dłuższy czas, a później poszłam się wykąpać i spać.  Gdy się obudziłam rano to nadal nie czuła się najlepiej lecz wstałam, zjadłam śniadanie i postanowiłam pojechać na zakupy do jakiegoś marketu bo nie było prawie co jeść lecz jeszcze pojechałam do apteki po leki i..
Gdy wróciłam już do domu to już byłam szczęśliwa, że Jus będzie jutro już w domu. Niestety ten zadzwonił do mnie wieczorem i powiedział:
Jus- Hej kochanie!
J- Cześć, co tam?
Jus- Mam złą wiadomość!
J- Jaką?
Jus- Nie będzie mnie jutro jeszcze w domu!
J- Dlaczego?
Jus- Będę miał koncerty, dopiero wrócę za 4 dni. 
J- Ymm... Trudno!
Jus- Ale jak chcesz to przyleć do nas !
J- Zobaczę!
Rozmowa się kleiła jeszcze długo.
---Dwa dni później---
Przez ostatnie dwa dni postanowiłam, że przylecę do Justina. Tak też zrobiłam, Justin odebrał mnie z lotniska i pojechaliśmy do hotelu. Gdy już byliśmy w pokoju to powiedziałam:
J- Kochanie, Mam dla ciebie niespodziankę!
Jus- Jaką?
J- To może usiądź!
Justin usiadł i :
J-No więc twoje uczucia powinny się dziś zmienić!
Jus- Jakie? O co chodzi?
J-Pamiętasz jak czytałam twoją piosenkę?
Jus- To zależy jaką!
J- No tą co potem powiedziałeś mi, że brakuje ci osoby którą byś później mógł uczyć wielu rzeczy!
Jus- Naprawdę ? (Wykrzyknął to z uśmiechem na twarzy)
J- To zależy co !
Jus- No...
J- Tak będziesz tatusiem!
Jus- OMG
Justin wstał złapał mnie za rękę pociągnął lekko abym wstał później mnie przytulił i czule pocałował. Był chyba najszczęśliwszym człowiekiem jakiego kiedykolwiek widziałam. 
Jus- Kocham ciebie!... Kocham was! <3
J- My ciebie też kochamy!
***Oczami Justina***
Jesica kazała mi usiąść, tak też zrobiłem zaczęła dążyć do celu. Ja się powoli domyślałem. I gdy już moje myśli się potwierdziły to nie wiedziałem co mam robić. Tak się cieszyłem. Pocałowałem i przytuliłem Jesice później chodziłem po pokoju  i tylko czułem jak łzy napływają mi do oczu ze szczęścia.
***Oczami Jesicy***
Widziałam tyko jak Justin chodził po pokoju i się cieszył. Ja też bardzo się cieszyłam. Po kilkunastu minutach Justin się trochę uspokoił.
Jus- To z takiej okazji zapraszam cię na kolację do restauracji!
J- Dziękuję!
Była dopiero 13:00
Przyszli do nas: Scooter i Alfredo
Przywitałam się z nimi, a Justin nadal był bardzo podekscytowany, że zostanie ojcem.
M- A temu co?
A- Jak ciebie nie było to był spokojny!
J- Jak chce to niech  wam powie!
 M- Justin co się dzieje?
Jus- HAHA (Nie mógł się ogarnąć) 
M- No co się dzieje?
Jus- Będę tatusiem! HAHA
M-Gratulujemy!
 J- Dziękujemy!
Jus- Jestem bardzo szczęśliwy!
A- Widać!
J- Dokładnie!
---Ciąg dalszy nastąpi---
Mam nadzieje, że czekaliście na tą chwilę!
Kocham was <3



sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 86

--Tydzień przed świętami Bożego Narodzenia--
Było coraz chłodniej na dworzu. Justin od rana był w studio bo chciał mieć mniej zajęć w święta. Ja siedziałam w domu i myślałam kiedy mogę zacząć szkolenia na makijażystkę bo zrezygnowałam ze studiów. Była 12:00 w południe Justin o 15:00 miał wracać już do domu, postanowiłam ugotować coś na obiad. Jeszcze zdążyłam pogadać z rodziną z Polski i Kanady i przyjechał Justin. Gdy wchodził do domu to od razu pobiegłam do niego i wskoczyłam mu w ramiona i go przywitałam czułymi pocałunkami. 
Jus- Kochanie, coś się stało?
J- Nie a czemu? Nie mogę cię przywitać?
Jus- Możesz oczywiście ale jeszcze nigdy się tak nie zdarzyło, że wbiegasz we mnie i wg.
J- To już jest!
Jus- Co dziś chciałabyś robić?
J- A najpierw to chodź na obiad, a potem chciałabym pojechać na jakieś zakupy bo trzeba kupić prezenty i coś do jedzenia.
Jus- Dobra!
Justin i ja zjedliśmy i później poszliśmy się naszykować aby pojechać na te zakupy. Ja ubrałam się tak, a Justin tak, nie malowałam się też mocno bo nie było mi to do szczęścia potrzebne lecz lubiłam to robić.

Wszystko wyglądało pięknie.
Gdy zeszłam na dół to zostałam powitana słowami
Jus- Wow jaka księżniczka śliczna!
J- HAHA Dziękuje ty też niczemu sobie wyglądasz!
Jus- Dobrze to jedziemy?
J- Pewnie!
Pojechaliśmy do centrum handlowego w Los Angeles oczywiście byli z nami ochroniarze Justina i dobrze bo fanki były przygotowane już gdy wchodziliśmy. Chodziły za nami jak jakieś pazie :) Ale nie zwracaliśmy za bardzo uwagi na nie bo postanowiliśmy, że gdy już będziemy po zakupach to zamienimy z nimi zdanie. Justin obiecał kiedyś Jazmyn, że też dostanie pierścionek więc poszliśmy jej jakiś kupić, wybraliśmy takie coś:
 Jus- Mam nadzieje, że spodoba się mojej drugiej księżniczce!
J- Na pewno!
A Jaxonowi postanowiliśmy kupić nieśmiertelniki. Lecz kupiliśmy jeszcze Jazmyn głowę do czesania, a bratu Jusa samolot zdalnie sterowany. Jeszcze zrobiliśmy prezenty dla reszty rodzinki i poszliśmy kupić produkty spożywcze. Później wróciliśmy do samochodu odłożyliśmy zakupy i tak jak obiecywaliśmy trochę pogadaliśmy z #Beliebers.
Po czym wróciliśmy do domu, schowaliśmy prezenty i zeszliśmy do salonu. Justin bardzo chciał mi coś pokazać, więc pozwoliłam mu. Włączył swoje nowe piosenki. Jak usłyszałam jego głos to mnie ciarki przeszły, jego piosenki były cudowne.
Jus- I jak?
J- Super, bardzo mi się podobają!
Jus- To się cieszę ale zastanawiam się co powiedzą o nich moi fani?!
J- Na pewno też się spodobają im!
Później Justin mnie pocałował i zaczęliśmy się dobrze bawić. Był jak zwykle delikatny i czuły. Następnego dnia Justin postanowił, że zadzwoni do Scootera i powie, że nie przyjedzie dziś do studia bo chce zostać ze mną. 
Cały tydzień przygotowywaliśmy się do świąt. Gdy nadszedł już ten piękny dzień i gdy już nasz dom pękał w szwach od rodziny to wszyscy przysiedliśmy do stołu i spożywaliśmy potrawy świąteczne. Dzieciaki nie mogły się doczekać prezentów, które już widziały zapakowane pod choinką. No i gdy już pozwoliliśmy im pójść po nie to Jazmyn zaczęła czytać dla kogo prezenty. Najpierw dzieci otworzyły swoje prezenty dopiero później rozdały innym.  Ja dostałam pięć prezentów Justin tak samo no i oczywiście prezenty dostała reszta rodziny. 
Gdy otwierałam jeden z prezentów to Justin się dziwnie na mnie patrzył, więc:
J- Od ciebie?
Jus- Może!
Otworzyłam i zobaczyłam następne pudełko i następne aż wreszcie:
J- Jest tu coś?
Jus- No dalej !
Gdy wreszcie znalazłam prezent to zobaczyłam, że jest to płyta, a pudełko od niej było ozdobione koralikami w kształcie serduszek. Otworzyłam i zobaczyłam na płycie nasze zdjęcie na, którym się całowaliśmy. Uśmiechnęłam się szeroko i pocałowałam Justina, to było moje podziękowanie.
Jus- Rozumiem, że się podoba tak?
J- Tak!
Jus- To jest jedyna wersja takiej płyty!
J- Tak?
Jus- Tak są tam piosenki, których nie ma na zwykłej i jeszcze ozdobiłem ci pudełko.
J- Widzę dziękuje!
Jus- Nie ma za co!
J- A teraz ty otwieraj prezenty!
I otworzył ode mnie, a kupiłam ramkę na którą wrzuciłam nasze zdjęcia. Była to ramka do której wkładało się kartę pamięci ze zdjęciami i same fotki się przewijały tak jak slajdy.
Też się Justinowi prezent podobał. Gdy dzieciaki otwierały swoje prezenty to też były szczęśliwe. Bardzo się wszystkim podobały święta. 
---Ciąg dalszy nastąpi---
Mam nadzieję, że był ciekawy rozdział :)

