niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 20 Zaniepokojona

Obudził mnie budzik o 6:00 rano, świeciło słońce, gdy wstałam już z łóżka to chciałam otworzyć okno w pokoju i gdy odsłoniłam firankę to zobaczyłam tajemniczy czarny samochód pod domem. Już zrezygnowałam z otwierania okna, zasłoniłam je i poszłam szybko zobaczyć czy mama śpi. Na szczęście jeszcze spała. Wstawiłam sobie wodę na herbatę i poszłam wziąć prysznic, ubrać się i umalować. Założyłam rurki w kolorze limonkowym do tego koszulka w kolorze białym i koszula w kratkę zielono-czarna. Zeszłam zrobić sobie śniadanie, akurat woda się gotowała, więc zaparzyłam herbatkę z cytryną, a zjadłam kanapki z jajkiem. Gdy już miałam wychodzić to mama się obudziła i wtedy powiedziałam jej aby nie wychodziła z domu ani nie otwierała drzwi do puki nie wrócę. Ona się pytała dlaczego, ja jej powiedziałam, że już od jakiegoś czasu czuje jakby mnie ktoś śledził, a dziś zobaczyłam ten tajemniczy samochód. Ona przyjęła to do wiadomości i powiedziała, że mam na siebie uważać i gdyby co dzwonić. Następnie założyłam czarne balerinki i wzięłam kluczyki oraz torbę i wyszłam z domu do samochodu. Ten tajemniczy samochód miał przyciemniane okna więc nikogo nie widziałam. Wsiadłam otworzyłam bramę wyjechałam i po czym od razu zamknęłam tą bramę. Pojechałam do pracy(na kurs) widziałam, że ten samochód za mną cały czas jedzie więc zadzwoniłam do Justina bo zaczęłam się bać. 
Jus- Hallo?
C- Cześć, obudziłam cię?
Jus-Nie bo przed chwilą wstałem.
C- Co robisz?
Jus- A ubieram się a coś się stało? (zapytał z zaniepokojeniem)
C- Tak! 
Jus- Co?
C- Gdy wstałam to zobaczyłam, że pod naszym domem stoi tajemniczy czarny samochód, a teraz jadę na kurs i on za mną cały czas jedzie i się boję!
Jus- Gdzie jesteś?
C- Koło komisariatu.
Jus- To nie jedź w kierunku pracy tylko jedź w stronę mojego domu i zadzwoń do pracy i powiedz, że się spóźnisz i dodaj, że wytłumaczysz się jak będziesz!
C- Ok może zdążę bo wyjechałam pół godziny wcześniej niż zazwyczaj czyli mam jakieś 40 min jeszcze.
Jus- Aha to dobrze :) To jedź do mnie.
C- Już jadę.
Jus- pa
C- papa
Ten samochód cały czas jechał za mną. Po pięciu minutach spotkałam Justina w samochodzie, zaczął jechać na czołówkę i wtedy samochód za mną zaczął się wycofywać. A wtedy Justin mnie ominął i zastawił drogę tamtemu samochodowi. Ja też tam podjechałam, Justin wysiadł z auta i podszedł to czarnego auta. Ja też wyszłam z samochodu i doszłam do mojego chłopaka. Justin był zdenerwowany ale nie okazywał tego tylko grzecznie zapukał w okno i kazał otworzyć. Lecz nikt nie otworzył wtedy Justin szarpnął za klamkę lecz nic więc postanowił zadzwonić na policję ale wtedy ten ktoś odpalił silnik i ominął nas i samochody nasze i pojechał. Justin próbował dogonić ich ale nie udało się bo zgubił ich na pierwszym skrzyżowaniu. Odpuścił sobie ale powiedział, że zgłosi to na policję. Gdy byliśmy już przed budynkiem gdzie mam kursy to się przywitałam z Justinem bo jakoś nie było okazji i powiedział, że gdy skończę pracę to on przyjedzie i razem pojedziemy do mnie. Zgodziłam się i poszłam do pracy, na szczęście się nie spóźniłam. Te osiem godzin szybko minęło, dużo się nauczyłam i nawet poznałam kilka nowych osób. Po pracy tak jak się umawiałam z Justinem to pojechaliśmy razem ale na dwa auta do mnie do domu. W domu była mama. Ucieszyła się gdy nas zobaczyłam, postanowiła zrobić kolację ale nie pozwoliłam jej bo chciałam ja i Jus przygotować coś wspólnie. A zrobiliśmy Kurczaka w pięciu smakach. Trochę to trwało ale było warto bo był pyszny. Przy kolacji rozmawialiśmy sobie na różne tematy. Gdy zjedliśmy to ja i Justin posprzątaliśmy i postanowiliśmy iść do pokoju wtedy mama do nas przybiegła i powiedziała:
M- Camilla, wiesz kto przyjechał?!