Rozdział 85 cz.2

Justin w czasie show dawał z siebie wszystko:

Jego dziadkowie nawet przyjechali na koncert, byli jego rodzice, dzieciaki i Ryan z Chazem. Chcieli abym znów została OLLG ale powiedziałam, że mam Justina na co dzień i nie chcę odbierać Beliebers szansy zostania tą szczęściarą. Ja osobiście nie miałam nic przeciwko wybierania OLLG choć mieliśmy z Jusem  już niedługo brać ślub. Wiem też, że Justin mógłby nie zaakceptować tego, że nie chcę mu pozwolić aby na jego koncertach była wybierana ta OLLG. Więc jednym słowem było fajnie popatrzeć na szczęśliwe dziewczyny. Koncert w pełni się udał. Po nim pojechaliśmy do restauracji wszyscy. Było nas dużo ale Justin uprzedził kierownika, że tyle nas będzie. Gdy zjedliśmy to udaliśmy się do hotelu. Każdy poszedł w swoją stronę. Ja i Justin nie chcieliśmy jeszcze spać bo robiliśmy inne rzeczy, np. gadaliśmy:
Jus- Jak ci się podobał mój koncert?
J- A był genialny!
Jus- Tak tak!
J- Naprawdę!
Jus- ...
J- Ja jednak chcę zrezygnować ze studiów!
Jus- Dobrze! Jak chcesz!
J- Posłucham dziewczyn i teraz pójdę na szkolenia na makijażystkę!
Jus- Pewnie!
J- :) Kocham cię!
Jus- Ja ciebie mocniej!

Nasza rozmowa toczyła się można powiedzieć w nieskończone lecz zaczęło się nam chcieć spać więc poszliśmy. Następnego dnia nie czułam się zbyt dobrze: Brzuch mnie bolał, mdliło mnie itd. Gdy powiedziałam to Justinowi to on zrobił się od razu smutny bo chyba chciał coś dziś porobić.  Jus przygotował śniadanko było pyszne ale nie byłam głodna. Później włączyliśmy sobie tv i oglądaliśmy. W pewnym czasie usłyszeliśmy jak ktoś puka do drzwi Justin poszedł otworzyć. Przyszli do nas dziadkowie Jusa. 
(oznaczenia B-babcia Jusa, D-dziadek Jusa)
B,D- Cześć Justin!
Jus- Hej, wchodźcie!
Weszli i się zapytali mnie czy jest wszystko dobrze bo nie wyglądałam na zdrową.
B- Co ci Jesica jest?
J- A źle się czuje!
B-Uuuu
Ja gadałam z babcią Justina, a mój chłopak ze swoim dziadkiem.
B- Może zrobić ci herbaty?
J- Nie! Dziękuje! Jak bym chciała to bym zrobiła sobie, ale może państwo chcą coś do picia?
B- Nie! Byliśmy dopiero na dole  w restauracji.
J-Aha!
B- Dobra wy sobie zostańcie a ja i dziadek idziemy gdyby się coś działo to dzwoncie przychodźcie czy cokolwiek dobrze?
J- Dobrze to do zobaczenia!
Gdy Justina dziadki poszli to  zaczęłam gadać z Justinem:
Jus- Jak się czujesz?
J- A tak jak się czułam!
Jus- Jutro rano wracamy do domu!
J- To dobrze czy..?
Jus- No dobrze 
J- Kocham cię wiesz o tym?
Jus- Ja mam nie wiedzieć gdy to samo do ciebie czuje moje kochanie!
J- :)
Jus- Gdy wrócimy to pojedziemy do pastora i zarezerwować dom ślubny, nie?
J- Oczywiście!
Jus- Jesteś piękna!
J- Ty jesteś za to bardzo przystojny!
Jus- oh oh...
J- I wiesz o tym, że będziesz ze mną wybierał skunie!
Jus- A ja czasem nie mogę cię w niej przed ślubem zobaczyć?
J-Możesz ja ci pozwalam!
Jus- Czyli odbiegamy od tradycji?
J- Tak bo ja nie chcę zwykłego ślubu ja chcę coś niesamowitego!
Jus- Dobrze to jeszcze będziemy chodzić po sklepach w poszukiwaniach ciekawych kroi sukni!
J- Oczywiście! I nie tylko suknia bo zostanie nam jeszcze dużo rzeczy do załatwienia i kupienia.
Jus- Jak trzeba to trzeba <3
---Ciąg dalszy nastąpi---
Mam nadzieję, że fajnie się czytało, przepraszam, że tak długo musieliście na niego czekać!
Uwielbiam was <3  

niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 85 Dla ludzi którzy nie mają skojarzeń! (HAHA)

 Odwróciłam się do niego i zapytałam:
J- Co się dzieje?
Jus-No bo miałaś rację co do tego, że brakuje mi uczucia i postanowiłem, że powinnaś wiedzieć.
J- No więc?!
Jus- ....(łzy nalały się mu do oczu ale powiedział) Wiem, że nie może to zabrzmieć jak namowa ale nie ja nie chcę cię namawiać ale chcę abyś wiedziała.
J- Dobrze ale co?
Jus- ... Brakuje mi kogoś kogo mógłbym darzyć właśnie uczuciem!
J- Ale masz mnie!
Jus- No chodzi mi, że jestem gotowy aby zostać z tobą rodzicami!
J- (Zatkało mnie, zaczęły mi łzy lecieć po policzku, Justin próbował je wycierać) yyy..
Jus- Wiedziałem, że cię zatka ale chciałaś wiedzieć!
J- Też tak właśnie myślałam, że to powiesz ale nic nie wymyśliłam co do odpowiedzi.
Jus- Ja cię rozumiem ty możesz nie chcieć jeszcze bo jesteś młoda tylko wiesz dobrze, że uwielbiam dzieci i właśnie stwierdziłem, że brakuje mi takiego kogoś kogo za parę lat będę mógł pilnować aby mu się nic nie stało uczyć go mówić chodzić, pływać..
J- Rozumiem!
Jus- Wiem!
J- Przepraszam idę się położyć!
***Oczami Justina***
Gdy Jesica powiedziała, że idzie się położyć to nie wiedziałem co się stało lecz przypuszczałem, że moje słowa ją bardzo zszokowały. Postanowiłem, że pójdę się wykąpać i później spróbuje dowiedzieć się o co chodzi. Tak też zrobiłem, poszedłem do niej, ona leżała w łóżku przykryta lecz nie spała bo miała otwarte oczy, więc się zapytałem:
Jus- Co się dzieje?
J- Nic jestem śpiąca!
Jus- kłamiesz mnie!
J- Nie Justin naprawdę !
Jus- Kochanie!
J- Co?
Jus- Nie jesteś na tyle śpiąca tylko coś się dzieje!
J- Ale co mam ci powiedzieć?
Jus- Nie wiem to co czujesz raczej!
J- Mam dosyć już wszystkiego!
Jus- To znaczy czego?
J- Tego, że nie mówisz mi wszystkiego tylko trzymasz to w sobie, a ja się muszę domyślać!
  Jus- Przepraszam! 
J- Nie przepraszaj!
Jus- A nie zdenerwowało cię to, że powiedziałem ci, że jestem gotowy aby zostać ojcem?
J- Nie, zrozumiałam cię i mogę ci powiedzieć, że też już nad tym myślałam!
Jus- Naprawdę?
J- Tak :)
Jus- I co wymyśliłaś?
J- Że może niedługo... ( uśmiechnęłam się)
Jus- Naprawdę?!
J- Ja cię nie okłamuję!
Nasza rozmowa trwała do 2:00 w nocy później Justin mnie pocałował, ja jego, Justin mnie dotykał ja jego, Justin ściągnął ze mnie ubranie ja z niego, Justin był delikatny  no i tak dalej. Noc jak zwykle byłą gorąca :)
Następnego dnia obudziłam się i poszłam się odświeżyć  Justin jeszcze spał. Cały dzień dziś się nudziliśmy bo nic nam się nie chciało. Ja podjęłam decyzję, że pojadę z nimi do Toronto. 
---Dzień koncert  w Toronto---
Byliśmy na Arenie z całą ekipą. Ja gadałam z dziewczynami
Dziewczyny się mnie pytały jak tam nauka ja im powiedziałam, że trudno ale też już nie wiem kim tak naprawdę chcę być i wtedy dziewczyny powiedziały:
Dz-Ale z tego co wiemy to lubisz malować się i nie tylko, tak?
J- No to jest prawda!
Wtedy Justin do nas podszedł i słuchał o czym gadamy.
Dz- To może nie komplikuj sobie życia tylko zostań makijażystką!
Jus- A co nie chcesz już studiować?
J- Nie to, że nie chcę ale nie wiem co tak naprawdę chcę robić!
 Jus- To dziewczyny dobrze ci mówią!
Dz- Mogła bym przejść szkolenia i tyle, a nie tyle miesięcy przy notatkach!
J- Muszę pomyśleć!
Dz- No musisz, a po za tym wiemy, że jak masz w ręce tusz to wiesz co z nim zrobić więc się nadajesz!
Jus- Możesz nawet na mnie przejść szkolenia ja cię wyszkolę!
Dz- HAHA
J- To chyba byś wyglądał jak żul
Jus- HAHA aż tak źle bym chyba cię nie nauczył!
Dz- HAHA
Później nasza rozmowa się skończyła i trwała próba. 
---Ciąg dalszy  nastąpi---
Przepraszam, że tak krótki ale piszę e-maile do kin o "Believe 3D"
Specjalny rozdział dla kuzynki ze szczegółami :P

Rozdział 84

---Dwa miesiące później---
Był ranek Justin od rana był w studio bo miał kilka dni wolnych ja w domu byłam sama, więc zjadłam spokojnie śniadanie wzięłam prysznic i się ubrałam było już coraz zimniej bo mieliśmy już październik więc założyłam cieplejsze ubrania:

Nie lubiłam za bardzo jesieni ale nie dało się jej uniknąć.
Związałam włosy w kitkę i poszłam posprzątać trochę w sypialni i garderobie. Przez ostatnie dni rozważaliśmy powrót naszej dawnej sprzątaczki bo byśmy mieli trochę dni wolnych od sprzątania i właśnie gdy tak sprzątałam to myślałam nad tym dużo. 
Od września można powiedzieć, że chodzę na studia tylko że nauczyciele do mnie przyjeżdżają bo jakbym sama miała jeździć  to nie wyobrażam sobie jaką bym sensacje robiła gdyby mnie ktoś rozpoznał. Dziś też byłam umówiona z nauczycielami aby przyjechali do mnie i dali mi wykład. Więc przypomniałam sobie wszystkie notatki , posprzątałam też trochę  nasz dół domu i po jakimś czasie właśnie przyjechał wykładowca. Uczyliśmy się ja zapisywałam nowe notatki i obgadaliśmy od razu następną wizytę jego. Nasza nauka trwała 4 godziny można powiedzieć, że z jednego przedmiotu bo Justin mi załatwił, że w ciągu nie całych dwóch lat skończę moje studia*
Gdy nauczyciel już pojechał to ja zadzwoniłam do Justina:
J- Hej!
Jus- Cześć! Co tam już był wykładowca?
J- Tak już minęły cztery godziny tragedii teraz dzwonię do ciebie aby się dowiedzieć o której będziesz w domu.
Jus- A nie wiem dziś będę późno lecz jak chcesz to przyjedź do nas ale ci to wynagrodzę,
J- Ja nie przyjadę bo się pouczę bo jak jesteś blisko mnie to jest mi się ciężko skupić więc nie, a mam taką nadzieję, że wynagrodzisz mi to!
Jus- Pomyślę co takiego zrobię aby ci wynagrodzić i później zadzwonię do ciebie!
J- Ok to papa kocham cię!
Jus- Ja ciebie też <3
Po rozmowie tak jak wspomniałam wzięłam moje notatki i się zaczęłam uczyć. Zajęło mi to sporo czasu ale chociaż mi się nie nudziło. Gdy już czułam, że nie chce mi się już wkuwać tych moich wypocin to włączyłam telewizor ale nie było nic ciekawego więc weszłam na internet i wstawiłam post na  TT-" Notatki w głowie, a teraz mała przyjemność"
Po chwili miałam pełno pod tym komentarzy i też Justin do mnie wykonał telefon bo przeczytał mój post i był ciekawy o co mi chodzi:
Jus- O co chodzi w twoim poście bo dziwnie to zrozumiałem?
J- A chodzi o to, że się nauczyłam, a teraz chwila przerwy, a raczej nudności i dalej nikt tego nie wie.
Jus- Aha bo już myślałam, że się z kimś umówiłaś.
J- Nie!
Jus- Dobrze ja kończę bo muszę jeszcze nagrywać papa
 J- Pa :)
Strasznie mi się nudziło więc postanowiłam, że odwiedzę jednak chłopaków i pojechałam do studia. Byli zdziwieni, że jednak jestem.
Przywitałam się i usiadłam sobie na sofie i patrzyłam na Justina jak śpiewa.
Gdy miał przerwę to się przywitaliśmy i trochę się po przytulaliśmy i takie tam. Gdy Jus poszedł dalej nagrywać to ja wzięłam zeszyt z tekstami i sobie czytałam. Justin nie widział, że czytam jego myśli* a ja dowiedziałam się Justinowi brakuje czegoś lecz nie wiedziałam czego bo tekst był nie skończony. Byłam ciekawa ale wiedziałam, że może mi nie powiedzieć o co chodzi. Gdy ekipa łącznie z Justinem mieli przerwę to postanowiłam pojechać z Justinem do jakiegoś sklepu po jakieś jedzenie i picie. Gdy jechaliśmy to postanowiłam zapytać się  Justina czy powie mi o co chodzi w tej nie dokończonej piosence:
J- Justin!
Jus- Tak?
J-Możesz mi powiedzieć o co chodzi w twoim nowym tekście?
Jus- Jakim? Tym co śpiewam?
J- Nie! Bo ja jak nagrywałeś czytałam twoje teksty piosenek i chodzi mi o ten jeden tekst niedokończony.
Jus- Czytałaś?
J- Tak!
Jus- A to tam takie coś!
J- Dlaczego mi nie powiesz jesteśmy zaręczeni więc chyba możesz mi mówić wszystko, nie?
Jus- No raczej, że mogę i raczej wszystko ci mówię! A jak go zrozumiałaś?
J- No, że ci czegoś brakuje!
Jus- No bo tak jest!
J- A czego?
Jus- ...
J- No powiedz to ci może odpowiem na twój problem!
Jus- To nie jest problem to jest uczucie!
J- A co nie kochasz mnie?
Jus- Kocham lecz brakuje mi kogoś!
J- Kogo?
Jus- A tam kiedyś wypełnimy to uczucie!
Justin posmutniał, a mi przyszło do głowy, że może Justin chciałby zostać ojcem.
Zastanawiałam się czy mam go się zapytać podchwytliwie lecz bałam się, że nie dostanę odpowiedzi więc postanowiłam, że zapytam się o to w domu. Po zakupach wróciliśmy do studia Justin nagrywał, a ja gadałam ze Scooterem ten mnie namawiał aby w piątek pojechała z nimi do Kanady bo będzie Justin miał koncert w Toronto. Powiedziałam mu, że się zastanowię i dam im odpowiedź. Po jakimś czasie pojechałam do domu bo byłam zmęczona, a Justin został jeszcze w studio.  Ja usiadłam w salonie przykryłam się kocem włączyłam telewizor i zrobiłam się taka śpiąca nawet nie wiem kiedy, zasnęłam. Obudził mnie Justin bo przyszedł do mnie i mnie odkrył bo chciał mnie przenieść do sypialni ale się obudziłam. I już nie chciałam spać bo chciałam zająć się trochę Justinem czyli zrobiłam mu kolacje i trochę z nim gadałam ale byłam smutna bo byłam ciekawa czego Jusowi brakuje jakiego uczucia, a po głowie cały czas chodziło mi to czy on czasem nie chce zostać ojcem. Lecz się go nie pytałam bo pomyślałam, że może nie chce mnie do niczego namawiać albo coś. Poszłam się wykąpać i później zeszłam jeszcze  na dół, a Justin kręcił się chodząc z pomieszczenia do pomieszczenia, ie pytałam się co go gnębi. Poszłam do kuchni nalałam sobie soku i wtedy poczułam lekki dotyk Justina na brzuchu:
J- Chcesz soku?
Jus- Nie dziękuje!
J- Coś się dzieje?
Jus- Nie!.............Tak!
Odwróciłam się do niego i zapytałam:
J- Co się dzieje?
Jus- No bo miałaś rację co do...
---Ciąg dalszy nastąpi---
Jesteście ciekawi co będzie dalej to czekajcie ja zaraz powinna wstawić dalszą część <3
Dziękuje też za pozdrowienia :)

sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 83

Byłam smutna gdy wchodziliśmy i jeszcze okazało się, że wszyscy moi najbliżsi zostali zaproszeni przez Justina na imprezę, którą zorganizował dla mnie Justin. Moje uczucia się połączyły czyli ten smutek i zarazem radość jednakże zwyciężyła radość. Scooter podszedł do Justina i podał mu torebkę z prezentem dla mnie bo Justin dał na przechowanie menagerowi abym nic nie podejrzewała. Juju odwrócił się w moją stronę i złożył mi życzenia po czym wręczył mi prezent, a prezentem było:

Był to śliczny prezent, od razu Justin założył mi go na szyję. Na znak, że dziękuje przytuliłam Justina i go namiętnie pocałowałam. Po czym wszyscy znajomi przyszli mi wręczyć prezenty i złożyć mi życzenia. Trochę to trwało no ale się opłacało. Nawet rodzice i dziadkowie Justina przyjechali na moje urodziny, byłam jednym słowem szczęśliwa. 
Jus- I co już wiesz o co mi chodziło?
J- No już wiem ale że pamiętałeś ja już myślałam, że nikt nie pamięta. 
Jus- No jakbym mógł zapomnieć, co?
J- Nie wiem!
Jus- Ty pamiętasz o moich urodzinach ja pamiętam o twoich, czy tak to działa?
J- Tak! A już myślałam, ze cię obudzę północy i powiem ci, że jesteś straszny!
Jus- Nie! nie! nie!
Po chwili przynieśli piękny tort:

Wyglądał ładnie i był smaczny! Rozdzieliłam z Justinem pomiędzy gości, wszyscy też się nim zachwycali.
J- Chyba wiem kto wybierał tort!
Jus- A kto?
J- Ty?
Jus- Tak, a skąd to wiesz?
J- Bo jest fioletowy, a ty lubisz ten kolor i ja więc to było proste!
Jus- Kocham cię!
J- Ja ciebie też!
 Jeszcze goście dowiedzieli się, że jestem zaręczona z Jusem i chcieli obejrzeć mój pierścionek byli pod wielkim wrażeniem.
Cała impreza trwała do 2 w nocy, a że były dzieciaki to mogę powiedzieć, że mi się w ogóle nie nudziło chociaż gdyby ich nie było to raczej też by mi się nie nudziło. Jazmyn i Jaxon chcieli abym z nimi potańczyła więc zatańczyłam potem z Jusem itd. Moje urodziny były super. Po 2 w nocy wróciliśmy do domu z Justinem poszliśmy się wykąpać i spać nie mieliśmy już nawet sił na jakiekolwiek czułości. :)
Wstaliśmy późno bo po 11:00 poszliśmy się odświeżyć i ubrać, a potem Justin zrobił śniadanko, a zrobił gofry z bitą śmietaną i owocami. Po śniadaniu wyszliśmy postanowiliśmy, że obejrzę wszystkie prezenty, które dostałam. A między innymi dostałam:
bransoletki, kwiaty, zdjęcie ekipy Justina i ich podpisy, naszyjnik od Jusa, elektroniczną ramkę ze zdjęciami moimi i jej i Justina od Carly, słuchawki itp.
Po wszystkim poszłam do ogrodu z Justinem i sobie gadaliśmy:
Jus- Jak twoje wrażenia po wczorajszym dniu?
J- Super!
Jus- Zastanawiam się czy masz może ochotę na kąpiel w basenie?
J- Ok to idę się przebrać!
Gdy miałam już wchodzić po schodach to do Justina zadzwonił telefon to mu jeszcze zaniosłam i wtedy udałam się przebrać. Gdy się przebierałam to Justin do mnie przyszedł i:
Jus- Kochanie!
J- No co?
Jus- Przed chwilą dzwonił Ryan z Chazem i się pytali czy mogą wpaść!
J- No i co powiedziałeś?
Jus- no powiedziałem, żeby śmiało wpadali, dobrze powiedziałem?
J- Tak, a kiedy będą?
Jus- Powiedzieli, że są blisko więc zaraz!
J- To ok, a mam się przebierać czy nie?
Jus-  Tak oni też się na pewno wykąpią!
J- Już się was boje!
Jus- Dlaczego?
 J- No 3 chłopaków i ja!
Jus- Ty jesteś moją narzeczoną więc nie masz się czego bać!
J- A właśnie mam  zdjąć pierścionek?
Jus- Jak chcesz!
J- To zdejmę!
Na tym rozmowa się skończyła bo zadzwonił dzwonek od drzwi i Justin poszedł otworzyć. A ja się dalej przebrałam i tylko jeszcze na kostium założyłam sukienkę.
 Zeszłam na dół i byli już chłopaki więc się z nimi przywitałam i po jakimś czasie poszliśmy się kąpać w basenie, było nawet fajnie później kazali mi pokazać pierścionek i od razu pogratulowali nam. I tak nam mijał dzień wieczorem chłopaki pojechali do Kanady. Ja i Justin poszliśmy coś zjeść i się później wykąpać razem <3 Po wykąpaniu nasze ciała się zetknęły i obrzucaliśmy się namiętnymi pocałunkami i było bardzo przyjemnie. 
Po czym zasnęliśmy.
 ---Ciąg dalszy nastąpi---
Miłego czytania wam życzę!
Pozdrawiam każdego mojego czytelnika <3