C- No nie wiem, a kto?
M- Tata wrócił!
C- Co?! ( Byłam szczęśliwa bo miałam nadzieję, że wrócił do nas)
M- No chodźcie na dół!
Zeszliśmy w trójkę ja wskoczyłam tacie w ramiona potem Justin się przywitał i razem zaczęliśmy wszyscy rozmawiać i wtedy dowiedzieliśmy się, że tata wrócił do mamy. Mama była szczęśliwa bo bardzo tego chciała. Gdy wybiła godzina 22:00 to Justin miał jechać do domu ale tata wpadł na pomysł:
T- Justin, może chcesz zostać na noc?
Jus- Nie wiem czy Camilla chce?
T- Na pewno!
Wszyscy spojrzeli na mnie, a ja odparłam:
C- Pewnie, że chce!
T- No widzisz Justin... tylko spokojnie mi u góry, ja z mamą zostanę jeszcze na dole i porozmawiamy.
C- heh dobrze to chodź Justin!
Poszliśmy do góry i rozpoczęliśmy rozmawiać:
Jus- Cieszysz się, że twój tata wrócił?
C- Pewnie!
Jus- To dobrze!
C- No, a byłeś dziś w studio?
Jus- Tak byłem po tym jak cię odwiozłem.
C- I co kiedy płyta?
Jus- Już kończymy nagrywać!
C- Mam nadzieję, że będzie wspaniała!
Jus- Też mam nadzieję, że się spodoba :)
C- na pewno :)
Jus- A jak na kursie?
C- A dobrze poznałam nowych ludzi nauczyłam się paru rzeczy.
Jus- Poznałaś dziewczyny czy chłopaków?
C- to i to...
Jus- Aha... 
Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas potem włączyliśmy internet posiedzieliśmy na TT i FB i umyliśmy  się i poszliśmy spać. 
---Sobota rano---
Gdy wstałam, przywitałam się z rodzicami i się ubrałam to Justin po mnie przyjechał bo miałam do niego jechać. Jak już dotarliśmy do jego prowincji to usiedliśmy sobie w ogrodzie i nagle Justin dostał telefon. Nagle stał się jakiś dziwny.
***Oczami Justina***
Gdy siedziałem z moją dziewczyną w ogrodzie to zadzwonił do mnie telefon, był to numer prywatny więc nawet nie wiedziałem z kim rozmawiam.
(ozn. tajemnicza osoba- X)
Jus- Halo?
X- Pilnuj się bo krok i będziesz cierpiał,,,,,tak ty i nie tylko!
Jus- Z kim rozmawiam?
X- Nie ważne, dowiesz się jak popełnisz jeden błąd!
Jus- O co chodzi?
X-Narazie?
Jus- O co chodzi!?
Rozmowa się zakończyła, a ja nie wiedziałem z kim rozmawiam i jakiego błędu mam nie popełnić. Wtedy ktoś zaczął pukać do drzwi był to kurier z kwiatami i liścikiem. Na liściku było napisanie: Kiaty domyśl się komu możesz dać.... tak tej pięknej, a teraz pójdź do niej i powiedz, że musisz jechać na chwilę. Ona niech zostanie, a ty udaj się do rezydencji dilera w Los Angeles. Postanowiłem, że tak zrobię, więc poszedłem do Camilli.
Jus- Kochanie ja muszę jechać za jakiś czas będę to są kwiaty dla ciebie i czekaj na mnie pa!
C- A gdzie jedziesz?
Jus- Nie pytaj, później ci wszystko powiem!
Wsiadłem do auta i pojechałem....
---Ciąg dalszy nastąpi---
Ciekawi jesteście co się wydarzy? Jeśli tak to czekajcie na następny rozdział :)

2 komentarze: